Czas muzeów

W nową rzeczywistość polskie muzealnictwo weszło z zaniedbaniami sięgającymi wielu dziesięcioleci.

19.05.2014

Czyta się kilka minut

W III RP wciąż długo brakowało na nie środków. Dziś również środki przeznaczone na funkcjonowanie muzeów, zwłaszcza zaś na wynagrodzenia pracowników, są na żenująco niskim poziomie. Co gorsze muzea były – i nadal bywają – postrzegane jako instytucje anachroniczne, czasami nawet zbędne. Jednak to w nich dokonała się rewolucja.

Ostatnie lata to wielki boom inwestycyjny. Po raz pierwszy od czasów II RP (sic!) powstają nowe gmachy. W tym roku będzie można oglądać ekspozycję stałą Muzeum Żydów Polskich w Warszawie, zostaną oddane do użytku: nowa siedziba Muzeum Śląskiego w Katowicach oraz gmach gdańskiego Europejskiego Centrum Solidarności. Znalazły się, co może ważniejsze, środki na remonty już istniejących budynków. Główną nagrodę Sybilla w konkursie na Wydarzenie Muzealne Roku otrzymało ostatnio Muzeum Narodowe w Krakowie, któremu w latach 2007-2013 udało się wyremontować swoje oddziały, w tym zamknięty przez dziesięciolecia dla zwiedzających Pałac Hutten-Czapskich z fenomenalną kolekcją numizmatów.

Polska publiczność coraz częściej może oglądać prace najwybitniejszych artystów, by wymienić ubiegłoroczne wystawy Guercina i Marka ­Rothki w warszawskim Muzeum Narodowym, ale też mistrzów XX wieku ze zbiorów berneńskiego Kunstmuseum w Muzeum Sztuki w Łodzi. Jednak największym fenomenem są programy edukacyjne. Prowadzi je większość muzeów. Są adresowane do wszystkich grup odbiorców: dzieci, emerytów, niepełnosprawnych i wykluczonych społecznie czy kulturowo. To w muzeach Polacy uczą się nie tylko patrzeć na sztukę (wyróżnienie w konkursie Sybilli otrzymało Muzeum w Stalowej Woli za program edukacji ekonomicznej ­E-grosik przeznaczony dla dzieci).

Muzea zapełniły się ludźmi. Nie tylko podczas corocznie organizowanej Nocy Muzeów (w ubiegłym roku w Warszawie uczestniczyło w niej blisko 200 tys. osób!). Według danych GUS-u muzea w Polsce rocznie mają ok. 23 mln odwiedzających i ta liczba stale rośnie. Przed kilkoma laty Piotr Piotrowski wzywał do stworzenia muzeum krytycznego, zaangażowanego w debatę publiczną, nieuciekającą od kontrowersji zarówno dotyczących współczesności, jak i przeszłości wspólnoty. Jego wezwania uznano za obrazoburcze. Tymczasem muzea już stały się takimi instytucjami: miejscem autodefiniowania własnej wspólnoty, często w jej bardzo lokalnym wymiarze.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2014