Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zatrzymanie prezesa Komisji Nadzoru Finansowego Marka Chrzanowskiego, któremu właściciel grupy bankowej Getin Noble zarzucił próbę wymuszenia łapówki w zamian za pomoc w wyjściu z problemów biznesowych, każe przypuszczać, że i ten urząd nadzorczy, powołany do ochrony interesów klientów banków i innych instytucji finansowych, trzeba dodać do listy instytucji publicznych zamienionych w karykaturę.
Kolejnym pewniakiem wydaje się Ministerstwo Sprawiedliwości. Podlegli mu prokuratorzy od kilku lat prowadzą śledztwo w sprawie upadku SKOK Wołomin, ale na postawienie w tej sprawie zarzutów byłemu szefowi KNF (z nadania koalicji PO-PSL) i jego sześciu podwładnym zabrali się dopiero po aresztowaniu Chrzanowskiego, którego do KNF nominował PiS.
Zarzuty wobec siódemki urzędników były na tyle poważne, by musieli ich zatrzymać agenci CBA, ale nie dość mocne, by na ich podstawie wystąpić o areszt. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wie, że wśród zatrzymanych był Wojciech Kwaśniak, były wiceszef KNF, którego w 2014 r. ciężko pobito. Wie też, że o zlecenie napaści prokuratura oskarża członka władz SKOK Wołomin – instytucji, w sprawie której KNF prowadził wówczas postępowanie – ale i tak pozwala sobie na sugestie, że urzędnika pobito dlatego, że Komisja „przez długi czas rozzuchwalała przestępców, pozwalając im w sposób bezkarny wyprowadzać miliardy złotych”.
Po lekturze tego KNF-owskiego pitawalu, ma się ochotę sięgnąć po klasyczny kryminał, w którym łajdakami są tylko przestępcy. ©℗