Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Gdyby nie Oskar Kolberg, z pochodzenia Niemiec (który podobno dopiero w 18. roku życia nauczył się języka polskiego), nie mielibyśmy 68-tomowego zbioru naszej etnografii i kultury ludowej; gdyby nie inny zniemczony Szwed - Samuel Bogumił Linde, nie byłoby sześciotomowego “Słownika języka polskiego" z początku XIX w.; gdyby nie niemiecki Żyd Gotthilf Berger (1794-1874) - kupiec drzewny, obywatel i rajca miejski Poznania - nie byłoby ufundowanego przez niego w 1890 r. Gimnazjum Realnego. W statucie szkoły podano, że tworzy się ją dla kształcenia zdolnej męskiej młodzieży, niezależnie od pochodzenia, narodowości czy wyznania, zaś “językiem naukowym w szkole realnej w Poznaniu będzie język polski, tym językiem albowiem mówią 2/3 części mieszkańców Wielkiego Księstwa Poznańskiego".
W XVII w., po zarazie, która wygubiła chłopów - pracowników folwarków należących do miasta i zakonów, władze Poznania sprowadziły chłopów z okolic Bambergu w Bawarii. Zasymilowali się tak dalece, że wielu z nich - już jako szanowani mieszczanie: kupcy, naukowcy, duchowni - zapłaciło za przywiązanie do polskości prześladowaniami hitlerowskimi (łącznie z osadzaniem w obozach koncentracyjnych, gdy nie chcieli przyjąć podczas wojny niemieckiego obywatelstwa).
A szlacheckie i książęce, bojarskie rody - najsławniejsze w II Rzeczpospolitej - czy powstały z rodowitych Polan? Bynajmniej. Byli to Rusini i Litwini, nie licząc mniej sławnych uszlachconych rodów pochodzenia tatarskiego, szkockiego czy szwedzkiego.
Nie widzę powodu, by drżeć ze strachu przed UE. Nikt nas tam przecież nie ciągnął na siłę, a korzyści wydają się ewidentne. Nie wspominając o zadowoleniu z faktu, że stajemy się “ludźmi wolnymi, braćmi wszystkich ludzi".
ZDZISŁAW J. PIZIO (Opole)