Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ci, którzy pamiętają jego wielkie role w „Mojej lewej stopie”, „W imię ojca” czy „Gangach Nowego Jorku”, przyjęli tę wiadomość niczym nekrolog. Mający na koncie aż trzy Oscary i uznany przez „Time’a” za aktora wszech czasów, 60-letni dziś Lewis uchodzi za przeciwieństwo hollywoodzkiego gwiazdorstwa. Nie ustają więc spekulacje, co stoi za decyzją, by porzucić kino. Być może ten sensacyjny news, tłumaczony przez agentkę Lewisa względami osobistymi, służy jedynie promocji nowego filmu „Phantom Thread”, który ma mieć premierę pod koniec roku. Inni węszą w tym polityczną manifestację – ten Brytyjczyk o irlandzko-żydowskich korzeniach, pracujący od lat w USA, znany jest z lewicującej postawy. Najbardziej przemawia jednak hipoteza, że Lewis, który metodę Stanisławskiego doprowadził do perfekcji, przygotowuje się do kolejnej roli – starzejącego się aktora, który ma zamiar odejść na emeryturę. I jest to wersja najbardziej optymistyczna. ©(P)