Bracia wszystkich ludzi

Po licznych publikacjach dotyczących przystąpienia Polski do UE, w tym pełnych obaw i fobii wypowiedziach przedstawicieli partii politycznych (przypomnianych ostatnio przez “TP" w tekście “Schody do Unii", “TP" nr 18/04), postanowiłem podzielić się kilkoma myślami.

Gdyby nie Oskar Kolberg, z pochodzenia Niemiec (który podobno dopiero w 18. roku życia nauczył się języka polskiego), nie mielibyśmy 68-tomowego zbioru naszej etnografii i kultury ludowej; gdyby nie inny zniemczony Szwed - Samuel Bogumił Linde, nie byłoby sześciotomowego “Słownika języka polskiego" z początku XIX w.; gdyby nie niemiecki Żyd Gotthilf Berger (1794-1874) - kupiec drzewny, obywatel i rajca miejski Poznania - nie byłoby ufundowanego przez niego w 1890 r. Gimnazjum Realnego. W statucie szkoły podano, że tworzy się ją dla kształcenia zdolnej męskiej młodzieży, niezależnie od pochodzenia, narodowości czy wyznania, zaś “językiem naukowym w szkole realnej w Poznaniu będzie język polski, tym językiem albowiem mówią 2/3 części mieszkańców Wielkiego Księstwa Poznańskiego".

W XVII w., po zarazie, która wygubiła chłopów - pracowników folwarków należących do miasta i zakonów, władze Poznania sprowadziły chłopów z okolic Bambergu w Bawarii. Zasymilowali się tak dalece, że wielu z nich - już jako szanowani mieszczanie: kupcy, naukowcy, duchowni - zapłaciło za przywiązanie do polskości prześladowaniami hitlerowskimi (łącznie z osadzaniem w obozach koncentracyjnych, gdy nie chcieli przyjąć podczas wojny niemieckiego obywatelstwa).

A szlacheckie i książęce, bojarskie rody - najsławniejsze w II Rzeczpospolitej - czy powstały z rodowitych Polan? Bynajmniej. Byli to Rusini i Litwini, nie licząc mniej sławnych uszlachconych rodów pochodzenia tatarskiego, szkockiego czy szwedzkiego.

Nie widzę powodu, by drżeć ze strachu przed UE. Nikt nas tam przecież nie ciągnął na siłę, a korzyści wydają się ewidentne. Nie wspominając o zadowoleniu z faktu, że stajemy się “ludźmi wolnymi, braćmi wszystkich ludzi".

ZDZISŁAW J. PIZIO (Opole)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2004