Całkiem nowa geografia

Tegoroczne Biennale w Wenecji zorganizowano pod hasłem „Wszystkie przyszłości świata”. Ale najwięcej mówi o tym, że to, co minęło, wciąż jest.

18.05.2015

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Halka/Haiti. 18° 48’ 05” N 72° 23’ 01” W”, wyświetlanego w Polskim Pawilonie / Fot. C.T. Jasper, Joanna Malinowska
Kadr z filmu „Halka/Haiti. 18° 48’ 05” N 72° 23’ 01” W”, wyświetlanego w Polskim Pawilonie / Fot. C.T. Jasper, Joanna Malinowska

W centrum głównej wystawy weneckiego Biennale znalazła się wielka scena. Występuje na niej dwójka młodych ludzi. Czytają na głos „Kapitał” Karola Marksa. Dzień po dniu, aż przeczytają całość. To nie jedyny występ na tej scenie, ale znaczący. W Polsce, w której słowa „socjalizm” czy „marksizm” są używane jako obelga, trudny do wyobrażenia. Zaskakujące jest to, że dla opisu współczesnej rzeczywistości sięgnięto po książkę wydaną przed 150 laty. Czy diagnozy Marksa mogą być wciąż aktualne?

Dyrektor tegorocznego Biennale, pochodzący z Nigerii wybitny kurator Okwui Enwezor przekonuje, że nadal warto czytać Marksa. Dzisiaj także szuka się sposobów nazwania konfliktów, jakie targają światem w dobie globalizacji i kryzysu, a problem kapitału staje się kluczowy. Enwezor w swym poglądzie nie jest odosobniony. Nieprzypadkowo głośna i mocno dyskutowana książka Thomasa Piketty’ego nosi tytuł „Kapitał w XXI wieku”.

Biennale odwołuje się też do dwóch innych rocznic. W 1895 r. otwarto w Wenecji pierwszą Międzynarodową Wystawę Sztuki. Biennale w ciągu 120 lat zmieniało się, ale stałym elementem było napięcie między uniwersalizmem a tym, co narodowe (ten narodowy wymiar został wzmocniony przez powstawanie od 1907 r. odrębnych pawilonów narodowych; w tym roku jest aż 89 krajowych reprezentacji). Od początku też uwikłane było w politykę i przez polityków wykorzystywane. Bywało także demonstracją polityczną. W 1974 r. część Biennale została poświęcona Chile i było to – jak przypomina Enwezor – gestem solidarności z ofiarami zamachu stanu dokonanego w tym kraju przez Augusta Pinocheta.

Sztuka naszego czasu

Okwui Enwezor stawia pytanie: czy sztuka może uchwycić „niepokój, który przenika nasz czas”? Próbą odpowiedzi jest przygotowana przez niego główna wystawa Biennale – „Wszystkie przyszłości świata”. Bardzo różnorodna, chwilami wręcz przytłaczająca liczbą prac. Zgromadzono na niej dzieła 136 pojedynczych artystów lub grup. Można odnieść wrażenie, że Enwezor chce pokazać tak wiele, lękając się, że pominie jakiś istotny głos. To jednak tylko pierwsze odczucie. Powstała wystawa trudna, ale bardzo przemyślana.

Część prac układa się w rejestr bolączek współczesności: politycznych oraz ekonomicznych. Ale Enwezor nie stworzył wystawy-agitki. Przeciwnie, jest świadomy specyfiki twórczości artystycznej. Przywołując Waltera Benjamina, podkreśla, że to dzieło sztuki „może stawiać nam wyzwanie, by zobaczyć znacznie dalej i poza prozaiczny wygląd rzeczy”. Pokazuje też, jak bardzo różne oblicza przyjmuje sztuka zaangażowana, a prace z pozoru całkowicie abstrakcyjne mogą być nasycone społecznymi czy politycznymi treściami.

To tylko jeden z wymiarów powstałej wystawy. Znalazło się na niej miejsce na dialogi artystów różnych pokoleń, m.in. klasyka współczesności Bruce’a Naumana i jednego z najciekawszych twórców młodego pokolenia Adela Abdessemeda. Są głośne nazwiska, jak Georg Baselitz, dla którego stworzono specjalne miejsce, swoiste sanktuarium.

Wystawa pokazuje powrót do dzieła sztuki jako obiektu. Jest tu i rysunek, i rzeźba, jest malarstwo w bardzo różnych przejawach, m.in. wielkie obrazy Daniela Boyda będące dalekim echem malarstwa Aborygenów, ale także figuratywne, efektowne płótna Lorny Simpson dotykające kwestii cielesności, rasy i tożsamości.

Wystawa świadomie pokazuje, jak bardzo zmienia się geografia świata sztuki. Ostatnie edycje Biennale przyzwyczaiły widzów do odkrywania twórczości zapomnianej czy nieuznawanej wcześniej za artystyczną. Z wielką ochotą pokazywano prace nieprofesjonalistów, a nawet szaleńców.

Wyprawiano się nawet w odległą przeszłość. Enwezora bardziej interesuje geografia i pokazywanie obszarów słabo do tej pory obecnych. Niemalże połowa artystów prezentowanych w Wenecji wywodzi się spoza klasycznych centrów: Europy i Stanów Zjednoczonych (chociaż wielu z nich właśnie tam tworzy). Nie ma natomiast Polaków, którzy w ostatnich latach tradycyjnie już byli obecni na Biennale. Cóż, nasze ego zostało nakłute, ale może zamiast narzekać na postkolonialne traktowanie naszego kraju, warto dostrzec, że z pozaeuropejskiej perspektywy my także jesteśmy częścią uprzywilejowanej dotąd Europy.

Narodowe układanki

Oglądanie pawilonów narodowych jest fascynujące, można bowiem zobaczyć, w jak różny sposób myśli się o swojej autoprezentacji, jak odmienne bywają hierarchie artystyczne i definicje nowoczesności. Wreszcie, jak sztuka staje się narzędziem polityki zagranicznej (szokowała rozbuchana prezentacja Azerbejdżanu). Z tej perspektywy pouczające było obejrzenie nawet najbardziej tradycjonalistycznych czy po prostu złych wystaw. Pawilony dobrze pokazywały napięcie między sztuką odwołującą się do rzeczywistości, tego, co tu i teraz, a ucieczką w wyestetyzowane światy.

Od polityki trudno było zresztą uciec. Rosyjski Pawilon, któremu wystawiająca w nim Irina Nachowa przywróciła pierwotny zielony kolor z czasów carskich (to jeden z najstarszych pawilonów na Biennale), w pewnym momencie został zajęty przez ukraińskich aktywistów. Była to ich odpowiedź na okupację Krymu. O rosyjskiej agresji przypominała również Żanna Kadyrowa w Ukraińskim Pawilonie.

Niektóre z pawilonów nawiązywały do głównego hasła Biennale. Niemiecki Pawilon został wewnątrz – po raz kolejny – całkowicie przekształcony, jakby chciano odciąć się od jego niechlubnej przeszłości (obecny wygląd zawdzięcza przebudowie z czasów III Rzeszy). Wypełniły go dzieła o imigracji, rebelii, pracy i budowaniu tożsamości. Wszystko opatrzone wymownym tytułem – „Fabrik”.

Tożsamości – w jakże inny sposób – został poświęcony Armeński Pawilon, uznany za najlepszy na tegorocznym Biennale. Wystawa znalazła się w niezwykłym miejscu: w klasztorze położonym na wyspie San Lazzaro degli Armeni, od XIX w. będącym jednym z centrów kultury ormiańskiej. To tam, w 100-lecie jednego z największych ludobójstw w dziejach, zebrano prace artystów ormiańskiego pochodzenia: od Kanady i Stanów Zjednoczonych przez Włochy po Liban i Turcję.

Halka na Haiti

Do przeszłości kolonialnej odwołuje się Polski Pawilon. „Halka/Haiti. 18°48’ 05” N 72°23’ 01” W”, autorstwa C.T. Jaspera i Joanny Malinowskiej, to zapis wyprawy do Cazale, niewielkiej haitańskiej wsi do dziś zamieszkałej przez potomków polskich legionistów z okresu wojen napoleońskich. Wysłano ich do stłumienia tamtejszej rewolucji; pozostali na wyspie po ogłoszeniu przez Haiti niepodległości w 1804 r. C.T. Jasper i Joanna Malinowska postanowili tam wystawić… „Halkę” Moniuszki.

Zapis tego spektaklu, wyreżyserowanego przez Pawła Passiniego, znalazł się w pawilonie. Oglądamy go na wielkim, wygiętym ekranie, swym kształtem przypominającym XIX-wieczne panoramy. Sztuczność wpisana w istotę opery koliduje z realnością niewielkiej ubogiej wioski i jej mieszkańców. Egzotyczność kontuszy i góralskiego stroju z egzotycznością krajobrazu i zwyczajnością ubrań słuchaczy.

Jasper i Malinowska, wystawiając w Cazale Moniuszkę, w drastyczny sposób postawili pytanie o tożsamość, o poczucie przynależności do wspólnoty (dzisiejsi mieszkańcy niewiele wiedzą o kraju i kulturze swoich przodków, chociaż pielęgnują swoją odrębność). Przy czym „Halka” ma również klasowy wymiar. Jak przypomniał Piotr Kamiński w swym monumentalnym przewodniku po świecie oper – w jej finale „malowniczy i sielankowy lud zdobędzie się na pierwszy odruch buntu, zdławiony jeszcze, pełen gryzącego sarkazmu, ale brzemienny przestrogą”.

Okwui Enwezor chciał opowiedzieć o wszystkich przyszłościach świata, ale przy tej okazji udowodnił, że nie potrafimy uciec od przeszłości. Tekst towarzyszący Biennale otwiera znany cytat z Benjamina o aniele historii: „Oblicze zwrócił ku przeszłości. Tam, gdzie przed nami pojawia się łańcuch zdarzeń, on widzi jedną wieczną katastrofę, która nieprzerwanie mnoży piętrzące się ruiny i ciska mu je pod stopy. Chciałby się pewnie zatrzymać, zbudzić pomarłych i poskładać szczątki zaścielające pobojowisko. Lecz od raju wieje wicher, zaplątał mu się w skrzydłach, a tak jest potężny, że anioł nie potrafi ich złożyć. Wicher ten niepowstrzymanie gna go w przyszłość, do której zwrócony jest plecami, podczas gdy przed nim aż pod niebo wyrasta zwalisko ruin”. ©

Współpraca ROBERT ZAKRZEWSKI

56. MIĘDZYNARODOWE BIENNALE SZTUKI w Wenecji, wystawy czynne do 22 listopada br.


NAGRODY 2015

Złote Lwy
Za całokształt twórczości: El Anatsui (Ghana), Susanne Ghez (USA)
Dla najlepszej prezentacji narodowej: Armeński Pawilon – „Armenity/Haiyutioun”
Dla najlepszego artysty na wystawie głównej: Adrian Piper (USA)

Srebrny Lew
dla najbardziej obiecującego młodego artysty (wystawa główna): Im Heung-Soon (Korea Południowa)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2015