Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
"Ostatnio byłem na publicznej debacie o finansowaniu kultury w moim mieście - pisze ks. Draguła. - Ten sam problem: dlaczego tyle na kulturę, a TYLE na żużel? Bo żużel się sprzedaje. Jak piłka. Im lepsza tym droższa. Zastanawiam się czasami, czy samo oglądanie tego piłkarskiego - sorry! - cyrku za wielka kasę jest moralne. W końcu też ten cyrk nakręcam".
Przeczytaj cały wpis ks. Andrzeja Draguły na blogu "Futbol jest okrutny..."
...a oto kolejny wpis Michała Okońskiego na ten temat: "Ratujcie naszą piłkę!"
"Kluby to jedno. Piłkarze to drugie - stawia sprawę ks. Draguła. - I tu myślę czasami, że to chyba niemoralne. Kasa powinna być wypadkową pracy, zaangażowania, odpowiedzialności, poświęconego czasu i czegoś pewno jeszcze. Ja mu nie zazdroszczę. Uczciwie zarobił. Nie ukradł. Jestem przeciwnikiem finansowego egalitaryzmu, że powinno być po równo jak w komunie albo w Ewangelii. Nie, nie powinno. Ale powinno być relatywnie, w sensownej proporcji. To chyba jednak chore, gdy jeden człowiek zarabia przez dzień tyle co drugi przez miesiąc albo nawet rok".
~Robbie odpowiada: "Popytu w sporcie nie da się zatrzymać. Po prostu się nie da. Można nim próbować pokierować, aby wyrównać kasę?/szanse? Okaże się wówczas, że po walce Dawida z Goliatem, w której wygra Dawid, będziemy mieli... dwóch Goliatów. Ten stary będzie nadal bogatszy, ale ten "młody" niewiele za nim. Sukces przyniesie dodatkowe pieniądze, te przyniosą większy sukces i większe pieniądze. Vicious circle..."
A jakie jest Twoje zdanie? Zapraszamy do dyskusji na forum