Bez znieczulenia

Kim jest zwierzchnik rosyjskiego prawosławia? Mistykiem czy aparatczykiem o kagiebowskim rodowodzie? Mamy nadzieję, że zdrowy rozsądek zwierzchników Kościoła katolickiego nie pozwoli doprowadzić do pogorszenia sytuacji - mówi patriarcha Aleksy II. Jego słowa, zapakowane w dyplomatyczną bawełnę, nie oddają istoty rzeczy - komentuje Anna Łabuszewska.
 /
/

MICHEL KWIATKOWSKI-VIATTEAU: - Ile trzeba czasu, by Rosyjska Cerkiew Prawosławna przezwyciężyła wpływ antyreligijnej propagandy komunistycznej, narzucanej społeczeństwu przez 70 lat?

ALEKSY II: - Wątpliwe, by ktoś zaryzykował wskazanie “dnia i godziny", gdy Rosyjska Cerkiew zdoła ostatecznie uporać się z prześladowaniami ateistycznymi i antyreligijną wizją świata, narzucaną przez dziesięciolecia. Jestem przekonany, że odrodzenie jest sprawą miłości Bożej oraz wielkiej siły duchowej i moralnej kilku generacji całego Ludu Bożego.

Z drugiej strony, nie jesteśmy dziś konfrontowani wyłącznie z problemami odziedziczonymi po XX wieku. Nowe stulecie przynosi nowe wyzwania, m.in. rzucające się w oczy różnice społeczne i materialne, utratę pozytywnego wzorca moralnego, fałszowanie wartości fundamentalnych, kryzys systemu duchowego i moralnego człowieka, rodziny oraz społeczeństwa. Pozostałości antyreligijnej propagandy reżimu sowieckiego są tylko jednym z wielu problemów.

---ramka 321863|prawo|1---Wśród zagrożeń, z którymi zderza się Cerkiew w epoce postkomunistycznej, szczególne miejsce zajmuje sekularyzacja, dobrze znana chrześcijanom zachodnim. Ta tendencja stwarza zagrożenie zamykania wiary prawosławnej i w ogóle życia religijnego w ścisłych ramach prywatności, co stoi w sprzeczności nie tylko z tradycją narodową, duchową i historyczną, ale prowadzi do lokowania aktywności i relacji międzyludzkich poza religijnym polem etycznym. W polityce, ekonomii, kulturze masowej wprowadza się dziś prawa i normy autonomiczne, sprzeczne z nauczaniem chrześcijańskim. Chrześcijanie prawosławni są przekonani, że stwarza to realne niebezpieczeństwo dla tożsamości narodu rosyjskiego, którego charakter duchowy i psychologiczny został uformowany pod wpływem chrześcijaństwa. W konsekwencji zagrożenie to dotyczy nawet obecności Rosji w historii świata. Otwarcie każdego narodu na niezmierzone bogactwo Bożego świata oraz dyspozycja do angażowania się w dialog z Nim przynoszą owoce tylko wtedy, gdy dany naród umie zachować tożsamość kulturalną, historyczną i duchową, która wzbogaca uniwersalne dziedzictwo świata.

  • Religia państwowa? Ależ skąd!

- Jaki jest stosunek Rosyjskiej Cerkwi do władzy? Czy prawosławie ma być religią państwową? Czy trzeba uczyć “podstaw prawosławia" w szkołach, a jeśli tak, kto powinien za to płacić?

- W środowiskach krytyków źle poinformowanych albo nieżyczliwych wobec Cerkwi oskarża się nas często, że dążymy do osiągnięcia statusu religii państwowej. Rzeczywiście, w historii Cerkwi był długi okres, od początku XVIII w. do r. 1917, kiedy prawosławie było religią państwową Cesarstwa Rosyjskiego, a Cerkiew stanowiła część struktur państwowych. Państwo wspierało budowę cerkwi i klasztorów, pomagało prowadzić nauczanie religijne na wysokim poziomie oraz rozwijać szeroką działalność misyjną. Jednocześnie państwo często przeszkadzało w realizowaniu inicjatyw Cerkwi, a także używało jej autorytetu, sił i środków do własnych interesów, wtrącając się w jej wewnętrzne sprawy organizacyjne. Religia państwowa prowadziła niewątpliwie do powiększenia liczby chrześcijan oficjalnych, formalnych, w gruncie rzeczy obojętnych wobec wiary. Rewolucja 1917 r., która obaliła imperium prawosławne jako formę organizacji państwa, uważała Cerkiew przede wszystkim za część starego systemu władzy, który należy zniszczyć.

Prawdą jest, że bardzo gorzkie, tragiczne lekcje, którymi obarczyła nas historia rosyjska w XX wieku i wcześniej, dały Cerkwi Prawosławnej bogate doświadczenie w kwestii relacji między Kościołem a państwem. W niektórych epokach historycznych prawosławie było religią dominującą, w innych - religią państwową, w jeszcze innych, świeżej pamięci, było prześladowane. Model obowiązujący obecnie w relacjach między władzą duchowną a władzą świecką wydaje mi się niemal optymalny: to otwarty, konstruktywny dialog, korzystny dla obu stron, konkretna współpraca w wielu ważnych dziedzinach życia społecznego współczesnej Rosji, wszystko to z szacunkiem dla kompetencji i prerogatyw każdej ze stron.

Dzięki temu, że Cerkiew cieszy się wolnością, niezbędną dla jej istnienia i pracy, w ostatnim dziesięcioleciu możliwe było odrodzenie licznych instytucji kościelnych, znaczne podniesienie poziomu edukacji religijnej, wywieranie realnego wpływu na wiele procesów zachodzących we współczesnym społeczeństwie rosyjskim.

Jeśli zaś idzie o wprowadzenie do szkół publicznych kursu “podstaw kultury prawosławnej", uważamy ten przedmiot za niezbędny. Nie naruszając laickiego charakteru państwa rosyjskiego, pozwala uczyć pewnej dyscypliny, dzięki której nowe pokolenie nie zostanie odcięte od historii, kultury i tradycji duchowej narodu. W wielu krajach, gdzie bezwarunkowo stosuje się zasadę rozdziału między państwem a Kościołem, uczy się jednocześnie podstaw wiedzy religijnej. Podstawowy warunek, którego należy przestrzegać, to charakter fakultatywny tych lekcji.

Nauczanie “podstaw kultury prawosławnej" nie jest, jak sądzą niektórzy, kursem katechizmu. Chodzi o realizację prawa przyszłego obywatela, i w ogóle każdego człowieka wykształconego, do otrzymania pewnej wiedzy na temat dziedzictwa narodowego, historycznego, duchowego i kulturalnego swojego kraju. Poza kontekstem kulturalnym i religijnym niemożliwe wydaje się właściwe zrozumienie wielkiej literatury rosyjskiej, malarstwa, muzyki, nie mówiąc już o sztuce ikony.

Podczas długich dziesięcioleci moi rodacy byli pozbawieni tej możliwości, alternatywy wobec państwowego ateizmu, stanowiącego podstawę systemu edukacji sowieckiej. Dzisiaj inicjatywę nauczania “podstaw kultury prawosławnej" często podejmują rodzice, a nawet same dzieci. Jestem przekonany, że pojawienie się tego przedmiotu w szkole, tak jak jest on rozumiany, nie narusza interesów dzieci, których rodziny nie są prawosławne. Po pierwsze, jak już powiedzieliśmy, lekcje “podstaw kultury prawosławnej" są fakultatywne. Po drugie, według badań socjologów 80 proc. społeczeństwa rosyjskiego należy dzisiaj do tradycji prawosławnej, więc wiedza o podstawach kultury prawosławnej powinna być potrzebna każdemu. Wreszcie, w rejonach zamieszkanych masowo przez ludność nieprawosławną, kurs kultury prawosławnej może być zastąpiony lub mogą mu towarzyszyć - na życzenie uczniów i rodziców - zajęcia z analogicznego przedmiotu, na bazie jednej z tradycyjnych religii Rosji.

  • Prywatyzacja i podatki? Chcemy zmian

- Jaki jest stosunek Cerkwi do prywatyzacji i własności prywatnej? Czy chce odzyskać dobra, które posiadała przed 1917 r.?

- Cerkiew nie wyróżnia żadnej istniejącej dziś formy własności. Formy własności państwowej, społecznej, prywatnej, mieszanej albo w postaci akcji, są zakorzenione na różne sposoby w różnych krajach w zależności od ich rozwoju historycznego. Naszym zdaniem, żadna z nich nie ma zdolności uniemożliwiającej ujawnianie się grzechu - korupcji, kradzieży, oszustwa, niesprawiedliwej dystrybucji owoców pracy. I odwrotnie: każda forma własności daje możliwość wykorzystywania dóbr materialnych w sposób uczciwy, mający podstawę etyczną.

Mówiąc o prywatyzacji, chciałbym podkreślić, że Cerkiew nie pochwala zajęcia dóbr, jeśli naruszałoby to prawa właścicieli, państwa, osób prywatnych, organizacji społecznych i innych. Jedyny dopuszczalny wyjątek ma miejsce wtedy, gdy konfiskata odpowiada interesom większości, towarzyszy jej sprawiedliwa rekompensata i następuje zgodnie z przyjętym prawem. Przekroczenie tych zasad prowadzi niechybnie do wstrząsów społecznych i cierpień ludzkich.

To odnosi się także do dóbr przejętych nielegalnie od Cerkwi po 1917 roku. Wiemy doskonale, że od tego czasu dobra te - ruchome i nieruchome - znalazły nowych właścicieli; że na terenach należących ongiś do nas zbudowano miasta, fabryki, gospodarstwa. W tej sytuacji upominanie się o całkowity zwrot prowadziłoby do konfliktów, do nowego rozdziału bogactw, który nigdy nie obywa się bez cierpienia.

Dlatego nie podnosimy dziś problemu restytucji wszystkich dóbr przejętych niegdyś od Cerkwi przez bezbożną władzę, ale podnosimy kwestię legalnego statusu dóbr używanych przez nią obecnie. Dotyczy to szczególnie parceli zajmowanych przez cerkwie i klasztory oraz gospodarstw należących do tych ostatnich. Według nowej wersji Kodeksu Ziemskiego Cerkiew nie może nieodpłatnie korzystać z gruntów, nawet jeśli znajdują się na nich budynki sakralne. Proponuje nam się ziemię na własność, co nie zawsze jest możliwe, zwłaszcza jeśli cerkiew lub klasztor pozostają własnością państwa jako zabytki architektury. Inne rozwiązanie przewidziane przez Kodeks Ziemski - dzierżawa - może tylko budzić zdziwienie, skoro chodzi o dobra skonfiskowane nam nielegalnie.

Dialog - zrównoważony i oparty na argumentach - między Cerkwią z jednej strony a państwem i społeczeństwem z drugiej powinien, naszym zdaniem, pozwolić uregulować te i inne problemy bez napięć i konfliktów.

- Czy Cerkiew powinna płacić podatki od dochodu przedsiębiorstw i dóbr, które do niej należą?

- Dobra organizacji religijnych są szczególną formą własności, mającą źródło w dobrowolnej ofierze człowieka dla Boga. Ofiary wiernych to szczególny przypadek relacji ekonomicznych i społecznych. Nie powinny być automatycznie włączane w system fiskalny. Wpływy Cerkwi nie są opodatkowane, ponieważ nie stanowią dochodu w ścisłym znaczeniu tego słowa. Dochody przedsiębiorstw, których kapitał jest tworzony przez wkład organizacji religijnych, nie są opodatkowane, gdy pochodzą z wydawania publikacji religijnych, produkcji przedmiotów używanych w kulcie i jeśli służą realizacji celów statutowych tych organizacji.

Do niedawna zwolnienie od podatków dotyczyło także wszystkich dóbr należących do organizacji religijnych. To przyczyniało się do ich odrodzenia i rozwoju, do realizacji programów społecznych, edukacyjnych i humanitarnych, czego tak bardzo potrzebuje dziś społeczeństwo. Trzeba podkreślić, że ten sposób opodatkowania organizacji religijnych istnieje w wielu krajach świata.

Jednakże nowa redakcja Kodeksu Podatkowego Federacji Rosyjskiej sprawia, że od podatków zwolnione są tylko te dobra organizacji religijnych, które “są przez nie używane w działalności religijnej", a więc kościoły i kaplice, ikony, utensylia. Inne dobra, niezbędne w realizowaniu przez Cerkiew jej zadań statutowych, są od tej chwili opodatkowane tak, jak w przypadku przedsiębiorstw komercyjnych.

Problem w tym, że ustawodawstwo nie definiuje dokładnie działalności religijnej, a to może dać urzędnikom podatkowym wielką dowolność stosowania rozporządzeń Kodeksu Podatkowego. Dla nas jest zupełnie jasne, że aktywność religijna nie ogranicza się do liturgii, ale obejmuje także pomoc humanitarną, służbę społeczną, nauczanie i edukację, działalność ekonomiczną klasztorów i domów zakonnych, wydawanie literatury religijnej i wiele innych rzeczy. Radykalna modyfikacja systemu podatkowego ogranicza żywotność organizacji religijnych, chcemy więc zażądać wprowadzenia do Kodeksu Podatkowego odpowiednich poprawek.

  • Zjednoczenie Kościołów? Podążajcie za mną

- Wasza Świątobliwość rozpoczął szeroką kampanię na rzecz zjednoczenia wszystkich rosyjskich Kościołów prawosławnych. Czy zechciałby przedstawić jej pierwsze efekty?

- Podział w religijnej diasporze rosyjskiej jest jedną z tragicznych konsekwencji rewolucji i wojny domowej w Rosji na początku XX wieku. Dzisiaj jest jasne, że przywrócenie duchowej jedności narodu jest naszym obowiązkiem wobec Boga. Jesteśmy szczęśliwi, widząc, że nasi rodacy coraz częściej się z tym zgadzają, zarówno w Rosji, jak i daleko od jej granic. Jest za wcześnie, by sporządzać bilans, ale pierwszym rezultatem naszych apeli są żywe dyskusje, nie pozostawiające obojętnymi ani duszpasterzy rosyjskiej diaspory, ani wiernych. Zjednoczenie to przede wszystkim proces duchowy, który dojrzewa naturalnie, a nie za sprawą jakiejkolwiek reformy administracyjnej. Aby ten proces się zakończył, potrzeba czasu. Ile, wie tylko Bóg. Modlimy się w nadziei, że nie potrwa zbyt długo.

- Jakie są relacje z patriarchatem Konstantynopola?

- W relacjach Cerkwi Rosyjskiej z Konstantynopolem, podobnie jak z innymi lokalnymi Kościołami prawosławnymi, najważniejsze jest to, że tworzymy ten sam i jedyny Kościół Chrystusa. Staramy się o tym nie zapominać bez względu na okoliczności. Owocnie współpracujemy z Konstantynopolem w wielu dziedzinach, zarówno jeśli chodzi o nasze stosunki bilateralne, jak i o całe prawosławie. Tak więc nasze relacje można określić jako konstruktywną współpracę w duchu miłości braterskiej, mimo możliwych rozdźwięków.

- Głęboki konflikt poróżnił Rosyjską Cerkiew Prawosławną z nowym, niezależnym Kościołem estońskim. Wasza Świątobliwość gościł niedawno w swoim rodzinnym kraju. Czy wizyta w Estonii oznacza koniec sporu?

- Problem polegał na tym, że przez prawie dziesięciolecie Estońska Cerkiew Prawosławna Patriarchatu Moskiewskiego, obejmująca 90 proc. prawosławnej populacji kraju, funkcjonowała poza prawem: jej statut, podobnie jak jej historyczny i prawny prymat nie był uznawany przez państwo. Jednocześnie nowa struktura kościelna, stworzona przy Patriarchacie Konstantynopola, ogłosiła, że legalnie dziedziczy wszystkie dobra prawosławne w Estonii sprzed II wojny światowej. W ubiegłym roku Estońska Cerkiew Prawosławna Patriarchatu Moskiewskiego została wreszcie zarejestrowana i problemy własności są pomału regulowane.

Niemniej do dnia dzisiejszego kwestia ta nie została rozwiązana definitywnie. Estońska Cerkiew Prawosławna Patriarchatu Moskiewskiego i struktura Patriarchatu Konstantynopola nie mają tych samych praw, co stoi w sprzeczności z porozumieniami między Konstantynopolem a Moskwą. Organizacja Patriarchatu Konstantynopola jest właścicielem dóbr religijnych, podczas gdy estoński Kościół prawosławny może je tylko wynajmować. Obecne władze Estonii zadeklarowały chęć przyczynienia się do sprawiedliwego rozwiązania tej kwestii. Mamy nadzieję, że zwierzchnik struktury konstantynopolitańskiej, metropolita Stefan, także da wyraz swej dobrej woli. Pozwoli to przywrócić pokój i braterskie relacje między wszystkimi wyznawcami prawosławia w Estonii.

  • Katolicy? Piłka po stronie Watykanu

- Jak Wasza Świątobliwość widzi perspektywę stosunków z katolikami? Czy do rozwiązania sprawy parafii ukraińskich przejętych przez grekokatolików potrzebna jest nowa generacja księży? Co do katolickiego prozelityzmu w Rosji: czy usatysfakcjonowałoby Waszą Świątobliwość potępienie go przez Watykan? Patriarchat Moskwy i Watykan nadają temu pojęciu różne treści: prawosławni widzą prozelityzm tam, gdzie dla katolików jest tylko zwyczajne duszpasterstwo. Jak wyjść ze ślepego zaułka?

- Aby rzeczywiście poprawić sytuację, osiągnąć rzeczywisty postęp w relacjach między dwoma Kościołami, nie trzeba słów ani deklaracji, ale czynów. Analizując dialog prawosławno-katolicki w ostatnich dziesięciu czy piętnastu latach, odkrywamy bez trudu, że Watykan nieraz zapewniał o braterskich uczuciach wobec Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, a także wykluczał prozelityzm i unię jako środki prowadzące do jedności. Znalazło się to w dokumentach końcowych komisji bilateralnych we Freising (Niemcy, 1990), w Ariccia (Włochy, 1991), w Balamand (Liban, 1993) i innych jeszcze tekstach. Jednak, ku naszemu wielkiemu żalowi, nie doprowadziło to do rzeczywistej poprawy sytuacji.

Przede wszystkim chodzi o praktykę prozelityzmu katolickiego w Rosji. Nasza Cerkiew zawsze zwracała uwagę na potrzeby katolików rosyjskich i nigdy nie przeszkadzała działalności duszpasterskiej duchowieństwa katolickiego na rzecz jego tradycyjnych wiernych. Jednakże w Rosji i innych krajach Wspólnoty Niepodległych Państw widać dziś wpływ dziesiątków katolickich zakonów misyjnych, których działalności nie można definiować jako “zwykłe duszpasterstwo". Ich rzeczywistym celem nie jest zapewnienie posługi religijnej własnym wiernym, ale nawracanie na katolicyzm ludności, należącej przez urodzenie, chrzest, formację, edukację i kulturę, przez historyczny prymat prawosławia etc., do tradycji prawosławnej.

Poza tym, misjonarze katoliccy działają w kraju bogatym tysiącletnią tradycją chrześcijańską, nie przejmując się opinią Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, praktycznie ignorując jej obecność na własnych terenach kanonicznych. Aby dać przykład działalności niedopuszczalnej w relacjach między Kościołami, można przywołać konwersje na katolicyzm dzieci ochrzczonych w tradycji prawosławia, praktykowane w sierocińcach tworzonych przez Kościół katolicki. Właśnie takie zachowanie katolików wobec “siostrzanego Kościoła" Cerkiew uważa za prozelityzm i nie ma najmniejszego zamiaru akceptować tego zjawiska.

Nie widzimy też pozytywnej ewolucji w relacjach z grekokatolikami z Zachodniej Ukrainy, gdzie setki tysięcy wiernych prawosławnych znajdują się w sytuacji prześladowanej mniejszości. Grekokatolicy szukają sposobu, by pogorszyć sytuację, kontynuując ekspansję religijną na wschodzie i południu Ukrainy, tradycyjnie prawosławnych. Skądinąd ukraińscy grekokatolicy żądają prawa przeniesienia ich katedry ze Lwowa do Kijowa i podniesienia ich statusu kościelnego na poziom patriarchatu kierowanego przez patriarchę. W ten sposób próbują wprowadzić unię tam, gdzie historycznie nigdy jej nie było. Zważywszy, że ukraiński Kościół greckokatolicki znajduje się w jurysdykcji papieża, ciąg dalszy będzie zależał od postawy Watykanu. Mamy nadzieję, że zdrowy rozsądek i dobra wola zwierzchników Kościoła katolickiego nie pozwolą doprowadzić do pogorszenia sytuacji.

- Rzeczywiście, niektórzy Ukraińcy chcieliby, by Rzym mianował patriarchę gre-ckokatolickiego w Kijowie. Jak dotąd, Jan Paweł II nie skłania się ku temu. Jeśli jednak patriarcha zostałby mianowany, czy byłoby to dla Rosyjskiej Cerkwi równie trudne do zaakceptowania, jak utworzenie w Rosji diecezji katolickich?

- Bez wątpienia, stworzenie patriarchatu greckokatolickiego na Ukrainie zostałoby przyjęte z bólem i spotkałoby się z potępieniem prawosławnej większości tego kraju. Trzeba przede wszystkim przypomnieć, że w tradycji prawosławnej pojęcie i status patriarchatu oraz patriarchy rozumiane są zupełnie inaczej. Patriarchat jest tworzoną w procesie historycznym organizacją prawosławnych Kościołów lokalnych. Tymczasem ustanowienie na Ukrainie patriarchatu greckokatolickiego byłoby niewątpliwie przyjęte w świadomości prawosławnej jako pojawienie się struktury równoległej wobec Kościoła kanonicznego w tym kraju, to znaczy Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego. Taka akcja Rzymu byłaby otwartym wyzwaniem dla zasad i norm ogłoszonych podczas Soboru Watykańskiego II, określających stosunki Kościoła rzymskiego z Kościołem prawosławnym jako relacje z “Kościołem siostrzanym".

Co więcej: jak uczy historia, aż do chwili obecnej Rzym nigdy nie tworzył patriarchatów unickich. Wszystkie obecne patriarchaty - chaldejski, koptyjski, syryjski, maronicki i melchicki - istnieją w Kościołach, które miały już system patriarchalny przed unią z Rzymem. To stanowi fundamentalną różnicę między sytuacją patriarchatów na Wschodzie a tym, który tworzy się na Ukrainie. Powstanie patriarchatu greckokatolickiego na Ukrainie stałoby w sprzeczności także z tradycją historyczną Kościoła katolickiego. Z tego względu ze zrozumieniem i satysfakcją przyjmujemy fakt, że Watykan nie spieszy się z odpowiedzią na inicjatywy zwierzchników grekokatolików, podsycane wyłącznie przez interesy nacjonalistyczne.

***

- Można spotkać się z opinią, że Wasza Świątobliwość utrzymuje w łonie hierarchii prawosławnej równowagę między konserwatystami a reformatorami. Czy w Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej są dziś rozbieżności i czego dotyczą?

- Różnice myślenia, zwyczajne i nieuniknione wśród ludzi, zostają wyolbrzymione, gdy środowiskiem kościelnym zajmują się świeccy obserwatorzy. Ponadto niektórzy próbują automatycznie stosować tu pojęcia pochodzące ze sfery polityki, obce w Kościele, przywołując konflikty między “partiami" kościelnymi, “technologie polityczne", public relations itp. Na szczęście sama rzeczywistość pokazuje, że te koncepcje nie przyjmują się w życiu Cerkwi w Rosji. Dlatego, mimo wielu wyzwań i prób, z którymi musieliśmy się konfrontować w ostatnich latach, nie było żadnej różnicy ani schizmy na osi “liberalizm-konserwatyzm" i nie ma jej także dzisiaj. W epoce, w której na obszarze postsowieckim “bez znieczulenia" przecinano więzy polityczne, gospodarcze, społeczne i kulturalne, a społeczeństwo rosyjskie nieraz się dzieliło, Cerkiew, dzięki Bogu, niewzruszenie zachowywała jedność głoszoną przez Zbawiciela, zachowywała zimną krew i świadomość odpowiedzialności za przyszłość, dając dobry przykład władzy świeckiej i całemu społeczeństwu.

Jednocześnie nie można zapominać słów Apostoła Pawła do Koryntian: “Zresztą, muszą być wśród was rozdarcia, żeby się okazało, którzy są wypróbowani" (1 Kor 11.19). Cerkiew jest żywym organizmem i wiele współczesnych pytań - na przykład o jej misję, działania nauczycielskie, akcję społeczną - wymaga debaty w całej wspólnocie. I dziś ta debata trwa. Ogólne stanowisko Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej wobec najważniejszych i czasem kontrowersyjnych problemów życia współczesnego znajduje wyczerpujący wyraz w fundamentalnych dokumentach, takich jak “Podstawy nauczania społecznego Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej" albo “Podstawowe założenia stosunku Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej wobec innych wyznań". Jednak nikt nigdy nie podniósł kwestii reform, które mogłyby się stać “przedmiotem kłótni", prowadząc do rewizji dawnego Przesłania Cerkwi albo do wyrzeczenia się przez prawosławie rosyjskie jego tożsamości duchowej i historycznej. Dlatego rozpatrywanie różnych punktów widzenia w łonie Cerkwi w sposób naturalny pozbawione jest konfliktów, natomiast ubogaca w planie duchowym. Nie zagraża jedności, ponieważ chodzi o porównywanie postaw ludzi żywiących wspólną troskę: by “Słowo Pańskie rozszerzało się i rozsławiało" (2 Tes 3.1) wszędzie tam, gdzie nasza Cerkiew pracuje dla zbawienia ludzi.

Przeł. Agnieszka Sabor

Michel Kwiatkowski-Viatteau jest dyrektorem moskiewskiego biura Agence France-Presse.

---ramka 321864|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2004