Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W spotkaniu w kościele św. Immanuela w Sztokholmie uczestniczyli arcybiskup Kościoła ewangelicko-luterańskiego K.G. Hammar, przedstawiciele grup etycznych przy związkach zawodowych oraz etycy-eksperci.
Przyczynę potrzeby dyskutowania o etyce w życiu zawodowym we współczesnym społeczeństwie analizował abp Hammar. “Gdy zaczęto kwestionować tempo życia, ludzie dostrzegli, że gdzieś w systemie tkwi błąd, a dobroć zniknęła w pogoni za »ekonomizmem« i zachłannością" - tłumaczył hierarcha. Jego zdaniem społeczeństwo straciło grunt pod nogami w latach 90., bo żyło bez refleksji nad wspólną hierarchią wartości. Potrzeba mówienia o etyce wynika z tego, że staliśmy się bardziej świadomi relacji międzyludzkich polegających na odpowiedzialności i poczuciu, iż nasze decyzje mają wpływ na innych. “Może Bóg pojawił się przed nami w zsekularyzowanej postaci?
W postaci odpowiedzialności przed innymi?" - zastanawiał się arcybiskup, przypominając, że wedle Biblii każdy człowiek ponosi odpowiedzialność przed Stwórcą.
Hammar poruszył również problematykę wolnego handlu, gdzie ważne jest zaakceptowanie myślenia kompleksowego, choć handlu nigdy nie cechuje ani równowaga, ani “wolność" i zawsze jest w nim ktoś “wykorzystywany". Eksploatowany robotnik na Filipinach cieszy się jednak, że ma pracę - zauważył arcybiskup.
W dyskusji uczestniczył też Greger Hatt, doradca ds. etyki w firmie giełdowej OM börsen. Hatt sprzedał w młodości majątek odziedziczony po rodzicach, aby - jak wówczas uważał - stać się lepszym człowiekiem. Według niego w świecie biznesu istnieje chęć działania zgodnie z etyką. Ostatnie sondaże przeprowadzone przez dziennik “Metro" potwierdzają, że trzech na czterech Szwedów odmawia robienia interesów, jeśli transakcja ma się odbyć kosztem innych.
Konsultant ds. etyki Claes Trollestad, doktor teologii i były pastor narzekał, że dzisiejsze debaty o etyce nie odbywają się pod auspicjami Kościoła, ponieważ jest on zajęty własnymi problemami, a nie “potrzebami człowieka". “Kościołowi brakuje zdolności komunikacyjnych" - skonstatował Trollestad (kilka lat temu zaproponował wspólnocie luterańskiej w Szwecji stworzenie “komisji awaryjnej", której zadaniem byłoby przywrócenie Kościołowi straconego zaufania).
Były pastor stwierdził, że ludzie pragną takich miejsc pracy, które pozwalają im na moralną refleksję i samodzielne kształtowanie swoich obowiązków. Inaczej przestają być kreatywni i - po prostu - zdrowi. W opinii Trollestada społeczeństwo cierpi na “niemą moralność", ponieważ nawet wtedy, gdy pracodawcy postępują wedle zasad i są godni pochwały (np. gdy rezygnują ze zwalniania pracowników), wstydzą się tłumaczyć te decyzje przy pomocy racji etycznych. “Na takim pracodawcy najzwyczajniej nikt by nie polegał" - wyjaśnił założyciel fundacji Akademia Etyki.