Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jego stwierdzenie, że udział kobiet w przyszłych wyborach na papieża jest teoretycznie możliwy, szybko obiegło media.
W dawnych wiekach biskupa Rzymu wybierał rzymski lud spośród miejscowych prezbiterów. Stopniowo coraz większy wpływ na wybór mieli wpływowi miejscowi duchowni, aż w VIII w. przyznano to prawo tylko kardynałom rekrutującym się spośród biskupów i prezbiterów. Kardynałami zaś byli od IV w. najpierw duchowni z Rzymu, potem ci z najbliższego otoczenia papieża, a stopniowo biskupi ważniejszych miast. Od połowy XI w. tylko to grono, czyli kardynałowie, mają prawo wybierać kolejnych papieży. Kiedyś było ich jednak kilkunastu i wszyscy z Włoch, dziś dwustu z całego świata.
Kard. Kasper ma więc rację: skład i sposób wybierania papieża to rzecz historyczna.
Tylko skąd tych świeckich kardynałów wziąć? Z organizacji zrzeszających świeckich? Spośród kurii rzymskiej? Kto by ich wybierał i na jakiej podstawie? To o wiele ciekawsze niż ich płeć.
Ważkich tematów związanych ze składem kolegium kardynalskiego jest więcej. Nierównowaga elektorów między kontynentami (w 2013 r. cała Ameryka Łacińska miała 19 wyborców, a Włochy 28), relacja między kardynałami a zwykłymi biskupami, wiązanie stanowisk urzędniczych w kurii rzymskiej z kapeluszem kardynalskim… Jeśliby reformować kolegium kardynalskie, to temat świeckich kardynałów będzie jednym z wielu.
Cóż zresztą świeckim po świeckich kardynałach, skoro mają tak mały wpływ na sposób zarządzania własną diecezją? Podobnie cóż kobietom po tym, że jedna z nich załapie się na konklawe, jeśli ich udział w kształtowaniu Kościoła miałby pozostać tak znikomy, jak obecnie. Bez gruntownej przebudowy sposobu zarzadzania Kościołem świeccy kardynałowie uczestniczący w konklawe, wśród których może będą i kobiety, staną się jedynie dekoracją. Albo – nawiązując do słów papieża Franciszka o członkiniach Międzynarodowej Komisji Teologicznej – truskawkami na wciąż klerykalnym torcie.