Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Są w kiepskim stanie – przyznaje prefekt Sekretariatu Ekonomicznego o. Guerrero Alves na stronie Vatican News. Do tej pory o dziurze budżetowej, finansowych malwersacjach i marnotrawstwie pieniędzy dowiadywaliśmy się z przecieków, wykradanych dokumentów i śledztw prowadzonych przez prokuraturę. Jeśli mówi o tym otwarcie watykański „minister finansów”, musi mieć po temu ważne powody.
Po pierwsze – to reakcja na pojawiające się coraz częściej informacje o ekonomicznej zapaści Watykanu. Prefekt uspokaja, że jak na razie bankructwo Stolicy Apostolskiej nie grozi. Deficyt budżetowy nie jest niczym nadzwyczajnym (to niemal reguła od czasów Jana Pawła II). „Nie jesteśmy firmą, naszym celem nie jest zysk ani zrównoważony budżet” – mówi o. Alves. Przyznaje jednak, że wszystkie wydatki powinny być jawne, by uniknąć podejrzanych lub dziwnych inwestycji (jak zakup luksusowej willi w Londynie czy udział w produkcji filmu „Faceci w czerni II”). „Im większa transparentność, tym mniej błędów” – dodaje i to zapewne drugi powód, dla którego zdecydował się mówić otwarcie o pieniądzach Stolicy Apostolskiej. Dzięki temu dowiadujemy się, że budżet Watykanu to kwoty, jakimi obraca średniej wielkości polskie miasto (ok. 270 mln euro wpływów). Że z wydatków (320 mln euro) niemal połowę stanowią wynagrodzenia pracowników, a 7,5 proc. to pomoc dla potrzebujących. I że konieczne oszczędności na pewno nie dotkną ani jednych, ani drugich.
Trzecim i bez wątpienia najważniejszym celem o. Alvesa jest próba dotarcia do darczyńców i odzyskanie ich zaufania. Z powodu pandemii dochody Stolicy Apostolskiej zmaleją (od 25 do nawet 45 proc.). W zarządzanych przez nią nieruchomościach (2,5 tys. mieszkań, 600 sklepów i biur) obniżono lub zawieszono czynsze, wyschło też stałe i zasobne źródło, jakim są Muzea Watykańskie. Konieczne będą cięcia inwestycyjne, redukcja zamówień i weryfikacja zawartych umów – ale to wszystko może okazać się zbyt mało. Trzeba będzie – jak zwykle – liczyć na hojność wiernych. A budżet na nowy rok budować od zera. ©℗