Czesi z Wołynia

W pożytecznym artykule Grzegorza Motyki "Tylko wiatr przystanie" (dodatek "Historia w Tygodniku", "TP" nr 22/06) znalazły się dwie pomyłki. Nie sądzę, by stwierdzenie "dopiero po upadku komunizmu podjęto próby przywracania pamięci" było w pełni trafne, choć rzeczywiście za czasów panowania cenzury trudno było opublikować cokolwiek na tematy polsko-ukraińskie. Pamiętam jednak, że próbę nieco bardziej rzeczowego spojrzenia na losy ukraińskie podjęło dwóch autorów pod opieką prof. Marii Turlejskiej (A. B. Szcześniak, W. Z. Szota "Droga donikąd", Warszawa 1973). Dzisiejszy czytelnik, zwłaszcza historyk, musi odnieść się krytycznie do wielu tez tej książki, które musiały być zgodne, przynajmniej formalnie, z ustalonymi wówczas ocenami politycznymi. Niemniej na tle pozostałych publikacji książka wyróżniała się walorami informacyjnymi, a uważny czytelnik mógł wiele w niej wyczytać między wierszami. Nic dziwnego, że nie widziałem jej w księgarniach i udało mi się ją zdobyć dopiero dzięki protekcji.

Nie jest także ścisłe stwierdzenie, że "z Wołynia w latach 1946-47 Sowieci wysiedlili do Czechosłowacji 30 tys. Czechów (mieszkających tam od XIX w.)". Dzieje Czechów wołyńskich są dość dobrze poznane, przede wszystkim dzięki publikacjom Jaroslava Vaculika z Brna ("Dějiny volyňskych Cechů", t. 1-3, Praha 1997-98, Brno 2001) oraz Heleny Noskovej z Pragi ("Návrat Cechů z Volyně. Naděje a skutečnost 1945-1954", Praha 1999). Myśl powrotu czeskich osadników z Wołynia do ojczyzny pojawiła się już w 1918 r., a doświadczenia polityki radzieckiej od rewolucji (we wschodniej części regionu), względnie po 17 września 1939 r. (w części zachodniej, skąd m.in. deportowano na wschód "wrogów klasowych"), skłoniły ich najpierw do masowego (to nie przesada!) zgłaszania się do formacji czechosłowackich utworzonych w ZSRR po ataku niemieckim w lecie 1941 r., a następnie do pozostania żołnierzy w wyzwolonej Czechosłowacji i sprowadzenia rodzin z Wołynia. Istotne znaczenie dla powodzenia repatriacji (w tym przypadku jest to chyba właściwe słowo) miały starania dyplomacji czechosłowackiej, natomiast władze radzieckie (zwłaszcza lokalne) raczej utrudniały powroty, niż wysiedlały Czechów. Powojenny Wołyń cierpiał przecież na brak rąk do pracy w rolnictwie, zaś Czesi wołyńscy znani byli z solidnej pracy oraz wiedzy agrotechnicznej; ich gospodarstwa w województwie wołyńskim przed 1939 r. wyróżniały się poziomem gospodarowania od gospodarstw Ukraińców i osadników niemieckich. Ogółem, według cytowanych autorów czeskich, powróciło do Czechosłowacji blisko 33 tys. osób.

JERZY TOMASZEWSKI (Warszawa)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2006