O czym nie mówi patriarcha Aleksy

Słowa wypowiadane przez zwierzchnika Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego - jedną z najważniejszych postaci w Federacji Rosyjskiej - mają zawsze ogromną wagę. Niestety, ponieważ często są oficjalnym stanowiskiem Kościoła, noszą znamiona wysokiego uogólnienia. Szczelnie zapakowane w dyplomatyczną bawełnę, nie oddają istoty rzeczy. Te same problemy sprowadzone z piedestału do poziomu codziennego życia nabierają innego wymiaru.

25.01.2004

Czyta się kilka minut

Patriarcha Aleksy II wręcza prezydentowi Borysowi Jelcynowi wielkanocną pisankę. 8 maja 1998, w przededniu obchodów Dnia Zwycięstwa. /
Patriarcha Aleksy II wręcza prezydentowi Borysowi Jelcynowi wielkanocną pisankę. 8 maja 1998, w przededniu obchodów Dnia Zwycięstwa. /

Spróbujmy zastanowić się nad kilkoma poruszonymi w kwestiami z tej właśnie pozycji. I nad kilkoma nieporuszonymi też.

Przezwyciężenie przeszłości

Patriarcha mówi, że smutne dziedzictwo czasów pogardy dla ludzkiej duchowości nie zostało dotychczas w Rosji przezwyciężone. Bezsprzecznie.

Zasługi Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej w dziele odrodzenia duchowego pierwszych lat postkomunistycznej odwilży i naiwnej “ura-demokracji" są nie do przecenienia. Przełomowy był rok 1988 - rok obchodów tysiąclecia chrztu Rusi. Cerkiew upomniała się o zrujnowane świątynie i klasztory; zaczęto wydawać literaturę religijną, prowadzić akcje charytatywne. Wypuszczeni z sowieckiej lodówki ludzie masowo rzucili się do Cerkwi. Ochrzciły się miliony, z serc i dusz wyparował strach przed ujawnieniem przynależności do Kościoła. Rosjanie, nawykli do wyznaczonej odgórnie jedynie słusznej ideologii, w okresie intensywnej transformacji stracili orientację i właśnie w Cerkwi zaczęli poszukiwać prawdy, ratunku, wskazania drogi. Wielu ją odnalazło, ale wielu przeżyło rozczarowanie i odeszło.

O przyczynach można by mówić w nieskończoność. Obok zobojętnienia na sprawy duchowe i powrotu do świeckiego trybu życia większości “nowych wiernych" odegrał rolę również brak odpowiednio przygotowanych kościelnych kadr. “W Cerkwi rzadko spotyka się prawdziwych ojców duchowych, większość duchowieństwa nastawiona jest merkantylnie, a poza tym są tak samo zagubieni, jak i my wszyscy" - powiedział mi jeden z tych, którzy na początku lat 90. zwrócili się do Cerkwi w poszukiwaniu tożsamości, ochrzcili, a po krótkim okresie euforii zwątpili. “Te śmierdzące, brodate chłopki-roztropki na usługach bezpieki chciały nam zrobić porządek w głowach" - wykrzyczał inny z moich rozmówców, ateista, który swój stosunek do Cerkwi z życzliwego zainteresowania zmienił na jadowitą nienawiść.

Może największe znaczenie dla wizerunku rosyjskiego prawosławia miało to, że podobnie jak politycy, tak i Cerkiew w Rosji nie przeprowadziła publicznego rozliczenia z niesławnym okresem władzy komunistycznej. Nie potępiono poprzedniego ustroju jako zbrodniczego, nie odcięto się od tradycji tyranizowania własnego społeczeństwa, nie poszukiwano winnych zbrodni (Cerkiew początkowo bardzo słabym głosem upominała się o należny hołd dla świętych męczenników, którzy oddali życie za wiarę w bolszewickich katowniach, w łagrach, na zesłaniu; w końcu ów słaby głos zamilkł).

Co więcej, w ostatnich latach coraz częściej ekipa rządząca reanimuje elementy obalonego ustroju, "poprawiając" nimi mocarstwowy image władzy silnej i nieugiętej.

Nadwątlone podstawy zaufania

“Cerkiew, jak wszystkie organizacje stworzone przez człowieka, nie jest wolna od grzechu - napisał w liście do tygodnika “Moskowskije Nowosti" uczestnik dyskusji nad współczesnymi problemami wiary. - Wszyscy doskonale znamy te grzechy. Ale ani hierarchowie, ani zwykli duchowni nie mają najmniejszego zamiaru się z nich spowiadać, czynić pokuty albo się poprawić. Wręcz przeciwnie - trwają w starych nawykach i wyobrażeniach. Stalin rozumiał, że nie może całkowicie zniszczyć Cerkwi, przeto postanowił ją kupić i podporządkować państwu. Nie był pierwszy, jeśli chodzi o tę metodę - w Rosji zawsze silne były tradycje upaństwowienia Cerkwi. System ustanowiony przez Stalina funkcjonuje w najlepsze również dzisiaj: Cerkiew stała się dekoracyjnym dodatkiem do niesprawiedliwej władzy, opartej na kłamstwie. Pop jest dzisiaj urzędnikiem, tyle że nosi riasę, a nie garnitur".

Jednym z grzechów, z których Cerkiew nie zdołała się jednoznacznie oczyścić, są zarzuty o współpracę z KGB, kierowane pod adresem duchownych różnych szczebli. Zarzuty te nie ominęły nawet samego Aleksego II. W 1996 roku ukazała się najpierw w Estonii, a potem w Rosji seria publikacji na temat agenta służb bezpieczeństwa, noszącego pseudonim “Drozdow". Liczne poszlaki wskazywały na Aleksieja Rydygiera, który w bardzo młodym wieku zrobił zawrotną karierę kościelną. Już w wieku trzydziestu kilku lat był biskupem, a wkrótce potem arcybiskupem - mimo że formalnie nie mógł piastować tych godności z uwagi na wcześniejsze zawarcie związku małżeńskiego (w Kościele wschodnim żonaty kapłan nie może być wyświęcony na biskupa, małżeństwa są dozwolone tylko dla diakonów przed święceniami kapłańskimi; małżeństwo Rydygiera z Wierą Aleksiejewą unieważniono; przyszły patriarcha ożenił się ponoć, aby uniknąć służby wojskowej). Zdaniem Gleba Jakunina, duchownego, dysydenta, obrońcy praw człowieka, który w ramach prac komisji parlamentarnej starał się wyjaśnić kwestię współpracy prawosławnego duchowieństwa z “organami", wszystkie nominacje biskupie musiały być uzgadniane z KGB. Ujawnione dokumenty, na jakie powoływali się autorzy publikacji prasowych, pozostawiały pole do rozlicznych domysłów, nie rozstrzygały jednak jednoznacznie kwestii współpracy hierarchy z wszechwładnym Komitetem. On sam nigdy nie przyznał się do kontaktów z bezpieką.

Nie ulega wątpliwości, że środowisko cerkiewne w ZSRR było dokładnie spenetrowane przez odpowiedni wydział KGB (z wypowiedzi ojca Gieorgija Edelsztejna na międzynarodowej konferencji “KGB: wczoraj, dziś i jutro" w 1995 r. wynika, że “co drugi z hierarchów Cerkwi jest protegowanym KGB"). Duchownych podróżujących poza granice ZSRR wykorzystywano do wykonywania zadań propagandowych (na międzynarodowych konferencjach, zjazdach czy spotkaniach mieli oni wypracowywać dokumenty zgodne z polityką ZSRR), księży pracujących w kraju - do pozyskiwania informacji na temat nastrojów społecznych czy do operacji dezinformacyjnych.

Co ciekawe, w łonie Rosyjskiej Cerkwi w latach 90. skutecznie torpedowano wszelkie inicjatywy zmierzające do ujawnienia faktów współpracy duchowieństwa i “organów".

Rząd dusz i korporacja Cerkiew

Cerkiew zajmuje ważne miejsce w odgórnym programie umacniania państwowości rosyjskiej. Przy czym nie ona jest tego programu podmiotem - jest raczej instrumentem, wykorzystywanym przez władzę do odradzania wielkoruskiej tożsamości (a może należałoby powiedzieć: iluzorycznej potęgi imperium). Została przez władze świeckie wmontowana w system państwowy i nie ma najmniejszych wątpliwości, kto w tym układzie pociąga za sznurki.

Uzależnienie Cerkwi od państwa pogłębia szczególny sposób “samofinansowania" struktur kościelnych - Patriarchat Moskiewski jest gigantycznym przedsiębiorstwem, czerpiącym zyski z działalności stricte komercyjnej (to nie tylko sprzedaż świec i literatury religijnej, ale przede wszystkim handel, który dzięki przywilejom i zwolnieniom od podatków przynosi krocie). Wielu hierarchów cerkiewnych to biznesmeni pełną gębą. Rosyjska prasa wielokrotnie pisała o bezpośrednich powiązaniach zarządzanych przez Patriarchat spółek z odpowiednią agendą gospodarczą Kremla - w ramach uprzywilejowanych programów handlowano ropą naftową (bez konieczności odprowadzania podatku). Hierarchowie mają udziały w przedsiębiorstwach wydobycia diamentów czy w dochodowym biznesie hotelowym; wydział kontaktów zagranicznych Patriarchatu sprowadza nieobłożone cłem papierosy (jako pomoc humanitarną). “Kryszą" (ochroną, zabezpieczeniem) dla komercyjnej działalności Cerkwi są często związane ze służbami specjalnymi firmy ochroniarskie.

Działalność gospodarcza Cerkwi miała dla władz jeden bezcenny aspekt: legitymizowała zmiany w systemie własności, akceptowała przemiany zachodzące na rynku, co więcej - stała się jednym z ogniw tworzącego się w pośpiechu żarłocznego rosyjskiego neokapitalizmu.

Nieocenione usługi Cerkiew oddała władzy państwowej również w dziele moralnego wsparcia dla prowadzenia wojny na Kaukazie. Patriarchat popiera politykę Kremla w Czeczenii, nawet słabym głosem nie wzywa do zaniechania stosowania przemocy w republice, na co wskazywał prof. Władisław Arżanuchin w wywiadzie dla “Tygodnika Powszechnego" (nr 8/02). Co więcej, w prasie można spotkać publikacje przedstawicieli Cerkwi, którzy zastanawiają się nad szkodliwością pacyfizmu, wzywają do ofiarnej służby na rzecz realizacji interesów państwa i krytykują demokrację jako wartość obcą i niepotrzebną Rosjanom.

Prawosławie nie jest monolitem

Jednym z naczelnych zadań, jakie w ostatnich latach stawia sobie Patriarchat Moskiewski, jest zjednoczenie pod swoim “berłem" wszystkich Kościołów obrządku wschodniego na terytorium b. ZSRR (uznawanym przezeń za terytorium kanoniczne). Idzie to, rzecz jasna, w parze z wyznaczonym sobie przez władzę świecką zadaniem “zbierania ziem ruskich".

Patriarcha nie ma wątpliwości: tylko Rosyjska Cerkiew Prawosławna ma legitymację sprawowania opieki duchowej nad wiernymi. W “duchu braterskiej miłości" patrzy wilkiem na wszelkie przejawy samodzielności Kościołów Estonii, Ukrainy czy Mołdawii (według nieoficjalnych danych, spod jurysdykcji Patriarchatu Moskiewskiego po rozpadzie ZSRR wyszło ponad 16,5 mln wiernych).

Aleksy był zdecydowanie przeciwny rejestracji Besarabskiego Metropolitalnego Kościoła Prawosławnego podporządkowanego Patriarchatowi w Bukareszcie (w Mołdawii dominuje Kościół prawosławny podporządkowany Patriarchatowi Moskiewskiemu). 13 grudnia 2001 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że uniemożliwienie Kościołowi besarabskiemu rejestracji narusza wolność religijną i prawo do zrzeszania się.

Patriarchat Moskiewski zwalcza również Białoruską Autokefalię. Białoruska Cerkiew Autokefaliczna działa od przeszło 40 lat w USA, ostatnimi czasy zarówno całe wspólnoty parafialne na Białorusi, jak i poszczególni wierni przechodzą do Autokefalii, wychodząc spod jurysdykcji Białoruskiego Egzarchatu Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Białoruskiej Autokefalii nie akceptują władze w Mińsku, upatrując w niej zagrożenia dla polityki integracji w Rosją i podejrzewając duchownych o działalność opozycyjną.

Najbardziej skomplikowana sytuacja w batalii o rząd dusz panuje na Ukrainie. Istnieje tam kilka wzajem zwalczających się Kościołów prawosławnych. Pod koniec lat 80. odrodził się narodowy ukraiński Kościół prawosławny, podporządkowany emigracyjnemu patriarsze Mścisławowi. Następnie posłuszeństwo Patriarchatowi Moskiewskiemu wypowiedział egzarcha Filaret, powołując Patriarchat Kijowski. Większość biskupów prawosławnych Ukrainy zachowała wierność wobec Patriarchatu Moskiewskiego. Konkurencyjne Kościoły walczą nie tylko o wiernych, ale także o świątynie i majątek.

Oliwy do ognia dolewają jeszcze zatargi z Kościołem grecko- i rzymskokatolickim. Najwyraźniej było to widać przed wizytą Jana Pawła II na Ukrainie. Przeciwko pielgrzymce Jana Pawła II głośno protestował Patriarchat Moskiewski, wyciągając wszystkie obecne i zapomniane spory. Patriarcha Aleksy w tym samym terminie ostentacyjnie odbył podróż na Białoruś, jak gdyby chcąc “zaznaczyć teren", gdzie noga zwierzchnika Kościoła katolickiego nie ma prawa stanąć.

Żadna z dróg nie wiedzie do Rzymu

Aleksy II stale sprzeciwia się też wizycie Papieża w Rosji. Główną, wymienianą przy każdej okazji przyczyną są oskarżenia o prozelityzm. Niefortunne nazewnictwo utworzonych na terytorium Federacji Rosyjskiej w 2002 roku nowych diecezji katolickich i sam fakt ich utworzenia wywołały burzę i doprowadziły do zerwania dialogu Kościołów. “Rosyjska Cerkiew Prawosławna ma nadzieję, że Watykan nie będzie planować wizyty papieża w Rosji bez zgody Patriarchatu Moskiewskiego" - zawyrokował oficjalny przedstawiciel Cerkwi po nieśmiałych zapowiedziach premiera, że przyjazd Jana Pawła II do Moskwy jest możliwy nawet w najbliższej przyszłości.

Stanowisko, jakie prezentuje Patriarcha wobec nawiązania stosunków z Watykanem, jest od lat nieprzejednane. Aleksy II uważa katolicyzm za bezpośrednie zagrożenie dla swoich wpływów i prowadzi politykę, mającą na celu umocnienie uprzywilejowanej pozycji Cerkwi w Rosji. Niektórzy mówią nawet o prawosławiu jako religii państwowej, choć należy to uznać za przesadę. Mimo obowiązującej ustawy o wolności sumienia, która daje prawosławiu zdecydowaną przewagę nad innymi religiami, nie jest ono dziś siłą decydującą czy nawet instytucją samodzielną i samorządną. Cerkiew jest bowiem podporządkowanym władzy państwowej komponentem organizmu państwowego, “filarem tronu", powołanym i używanym instrumentalnie do zadań wyznaczonych przez świecką “górę".

Patriarcha Aleksy “zamówienie" władzy wykonuje bez zarzutu. Wśród obserwatorów rosyjskiego życia politycznego i społecznego nie brakuje krytyków takiej postawy. Pesymiści wskazują nawet na możliwość kolejnego rozłamu w łonie Cerkwi. Wyrażane są obawy, że reprezentowana przez Patriarchę linia ścisłego podporządkowania się władzy to krótkowzroczna perspektywa: “ludzie odwrócą się od Cerkwi, jeśli Cerkiew nie odwróci się od władzy". Ale Patriarcha raczej nie odwróci się od władzy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od początku napaści Rosji na Ukrainę na… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2004