Czekam, co będzie dalej

Spotkanie Tuska i Putina w środę 7 kwietnia oglądałem w telewizji. Nie spodziewałem się po nim wiele więcej ponad to, co się wydarzyło. Nie miałem złudzeń. I nie mam pretensji, że nie padło słowo "przepraszam". Doradcy Putina pewnie powiedzieli mu, że Polaków przepraszał już Jelcyn. A Putin i tak powiedział mocne słowa.

13.04.2010

Czyta się kilka minut

Choć z ich wymową nie do końca się zgadzam. Ludzie pogrzebani w Katyniu - Polacy czy Rosjanie - są równi, ale przed Bogiem. Natomiast powodów, dla których zostali oni zamordowani, nie wolno zrównywać. Władza radziecka zachowywała się tu selektywnie: wymordowała Polaków, gdyż chodziło jej o unicestwienie pewnej grupy ludzi, która stanowiła o kształcie narodu polskiego. Wymordowanie elity intelektualnej Polski było krokiem w kierunku zagłady naszego państwa, które wedle Stalina miało przestać istnieć. Dlatego nie spodziewałem się kajania, Putin to człowiek o określonym wizerunku. A tym, co powiedział, być może i tak stracił w oczach swych rodaków.

Kilka dni potem na sobotnią uroczystość, w której miał uczestniczyć prezydent Lech Kaczyński, pojechaliśmy specjalnym pociągiem z Warszawy.

Jechaliśmy może w trzysta osób. Atmosfera była miła, rodzinna. Chodziliśmy między przedziałami, wymienialiśmy książki. Potem, już w Katyniu, zdziwiła mnie zaostrzona w tym roku kontrola. Pamiętam, że była godzina 10.40 czasu rosyjskiego, a ja byłem 20 metrów od barierek wyłapujących metal. Po przejściu tych barierek każdy z nas biegł w swoją stronę, do tabliczki rodzinnej z nazwiskiem ojca czy - jak w moim przypadku - dziadka. W sumie po to tam przyjechaliśmy.

Mniej więcej po pół godzinie pojawiły się pierwsze wiadomości. Pochodziły z rosyjskiego radia i powtórzyli je nam Rosjanie. Nie chcieliśmy im wierzyć. Ale coś było na rzeczy, bo minęła godzina 11.30, a prezydenta i reszty gości nie było. No i ci zdenerwowani politycy, którzy też przyjechali naszym pociągiem. Pierwszym, którego widziałem, był Antoni Macierewicz: łzy, telefony...

Szok i tragedia... Księża obecni na miejscu zorganizowali mszę. Utkwiły mi w pamięci słowa ojca Ptolemeusza, który pracuje w parafii w Smoleńsku: czy potrzebna była aż taka ofiara? Może nareszcie zapanuje zgoda z Rosjanami? W tej kwestii to nawet niektórzy nasi przedstawiciele lecący w tym prezydenckim samolocie mieli przeciwstawne poglądy...

Potem widzieliśmy, że tę tragedię bardzo przeżywali też ludzie ze Smoleńska.

Wracaliśmy z Katynia tym pociągiem, w kompletnym milczeniu.

***

Dla mnie najważniejsze jest teraz, co dalej. Jeśli to wzruszenie Putina i Miedwiediewa jest szczere, czy coś zrobią? Czy strona rosyjska np. ujawni dokumenty, czy zrehabilituje naszych bliskich... Skoro Putin mówił, że stalinizm był systemem zbrodniczym, to są uczciwe sposoby, aby to zło próbować naprawić. Czekam więc, co będzie dalej.

LESZEK KASPRZAK jest wnukiem Bronisława Buniakowskiego, nauczyciela i kierownika szkoły powszechnej w Karczewie pod Warszawą oraz porucznika rezerwy Wojska Polskiego, zamordowanego w Katyniu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2010