Budżet na niepewny czas

W czasach globalnego kryzysu, gdy jedni zapowiadają, że najgorsze jeszcze przed nami, a drudzy proszą, aby już nie straszyć wizją apokalipsy gospodarczej świata, bo bardziej się nie da, a nawet nie powinno, rząd przedstawił projekt budżetu na 2012 r.

13.12.2011

Czyta się kilka minut

Wcześniej pracował nad jego trzema wersjami; dwie skrajne - optymistyczną i recesyjną - trzyma na razie w szufladzie, choć od razu zastrzegł, że w trakcie roku może budżet znowelizować. Stanie się tak, gdyby np. sytuacja gospodarcza i polityczna w strefie euro, czyli naszego największego partnera handlowego, pogorszyła się jeszcze bardziej.

Unia Europejska, która od lat hojnie obdarowuje Polskę swoimi funduszami (dzięki czemu omijały nas tak popularne ostatnio gospodarcze choroby, z recesją na czele), sama przechodzi poważne załamanie. Każdy nowy dzień odsłania wiele skrywanych dotąd sprzeczności i partykularnych interesów - być może same chęci wspólnotowych działań nie zdołają utrzymać tej struktury w jej dotychczasowym kształcie. A groźba tak fundamentalnych zmian, jak np. wyjście Wielkiej Brytanii z UE, nie pomaga w uspokajaniu rozedrganych rynków finansowych. Rynków, od których zależy wiele parametrów polskiego budżetu. Wystarczy, by złoty gwałtownie i trwale osłabł, a np. założenia inflacji trzeba będzie zmienić. W budżecie zapisano wzrost cen na poziomie 2,8 proc., choć NBP, który ustawowo odpowiada za ich stabilność, jest pod tym względem znacznie mniej optymistyczny.

Jednak założenia makroekonomiczne zaproponowane przez rząd wielu ekonomistów ocenia dziś jako realne. Choć nie są one na miarę naszych aspiracji czy nadziei. Przecież przy wzroście gospodarczym szacowanym na 2,5 proc. PKB nawet najmniejszy spadek bezrobocia wydaje się niemożliwy: polska gospodarka tworzy nowe miejsca, jeśli rośnie w tempie ok. 4 proc. Na masowe wyjazdy Polaków za pracą do bogatych krajów Unii, które mogłyby poprawić statystyki, nie ma co liczyć. Jeśli już, to czekają nas raczej powroty. Dlatego w projekcie budżetu zapisano, że bezrobocie wzrośnie do 12,3 proc.

Projekt budżetu jest teraz w rękach posłów, którzy choć nie mogą zmienić jego głównych założeń (m.in. deficytu), to mogą poprzesuwać pieniądze w jego ramach. Pozostaje mieć nadzieję, że zmiany będą rozważne i że zostaną pieniądze na inwestycje, bo bez nich gospodarka się rozwali nawet bez katastrofy w strefie euro.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka ekonomiczna, pracuje w Polskiej Agencji Prasowej.

Artykuł pochodzi z numeru TP 51/2011