Cień Theodora Herzla

Społeczeństwo francuskie do dziś nie zdobyło się na takie katharsis, jakim była powszechna i dla wielu Polaków bolesna debata nad wydarzeniami w Jedwabnem. Ten problem, ukrywany i przemilczany, stanowi złośliwą narośl na zbiorowym sumieniu Francuzów.

01.08.2004

Czyta się kilka minut

Dokładnie w 15 minut po tym, jak występujący przed grupą działaczy żydowskich z USA Ariel Szaron wezwał francuskich Żydów, by jak najszybszej wyemigrowali do Izraela, dziennikarze francuskich agencji nadali z Jerozolimy pilną depeszę, informując o “niesłychanym wezwaniu Ariela Szarona do obywateli francuskich, aby niemal w popłochu opuścili swą ojczyznę". Mimo że była niedziela i rządowe biura były nieczynne, rzecznik paryskiego MSZ zapowiedział, że Francja “zażąda wyjaśnień" w związku z “niesłychanym apelem, stanowiącym ingerencję w wewnętrzne sprawy Francji". Tłumaczenia na nic się nie zdały, bo po dwóch dniach Pałac Elizejski zawiadomił, że póki nie otrzyma “zadowalających wyjaśnień", nie podejmie żadnych kroków dla ustalenia (jak to było planowane) wizyty Ariela Szarona.

Paryża nie usatysfakcjonowało oświadczenie kancelarii Szarona, że Izrael powstał jako państwo-azyl dla wszystkich Żydów na świecie, którzy doznają prześladowań i od początku swego istnienia wzywa Żydów do osiedlania się na swym terytorium. Dlatego, zdaniem Szarona, w jego apelu nie ma nic nadzwyczajnego. Nieoficjalnie pracownicy kancelarii dodali, że sam prezydent Chirac potępiał francuskich antysemitów i przyznawał, że Francja powinna bardziej energicznie zwalczać u siebie antysemityzm.

Przeciw wezwaniu Szarona wypowiedzieli się za to przedstawiciele społeczności żydowskiej we Francji, którzy poczuli się obrażeni tym, że nie proszony premier Izraela roztacza nad nimi swe opiekuńcze skrzydła. Sekretarz generalny Zrzeszenia Rabinów Judaistycznych oświadczył, że “sprawa ucieczki czy nawet zorganizowanego spokojnie wyjazdu z Francji nie stoi na porządku dziennym", po czym zaznaczył, że nie istnieje w ogóle takie pojęcie jak “Żydzi francuscy", są to bowiem “Francuzi wyznania mojżeszowego, podobnie jak są Francuzi innych wyznań".

Traf chciał, że konflikt francusko-izraelski zbiega się z setną rocznicą śmierci (w lipcu 1904 r.) Theodora Herzla, ojca państwa Izrael. To właśnie antysemityzm we Francji, który znalazł wówczas wyraz w procesie Alfreda Dreyfusa - Żyda i oficera armii francuskiej, skazanego niewinnie w 1894 r. na dożywocie - skłonił Herzla (austriackiego dziennikarza i Żyda) do napisania książki “Państwo żydowskie" i utworzenia ruchu syjonistycznego, który po pół wieku doprowadził do powstania Izraela.

Wcześniej, w połowie lipca, opinię publiczną we Francji zbulwersowała wiadomość o napadzie w podmiejskiej kolejce na młodą kobietę, którą grupa chuliganów miała wziąć za Żydówkę (choć nią nie była): napastnicy mieli obciąć jej włosy, namalować na brzuchu swastykę i wyrzucić z wózka jej 13-miesięczną córeczkę. Francja była wstrząśnięta - także dlatego, że dziewczyna twierdziła, iż żaden współpasażer nie ruszył palcem w jej obronie - prezydent, premier i różne osobistości potępiali napastników. Po kilku dniach okazało się, że cała makabra była wymysłem - najwyraźniej niezrównoważonej - kobiety.

Przy okazji niektórzy francuscy obserwatorzy przypomnieli sobie, że sprawa nie jest odosobniona. Przykładowo, pewien paryski rabin po skaleczeniu się w rękę opowiadał, że padł ofiarą antysemickiego napadu, choć nikt go nie napadł; inny działacz żydowski przysyłał sam do siebie listy z pogróżkami.

Czy jednak te sporadyczne przypadki umniejszają powagę sytuacji, jaka powstała we Francji? Niezwykle burzliwa reakcja francuskiej opinii publicznej na historię tej kobiety (nim okazało się, że nie padła ofiarą napadu) i fakt, że nikomu nie przyszło na myśl, iż jest to wymysł, może świadczyć, że scenariusz taki nie jest odległy od francuskiej rzeczywistości.

Dlaczego problem antysemityzmu w Europie Zachodniej najmocniej daje dziś o sobie znać właśnie we Francji, ojczyźnie hasła liberté, egalité, fraternité?

Odpowiedź składa się z wielu czynników, historycznych i współczesnych. Jeśli chodzi o historię, to Francja bardzo opornie (o ile w ogóle) rozliczyła się ze swoją przeszłością z okresu II wojny światowej. Przeszłość ta, to nie tylko ruch oporu i walczący z Hitlerem “Wolni Francuzi" de Gaulle’a, ale także Petain i rząd Vichy, a także haniebny i ochotniczy udział wielu Francuzów w Holokauście.

W związku z akcją Centrum Wiesenthala w Polsce (oferowania nagród pieniężnych za ujawnianie kolaborantów, którzy wydawali Żydów) publicysta “Rzeczpospolitej" Maciej Rybiński pisał, że “byłby to dobry argument, gdyby takie nagrody wprowadzono też we Francji. Wydaje się, że pozostaje tam bezkarnych znacznie więcej wspólników eksterminacji Żydów niż w Polsce". Rybiński przypominał, że kilka lat temu niemiecki tygodnik “Spiegel" opublikował (“nie bez satysfakcji") dokumentację francuskiego wkładu w Holokaust nie tylko w strefie okupowanej przez Niemców, ale i w kadłubowym państwie francuskim ze stolicy w Vichy, długo od Niemców wolnym.

Mimo to społeczeństwo francuskie do dziś nie zdobyło się na takie katharsis, jakim była powszechna i dla wielu Polaków bolesna debata nad wydarzeniami w Jedwabnem. Ten problem, ukrywany i przemilczany, stanowi złośliwą narośl na zbiorowym sumieniu Francuzów.

Z kolei czynnikiem aktualnym, wpływającym na nastawienie do antysemickich wybryków we Francji - których w pierwszym półroczu 2004 r. było więcej niż w całym roku 2003 - jest wzrastająca liczba muzułmanów, głównie z krajów Maghrebu (północnej Afryki). W 1992 r. imigranci arabscy stanowili 5 proc. ludności Francji, dziś jest ich 12 proc., a to oznacza większą wagę muzułmańskiego głosu w wyborach (parlamentarnych, prezydenckich i lokalnych). Tajemnicą poliszynela był do niedawna fakt, że rosnąca liczba antysemickich wybryków jest głównie dziełem Francuzów-muzułmanów, którzy chcą w ten sposób “ukarać" francuskich Żydów za politykę Izraela wobec Palestyńczyków.

Zważywszy na tło spięć Jerozolima-Paryż jest zrozumiałe, że sytuacja we Francji nie zmieni się w najbliższym czasie. Dlatego Szaron poczuł się uprawniony do przypomnienia francuskim Żydom, że istnieje państwo, którego bramy stoją przed nimi otworem. Zaś to, że takie przypomnienie brzmi drastycznie i nieprzyjemnie dla francuskiego ucha, jest już “winą" historii...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2004