Bracia C.

W Katowicach trwa wystawa braci Chapman, jednych z najważniejszych postaci sztuki ostatnich dwóch dekad. To zaproszenie do świata pełnego przemocy i bólu. Niektórzy określają ich twórczość mianem pornografii okrucieństwa czy epatowaniem śmiercią. To zbyt proste etykietki. Ich twórczość jest bardziej skomplikowana i z trudem poddaje się jednoznacznym ocenom.

03.01.2011

Czyta się kilka minut

Do przedstawień przemocy, często połączonej z seksem, powinniśmy już przywyknąć. Są jej pełne kolejne filmy Quentina Tarantino czy Roberta Rodrígueza, nie mówiąc o dziesiątkach produkcji filmowych czy telewizyjnych klasy B.

Dzieła Jake’a i Dinosa Chapmanów chwilami nie ustępują tym najbardziej krwawym. Obaj są zresztą nieomal rówieśnikami twórcy "Pulp Fiction". W ich twórczości jest także wiele odniesień do przeszłości sztuki. Być może połączenie wzniosłych wzorów i pop-kulturowych elementów sprawia, że bracia szybko znaleźli się w gronie najistotniejszych współczesnych twórców. Dziś są częścią artystycznego establishmentu. Ich prace wystawiają prestiżowe galerie i muzea, znalazły się w najważniejszych zbiorach publicznych i prywatnych. Okazuje się, że obecnie nawet bardzo skrajne postawy mogą zostać nieomal bezproblematycznie zaakceptowane przez system.

Jake i Dinos Chapmanowie zwrócili na siebie uwagę po ukończeniu studiów, pokazując w 1991 r. rzeźbę odwołującą się do "Okropności wojny" Goi. Zostali uznani za jednych z czołowych przedstawicieli YBA (Young British Artists). Ich dzieła znalazły się na głośnych wystawach nowego pokolenia twórców, jak okrzyczana "Sensation" z 1997 r. z pracami z kolekcji Charlesa Saatchiego, współtwórcy sukcesu młodych artystów z Wielkiej Brytanii. Do twórczości hiszpańskiego artysty Chapmanowie wracali wielokrotnie. W 1999 r. powstał "Hell", gigantyczne dzieło wykonane z tysięcy niewielkich żołnierzyków w mundurach nazistowskich zapamiętale oddających się aktom okrucieństwa. Kilka lat później wrócili do samych "Okropności wojny", przerabiając oryginalny cykl grafik Goi, dodając poszczególnym planszom żartobliwe i uaktualniające elementy, a to twarz klauna, a to głowę Myszki Miki. Po latach "uzupełniali" oryginalne akwarele Hitlera oraz dawne, oficjalne portrety. Tworzyli też prace przedstawiające dziwne twory-monstra, niczym efekty eksperymentów genetycznych, jak "Zygotic acceleration" z 1995 r., grupę zrośniętych ze sobą, przerażających dzieci.

Okropności świata

W Katowicach przygotowano niewielki, ale bardzo staranny przegląd ich prac. W witrynach z serii "Fucking Hell", Chapmanowie zgromadzili setki żołnierzyków ubranych w nazistowskie mundury. Mordują, walczą między sobą. Są torturowani, okaleczani, gwałceni. Niektórzy zwisają ukrzyżowani, inni pozbawieni kończyn leżą się na ziemi. Między nimi uwijają się kościotrupy, czasami z tradycyjnym atrybutem - kosą w ręku. Na pikach stają całe rzędy obciętych głów. To świat apokaliptyczny, pozbawiony nadziei, brudny.

Artyści w pracach z tej serii z całą premedytacją sięgają po dawne wzorce. Chwilami przypominają one erudycyjne wprawki. Można tu znaleźć odniesienia do potępionych ze średniowiecznych i renesansowych przedstawień "Sądu Ostatecznego", w których masy ciał - jak u Memlinga - poplątane spadają w mroczną czeluść, czy "Triumfu śmierci" (Petera Bruegla z madryckiego Prado). U Chapmanów nie zabrakło nawet śmierci pędzącej na rumaku.

Mundury, militarna tematyka, wszechobecność nazistowskiej symboliki, wszystko to sprawia, że "Fucking Hell" można odnieść wyłącznie do II wojny światowej. Pojawia się tu nawet osoba w hitlerowskim uniformie, która spokojnie maluje na płótnie ustawionym na sztaludze, jakby nie zauważała rozgrywającego się tuż obok horroru. Lub szerzej, widzieć w dziełach Chapmanów przypomnienie rozmaitych XX-wiecznych wojennych szaleństw. Tyle że artyści nadają swym pracom znaczące tytuły, jak "Kapitalizm upadł! Tak! Nie! Durniu". Okazuje się, że przeszłość nie jest dla nich jedynym punktem odniesienia. Wręcz przeciwnie, zależy im na mówieniu o aktualności.

Podobnie jest w przypadku cyklu 83 grafik "Okropności wojny IV". W tej, kolejnej już wariacji na temat dzieła Hiszpana, artyści dość daleko odchodzą od pierwowzoru. Tylko w niektórych grafikach pojawiają się cytaty z dzieła Goi. Chapmanowie przedstawiają zbrodnie i wojenną przemoc. Nie brakuje tu trupów, okaleczonych ciał, ale jest też seks, sceny kataklizmów. Artyści wykraczają dalece poza tradycyjne rozumienie konfliktu zbrojnego. Stworzyli okrutny katalog rozmaitych ludzkich występków i klęsk.

Chapmanowie dość pesymistycznie postrzegają naszą rzeczywistość. W innym cyklu grafik "Jeśli jesz mięso...", pokazanym w Katowicach, ponurzy klauni są przemieszani z przerażającymi wizerunkami zwierząt oraz logo McDonald’sa. Są też na wystawie rzeźby, dziwne konstrukcje z polichromowanego brązu, w których elementy organiczne mieszają się z fragmentami maszyn. Wszystko zatytułowane: "Chciałbym zabić wroga" lub "Nie czułem się pewnie".

Stale w ich pracach obecny jest element dystansu czy ironii. Świetnie to widać w produkcjach filmowych Chapmanów. To niemal chałupnicza robota. Głównymi bohaterami są animowane przez artystów gumowe rękawice. Dziwaczne marionetki "zwiedzają" pracownię braci i - w kolejnym filmiku "Rytualne okaleczenie i śmierć w sztuce współczesnej" - służą do przedstawienia z przymrużeniem oka rozmaitych postaci z historii dyscypliny. Są tu tak oczywiste postaci jak Warhol, van Gogh, Pollock, ale szczególnie polecam fragment poświęcony dziełom Richarda Serry, który udowadnia, że dzieła minimalistów także bywają bardzo groźne (oba filmy oraz inne produkcje Chapmanów można także zobaczyć na ich stronie www.jakeanddinoschapman.com).

Bracia G.

Jest jednak problem z pracami Chapmanów. Trudno wyzbyć się podejrzenia, że tylko o zgrywę im chodzi. Ich prace wprawiają w konfuzję. Weźmy chociażby "Pamiątki z wojny" - serię niewielkich rzeźb, w których pojawiają się te same motywy, co w "Fucking Hell" czy "Okropnościach wojny". Znów okaleczone, dręczone ciała, trupy i wyobrażenia śmierci. Wszystko w miniaturze, w wersji do postawienia na biurku. Przedstawienia śmierci po trosze stają się gadżetami.

Bracia bawią się, ale nie tylko. Pokazują istotne zjawisko we współczesnej kulturze. Przemoc, zabijanie może służyć rozrywce, zabawie, bo jest tylko elementem gry, częścią wirtualnego, a nie realnego świata. Jest stale obecna w filmach czy w grach komputerowych. Dziś już nawet banalne stają się wiadomości rozlicznych telewizyjnych programów informacyjnych o kolejnych zamachach, wypadkach, tragediach.

Jedna z najbardziej przejmujących grafik Chapmanów z ich serii "Okropności wojny" przedstawia małego chłopca w koszulce, na której nadrukowano fragment słynnej 39 ryciny z oryginalnego cyklu Goi. Do pnia drzewa przywiązano nagiego martwego mężczyznę, drugi, pozbawiony rąk i głowy, zwisa z konaru. To dzieło niezwykłe w lakonicznym oddaniu okrucieństwa i bólu zostało użyte jako nadruk, motyw na T-shircie.

Nieprzypadkowo bracia odnoszą się do dzieciństwa, do sfery niedorosłości. Czasami sięgają wprost do dziecięcych bajek. W cyklu grafik "Wielka frajda" posługują się ilustracjami z książeczek. Ładnymi, ugrzecznionymi. Wpisują je, dekonstruują, wprowadzają do nich obce elementy. Znane przedstawienia przestają być grzeczne i bezpieczne. Ostatnio nawet londyńska Whitechapel Gallery wydała ich książeczkę do malowania dla dzieci. "Jake and Dinos’ Colouring Book" pozwala maluchom robić więcej. Wykraczać poza narzucane ramy. Brzydota, niepoprawne przeróbki i sztubackie żarty są tu jak najbardziej uprawnione.

***

Chapmanowie stale przypominają o lękach, ale pozwalają je oswoić. Postępują niczym autorzy dawnych bajek. "Utnij kawałek pięty. I tak przecież masz być królową" - radziła przecież macocha Kopciuszka swej córce w opowieści innych słynnych braci. Zło, chociaż karane, jest częścią realnego świata. Dziś opowieści braci Grimm zastąpiły pastelowe barwy i uładzone historyki ? la Disney. One jednak nie wystarczą. Rzeczywistość jest trudniejsza i bardziej złowroga. Chociaż szczęśliwie nie zawsze przypomina świat braci Chapman.

"Jake & Dinos Chapman. W królestwie bezrozumności", Katowice, Rondo Sztuki, kurator Rod Mengham, wystawa czynna do 30 stycznia 2011. Ekspozycja zorganizowana w ramach festiwalu Ars Cameralis 2010.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru TP 02/2011