Dar jednego obrazu

Filozof, przyrodnik, erudyta, najwyższej klasy specjalista od ekspozycji muzealnych, wykładowca uniwersytetów polskich i zagranicznych (przed laty także krakowskiej ASP, której był studentem), członek Międzynarodowej Rady Muzeów (ICOM). Można by zapytać: kiedy profesor Jerzy Świecimski ma jeszcze czas na malowanie?

06.04.2003

Czyta się kilka minut

W niedużym pokoju na najwyższym piętrze krakowskiej siedziby PAN-u artysta ma małą pracownię, w której intensywnie maluje, pisze, przygotowuje projekty ekspozycji muzealnych. W tej pustelni powstawały i powstają obrazy, których sporą część zobaczyliśmy niedawno w krakowskim Pałacu Sztuki. Ta wystawa to jedna z nieczęstych ostatnio manifestacji wiary w sens malarstwa, choć sam artysta najdalszy jest od jakiejkolwiek deklaratywności. Należy do tych pełnych niepokoju, wątpiących, wymagających od siebie ponad miarę.

Sądzę, że wśród rozlicznych zajęć właśnie malarstwo jest znakiem nierozerwalnej więzi Swiecimskiego ze światem. Więzi, która inspiruje wewnętrzne przeżycia i intelektualną refleksję. To oczarowanie krajobrazem i dystans intelektualisty do otaczającej rzeczywistości. W Pałacu Sztuki malarz znakomicie zaaranżował swoją wystawę. Płótna zbliżały się do siebie i oddalały, grupowane problemami i motywami, kontrastowane tonacjami kolorystycznymi i formatem. Sama wystawa była kolejnym wielkim obrazem Swiecimskiego.

Patrząc na dziesiątki obrazów, poznajemy wewnętrzną logikę procesu twórczego, koncepcję malarstwa jako pasjonującego dyskursu z widzialnym i Niewidzialnym.

Ciekawe jest narastanie niektórych motywów. W pewnym momencie obraz staje się inspiracją cyklu, prowokuje dalszą pracę, drążenie, całą tą nieefektowną robotę, która dojrzewa wewnętrznie i malarsko.

Swiecimski nazywa swoje prace pejzażami wewnętrznymi. To krajobrazy, ale i szczególne portrety miast. Jesteśmy wraz z malarzem we Włoszech i we Francji, wchodzimy w wąskie ulice Wenecji, Rzymu i Sieny, wędrujemy po jasnym i mrocznym Paryżu. Pamiętam takie właśnie wspólne z Jerzym spacery po Norymberdze, Bambergu i Monachium. Pamiętam jego uwagi i pilne, jak u małego chłopca, wpatrywanie się w domy, bruki, niebo, wieże katedr.

Jerzy Świecimski jest niewątpliwie kontynuatorem wielkiej tradycji polskich kolorystów. Nie jest jednak ich pilnym uczniem. Kolor i materia malarska to dla niego doświadczenie Cybisa i Potworowskiego, ale także Tycjana i Rembrandta. Może dlatego odszedł od bezpośredniego przedstawiania natury, zwracając się ku syntezie, lapidarnej interpretacji bliskiej abstrakcji?

Jednak analizy i opisy niewiele dają temu malarstwu. To, co zobaczone, ulega przekształceniom - nieraz lirycznym i skupionym, a nieraz mrocznym, nasyconym brązami i czerniami. Pozostaje przedziwna pamięć szczegółu, jakaś drobina światła, dachu czy balkonu. Pozostaje suma wrażeń i przeżyć.

Mówiono kiedyś, że malarz przez całe życie maluje jeden obraz. Jest w tym powiedzeniu trochę sentymentalizmu, ale i wiara w konsekwencję poszukującego artysty. Przekonanie, że wierny sobie malarz zmierza poprzez swe obrazy do prawdy o świecie, że malując krajobrazy, martwe natury, geometryczną czy ekspresyjną abstrakcję, w istocie maluje swój autoportret.

Patrząc na obrazy Jerzego Swiecimskiego nie nudzimy się tym jego jednym obrazem. Staje się nam bliski, wracamy doń wspomnieniem, pamiętamy klimaty wewnętrznych pejzaży, głębokie czerwienie, gęste ugry i umbry. To właśnie prywatne, samotne, w jakimś sensie dramatyczne, ale i radosne dochodzenie do prawdy jest istotą i sensem malarstwa Swiecimskiego.

Dzisiaj pościg za sukcesem i nerwowe wypatrywanie ogłupiają wielu zdolnych artystów. Może dlatego przypowieść o malarzu-autorze wciąż tego samego obrazu jest w istocie warta przypomnienia?

Ten obraz to dar, jaki Jerzy Świecimski nam przekazał. Szkoda, że nie ma katalogu, który mógłby być wspomnieniem świetnej wystawy w Pałacu Sztuki.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2003