Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Witam, jestem studentem II roku Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie, co wtorek pobieram sobie jeden egzemplarz "Tygodnika" z "gazeciarni", jaka tworzy się przy szatni (Swoją drogą to fenomenalny pomysł żeby dawać tam kilkanaście egzemplarzy dla studentów)
Czytelnikiem waszym byłem już, jako mały chłopak, czytałem razem z moją Babcią, a od roku jestem czytelnikiem świadomym, choć nadal czytam z Babcią, bo jej już wzrok czytać nie pozwala.
Po przeczytaniu zapragnąłem napisać do Was, że normalnie, po ludzku. NIE OGARNIAM TEJ DECYZJI!!
Ks. Boniecki jest dla mnie "inteligentnym katolickim głosem w moim domu", nie raz pomyślałem sobie w modlitwie "Panie... dobrze, że są jeszcze rozumni księża w Polsce... przecież jak ich zabraknie to mnie odwagi przed samym sobą do bronienia swej wiary zabraknie", o argumentach przeciw hasłu "wszyscy księża są tacy sami" nie wspominając. A tu dowiaduję się, że czołowy z moich rozumnych został zakneblowany przez własnych przełożonych.
W czasie "afery pod krzyżem" czułem zażenowanie, podwójne, bo jestem harcerzem i tamte wakacje skutecznie zniszczyła mi nagonka "harcerzy spod krzyża", rozważałem oskarżenie "obrońców krzyża" o obrazę moich uczuć religijnych, zrezygnowałem - chrzanie to!
Nie tak dawno pożegnaliśmy ks. Życińskiego, którego "Okruchy słowa" czytaliśmy z Babcią najchętniej, czułem żal i... strach. Co dalej?
I żyłem sobie dalej, przytakiwałem lub polemizowałem w duchu z poglądami ks. Bonieckiego, z uwagą lub irytacją czytałem na waszych łamach o wyczynach Palikota, z dezaprobatą kręciłem głową nad Nergalem, z uwagą śledziłem "Debaty o diable" (nota bene arcyciekawy ciąg artykułów - winszuję)...
i KLOPS zakneblowano Bonieckiego! ks. Bonieckiego, pardon
To naprawdę irytujące. Szkoda mi nerwów. Idę do Babci.
Czuwaj!
Piotr Radkiewicz