Czas dla Pana Boga (4)

Te nasze rekolekcje adwentowe to miał być czas dla Niego. Próba odejścia przynajmniej na chwilę od świeckości naszej egzystencji, by usiłować zmierzyć się z niewymiernością Boga. Dochodzimy do końca Adwentu, a z nim do groty, w której znajdujemy Nowonarodzonego: Boga, który stał się człowiekiem.

21.12.2003

Czyta się kilka minut

Zanim cokolwiek z tego pojmiemy, dociera do nas przynajmniej jedno: nie wędrowaliśmy drogą coraz bardziej oddalającą nas od naszej codzienności, lecz doszliśmy do zamknięcia się obwodu koła - tyle tylko, że wymiar tego zamknięcia jest czymś przekraczającym wszelkie nasze wyobrażenia. Bóg bowiem daje się odnaleźć tutaj, gdzie jest każdy z nas, i w każdym z nas.

Boże Narodzenie przynosi nam prawdę o naszym człowieczeństwie: nic z niego nie ubywa, tylko wszystko okazuje się nieporównanie bardziej cenne i znaczące. Cała nasza ludzka egzystencja zostaje przecież zagarnięta przez Boga. Stał się jednym z nas. Nie na niby i nie na chwilę. Naprawdę i najzupełniej. Wszystko w naszym człowieczeństwie jest odtąd Jego własne: nasza ludzka kondycja i nasze wzrastanie, świat psychiki i świat doświadczenia cielesnego, podatność na cierpienie czy zmęczenie i ograniczoność odporności, która, zbyt sponiewierana, skończy się śmiercią. Jego własne jest odtąd każde doznanie właściwe człowiekowi, tak jak miliony tych doznań, najmniejszych i najbardziej złożonych, próbują od początku świata opisywać poeci. Rozbłysk umysłu. Doskonaląca się wraz z rozwojem cielesność. Uczucie strachu i uczucie wdzięczności, smutki i pociechy, zmęczenie i głód, przywiązanie do przyjaciół i poruszenie oburzenia, litość i cierpliwość. Można tak ciągnąć tę litanię i cały czas powtarzać sobie: to wszystko, co mnie stanowi jako człowieka, to jest Jego własność i Jego doświadczenie. Więc nie muszę nigdzie daleko wędrować, by Go znaleźć, nie muszę odrywać się od siebie - bo On jest bliżej mnie niż ja sam. Stąd naprawdę porozumienie z Nim jest czymś szybszym niż błysk myśli i bliższym niż spojrzenie. Dlatego, żeby udzielać Mu odpowiedzi, muszę tylko pamiętać, że mój Bóg stał się człowiekiem i przez to człowieczeństwo prowadzi odtąd droga do Niego.

Tak zamknęło się koło rekolekcji. Czas dla Boga okazał się czasem Nocy Bożonarodzeniowej i całego czasu ziemskiego, który Bóg Wcielony przygarnął jako swój własny. Będzie to odtąd czas nie poddany prawom historii, ponieważ dla nikogo z nas Boże Narodzenie i ziemskie życie Boga nie będzie czasem historycznym tylko - ale takim, który każdy człowiek, jak długo ziemia będzie istniała, odnajdywać będzie jako swoją teraźniejszość. I to w tym czasie, należącym do Boga, a nie przestającym być czasem moim, odbywać się będzie sprawa między mną a Nim, jedyna naprawdę ważna, ponieważ nigdy nie zamknie się ani nie wyczerpie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2003