Cerkiew mówi „nie”

Druga osoba w hierarchii Patriarchatu Moskiewskiego zadeklarowała, że prawosławie nigdy nie uzna katolickich diecezji w Rosji.

18.02.2008

Czyta się kilka minut

Zawsze będziemy kwestionować obecność zwykłych katolickich diecezji na terytorium Rosji i uważać to za wyzwanie dla naszej wspólnej idei wierności zasadzie terytorialnej administracji kościelnej" - powiedział metropolita Cyryl. To oświadczenie przedstawiciela największego Kościoła w prawosławiu wstrząsa odrodzonym zaledwie w zeszłym roku, po sześciu latach zamrożenia, dialogiem katolicko-prawosławnym. Po takich deklaracjach można się spodziewać najgorszego.

Diecezje, o których wspomina Cyryl, powstały w 2002 r. Zastąpiły tzw. administratury apostolskie. "Prawosławie rosyjskie - mówił Cyryl - jest gotowe uznać tylko takie struktury tymczasowe". Kościołowi katolickiemu chodziło o normalizację sytuacji, ale w oczach Patriarchatu był to akt katolickiej agresji na tzw. tereny kanonicznie prawosławne. Zdaniem Moskwy łamał on ustalenia starożytnych soborów o prawnokanonicznym niewchodzeniu jednych biskupów Kościołów lokalnych (diecezji) na terytoria innych biskupów (Kościołów lokalnych). Po stronie Patriarchatu stanęły pozostałe Kościoły prawosławne.

Ustalenia starożytnych soborów są faktem. Ale faktem jest także, że nie mogły one przewidzieć całej złożonej i tragicznej dalszej historii: wojen, podziałów chrześcijaństwa i świata, totalitaryzmów, deportacji, przymusowych przesiedleń narodów i ludzi różnych wyznań. Ostatecznie - sobory te nie przewidziały sytuacji, gdy większe czy mniejsze grupy chrześcijan należących do różnych Kościołów znalazły się na jednym terytorium geograficznym. Warto wiedzieć, że sam Patriarchat Moskiewski powstał w wyniku procesu, który nie miał wiele wspólnego z poszanowaniem starożytnej "zasady terytorium kanonicznego".

Kanony tych soborów nie dają się bezpośrednio i bezproblemowo przyłożyć do obecnej sytuacji wyznaniowego wymieszania. Domagają się reinterpretacji. I Kościoły reinterpretują ją na swój własny sposób. W tym sensie Kościół katolicki mógł erygować swoje diecezje na rosyjskim terytorium, choć można pytać, czy zrobił to z zachowaniem kultury ekumenicznej (zabrakło konsultacji z prawosławiem). "Kościół rzymskokatolicki miał prawo utworzyć diecezje w Rosji, ale nie musiał tego robić w tym momencie i zwłaszcza w taki sposób" - komentował decyzję Watykanu ks. Wacław Hryniewicz ("Więź" 1/2004).

Nie znaczy to, że stanowisko Patriarchatu Moskiewskiego jest bezproblemowe. Niedawne ostre słowa metropolity Cyryla zdają się świadczyć, że Patriarchat chce narzucić Kościołowi katolickiemu swoje rozumienie "zasady terytorium kanonicznego".

Zresztą nie tylko katolicyzmowi, ale również innym Kościołom prawosławnym - wszak niezgoda co do tej zasady panuje też wewnątrz prawosławia. Najgłośniej jest o sporze między Patriarchatem Moskiewskim i Patriarchatem Konstantynopola co do Estońskiego Kościoła Prawosławnego, utworzonego przez Konstantynopol w latach 90. i nieuznawanego przez Moskwę, która twierdzi, że powstał na jej terytorium.

To właśnie napięcia między Moskwą i Konstantynopolem spowodowały, że Rosjanie opuścili październikowe obrady Komisji Mieszanej w dialogu katolicko-prawosławnym w Rawennie (na temat m.in. prymatu papieża). Można odnieść wrażenie, że kluczową rolę w bezkompromisowym stanowisku Cyryla odgrywa właśnie sprawa tego dialogu. Pod przyjętym w Rawennie uzgodnieniem wciąż brakuje podpisu przedstawicieli Moskwy, bez czego uzgodnienie to i cały dialog nie ma szans na sukces.

Watykanowi zależy na udziale Rosjan w dialogu. Mówił o tym niedawno kard. Walter Kasper, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan: "Jest to Kościół [Patriarchat Moskiewski] bardzo ważny. Nie chcemy prowadzić dialogu bez Rosjan". Obecne oświadczenie Cyryla stawia Watykan pod ścianą: albo dialog, ale na naszych warunkach w sprawie terytorium kanonicznego, albo problemy z dialogiem. Można zapytać: co to ma wspólnego z kulturą ekumenizmu?

Lekcja wielkiego ekumenicznego zrywu podzielonego chrześcijaństwa w XX w. jakby szła na marne. A świat patrzy na to z coraz większym zdziwieniem. Jeśli w ogóle jeszcze interesuje go sprawa jedności chrześcijan.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2007