Bóg raczy wiedzieć...

Ćwierć wieku temu, gdy byłam nauczycielką fizyki, wydawało się, że - zwyczajnie, z powodu zmęczenia - nie pójdę na comiesięczne spotkanie we wrocławskim Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli. Któryś z kolegów mnie przekonał, bo “ma być Życiński". Wstyd przyznać, ale ks. Józefa Życińskiego pomyliłam z Tadeuszem Żychiewiczem, myśląc: “No dobrze, »TP« - chyba wypada". Sala pełna, pan w średnim wieku mówi porywające rzeczy. Podczas dyskusji ktoś zadaje pytanie, z którego chyba jest dumny: “Kim pan jest i ile pan ma lat?". Pada odpowiedź: “Jestem księdzem i mam 38 lat". Na sali lekkie, ale tylko lekkie poruszenie: “Szkoła i ksiądz?". Tego dnia moje nauczanie fizyki, w dobrym liceum, zaczęło nabierać wagi. Gdy w szkole podzieliłam się wrażeniami, kolega polonista natychmiast zlecił mi lekturę - “Wszechświat i filozofia" ks. Michała Hellera i ks. Józefa Życińskiego. Wchłonęłam i znalazłam chyba wszystkie książki “dla ludzi", tak Hellera, jak Życińskiego, także materiały z seminariów w Castel Gandolfo. Wszystko dzięki temu jednemu seminarium dla nauczycieli w czasie “solidarnościowego karnawału".

Rok temu przeszłam na emeryturę. Dzięki temu jednemu, przypadkowemu/nieprzypadkowemu spotkaniu z ówczesnym ks. dr. Życińskim, setki uczniów z ciekawością chłonęły informacje, że Przyroda uprawia swoją grę, a my staramy się poznać jej reguły; że nie wiemy, dlaczego matematyka jest językiem przyrody, ale tak jest; że mogę wykazać związek wartości siły grawitacji z odległością, ale na pytanie: “Dlaczego masy się przyciągają?" jedyną odpowiedzią jest: “Bóg raczy wiedzieć"; że choć matematyka pomaga fizyce odpowiedzieć na pytania: “W jaki sposób?", ta ostatnia nie poradzi sobie z kilkoma fundamentalnymi pytaniami zaczynającymi się od: “Dlaczego...?". Kto z nas nie pamięta ze szkoły problemów z pozornie bezsensownym “silnikiem Carnota"? A to druga zasada termodynamiki - zagadnienie referowane w latach 80. na seminarium w Castel Gandolfo. Porządek przekształcający się w chaos i niemożność odwrócenia tego procesu w pojedynczym akcie (przemiana ciepła-chaosu w pracę-porządek). Według Hellera i Życińskiego, z nakazu drugiej zasady termodynamiki wynika, że “przeszłość to przyszłość zamrożona w historii", że czas jest nieodwracalny i musimy być odpowiedzialni za własne czyny. To wszystko słyszeli moi uczniowie.

Nie byłam nawiedzoną nauczycielką. Uczyłam solidnie, wymagałam umiejętności rozwiązywania zadań rachunkowych i problemowych, ale moi uczniowie widzieli sens zajmowania się fizyką. Wiedzieli, że to człowiek genialnym umysłem rozszyfrowuje Tajemnicę; by się w nią wgryźć, wymyślił mechanikę kwantową. A Bóg? Czy znał prawa przyrody, czy je człowiekowi zadał? Moi uczniowie, dzięki spotkaniu z filozofią przyrody w wydaniu abp. Życińskiego, nie mieli problemów z neodarwinizmem, o którym pisano w “TP" (nr 30 i 31/05). To takie proste: Pana Boga zostawia się za drzwiami po wejściu do laboratorium - to właśnie usłyszałam podczas pamiętnego dla mnie spotkania sprzed ćwierćwiecza. I za to wszystko chcę podziękować abp. Józefowi Życińskiemu.

AGNIESZKA LEWAŃSKA-HACKEMER (Wrocław)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2005