Anna Piwkowska: Wiersze

Wioska Norinska

Drżący kurant wygrywał narkotyczny motyw

jesieni. W październiku wzmożone odloty

żurawi na południe. Śliskie kartofliska.

Leczył chorobę ucha i zamęt błędnika

angielską frazą, drżącym metrum, czytelnika

jedynego miał w sobie. Krajobraz przygnębiał.

Ale fizyczna praca, horyzont i głębia

nieba, ziemi, sprawiły, że stały się bliskie

nierozpoznane światy. Z niebieskim opryskiem

beczki, stały na polach nieznanej Irlandii.

Niebieski kolor w wierszach innego poety.

Ten kolor żył, rozpraszał monochromatyczne

istnienie, koił nerwy, dawał punkty styczne

z inną frazą i w innym pisaną języku.

Cóż, że tylko przeczuwał to obce istnienie,

nomadyczne języki, wędrujące plemię

mowy, to była jego prywatna etyka.

Stworzył własną religię, nie, antropologię,

bo jeśli wierzył, szczerze mówiąc, między bogiem

a prawdą, umiejscowił tę prawdę pomiędzy

mitologią bóstw greckich i dotknięciem nędzy

całkiem realnej, ludzkiej. I dlatego ziemię

zawsze obdarzał w wierszach czułym dziękczynieniem.

Warszawa, listopad 2003

Po-etyka

A może jednak poetyka jest po etyce

a nie odwrotnie?

Może kiedy moknie

manuskrypt i rozpuszcza litery atrament

żaden bezsens i bezdech i zamęt

nie wprawia niebieskich sfer w prostrację?

A może każdy poeta

wierząc w sens swoich fraz i we frazę

tę ostatnią, dantejską, ma rację,

że każdy wiersz ma sens

symboliczny i etyczny zarazem?

Piękne charty przez park i zające przez gazon

i pałac, trochę mniej jednak wart niż życie

wywiezionych i zabitych o świcie

właścicieli. I już nie ma tu komu zazdrościć.

Ucichł zgiełk, wygasł szept i trą kości o kości,

jakby wracał tu chłód wschodnich lotnisk,

i pieprz z wódką, turkmeńskie słodkości,

i ten lęk o przeżycie.

Sztynort - Lwów, sierpień 2003

W środku zimy

Jeśli mnie nie zabierzesz z tego miejsca, w którym

mróz wyostrza kontury, zatyka nam gardło,

tłumi śpiew, ach, gwizd choćby, wymyśla tortury

dla naszych warg, jeżeli do Afryki, albo

nad żółte morze, rzeką, samolotem, płachtą

zwaną zwykle przez dzieci bajkowym dywanem

latającym, nie weźmiesz mnie zaraz, nim lato

znów zamieni się w jesień, zwierzę rozespane,

umrę. Uwierz mi, umrę. Jak mrze się na zawał,

malarię albo dżumę. Umieram na zanik

ciepła, słońca, oddechu, wróć, odwróć się zanim

powiesz coś tak głupiego jak: czekaj, mam nawał

zajęć, zdjęć, nagrań, spotkań, wszystkiego słusznego

co wymaga uwagi Twojej nieustannie.

Weź mnie nad żółte morze, gdzie tanich noclegów

w hotelikach jest tyle ile będzie w stanie

wytrzymać twoja kieszeń. Uwierz, wiem na pewno,

że w tamtych stronach noce są takie gorące i tanie

niczym kubki Knorra, te z zupami

po złotówkę za porcję. Księżyc jest jak koncent-

rat czerwieni i pachnie leśnymi grzybami

i okrągły jest niczym sierpniowy pomidor,

jak burak, który plami serwety po barach,

a tutaj każdej nocy zasłania mi widok

w siebie, w ciebie, tykanie białego zegara

mrozu. A kiedy wstaję to z okna mam widok

na kolejowy wiadukt, którego żelazny

szkielet jest jak wzór śmierci gdzieś poniżej zera,

poniżej wszelkiej normy, a mój niewyraźny

puls, tak jak słupek rtęci opada, zamiera.

Zima 2003

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2004