Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Preferencyjna opcja na rzecz ubogich nie jest widzimisię Gustavo Gutiérreza (proszę zajrzeć do książki). Idea pojawiła się już na Konferencji Biskupów Latynoamerykańskich (CELAM) zgromadzonych w 1968 r. w Medellin w Kolumbii; odnowiono ją i potwierdzono na Konferencji w Puebla (1979), na której był Jan Paweł II. Rzetelnie przedstawił to Artur Domosławski w tekście “Przeciw teologii wyzwolenia" (“GW" z 16-17 kwietnia 2004 r.): “Teologia wyzwolenia wyrastała z soborowego otwarcia Kościoła na świat, a bardziej bezpośrednio - z postanowień II Konferencji Episkopatu Ameryki Łacińskiej w Medellin w 1968 r. Biskupi potępili tam przemoc prawicowych dyktatur, egoizm elit, niesprawiedliwości kapitalizmu. Wzywali Kościół do solidarności z ubogimi: Bóg »wysłał swego Syna, aby stawszy się ciałem, wyzwolił wszystkich ludzi z niewoli, w której ich więzi grzech, ciemnota, głód, nędza i ucisk«".
Marek Zając pisze też: “W tzw. teologii wyzwolenia należy rozróżnić dwie płaszczyzny: doktrynalną, kształtowaną przez teologów i ideologów, oraz praktyczną, związaną z zaangażowaniem księży i świeckich w konkretne inicjatywy polityczne". A gdzie jest podstawowy, kościelny wymiar tego nurtu? Teologia wyzwolenia to nie tylko ideologia czy polityka, ale przede wszystkim forma życia kościelnego i życia Ewangelią. Ujęcie z “TP" nie tylko nie daje pełnego obrazu teologii wyzwolenia, lecz, co gorsze, zniekształca go. Dla porównania przytoczę tekst Domosławskiego: “Wielu krytyków teologii wyzwolenia upatrywało w niej zagrożenie dla władzy biskupów i samego papieża. Miały je stwarzać Kościelne Wspólnoty Podstawowe prowadzące działalność religijną i społeczną wśród robotników, chłopów i bezrobotnych z wielkomiejskich slumsów. Na spotkaniach czytano Biblię, dyskutowano o prawach należnych człowiekowi i niesprawiedliwym porządku społecznym, organizowano wzajemną pomoc - od dzielenia się jedzeniem po wspólne łatanie dachu domu. Wspólnoty miewały luźny związek z hierarchią, z braku księży przewodzili im czasem duszpasterze świeccy. Księża z kręgu teologii wyzwolenia przyjęli nauki Jana Pawła II z niedowierzaniem. - Jak to? - pytali. - Ojciec Święty zabronił uprawiania polityki, ale czy można nazwać polityką organizowanie Kościelnych Wspólnot Podstawowych powstałych na plebaniach, gdzie ludzie z jednej wsi, z jednej osady, z jednej ulicy, z jednego domu, zbierają się co tydzień, aby wspólnie przedyskutować swoje bolączki, szukać praktycznych rozwiązań lokalnych problemów, starać się o pomoc dla najbiedniejszych?".
Domosławski przypomniał jeszcze jedną ciekawą kwestię: “W podobnym duchu teologii wyzwolenia bronił Jerzy Turowicz, pisząc o jednej ze swych ukochanych postaci Kościoła - arcybiskupie Camarze: »Nie jest działaczem politycznym, ale nie unika problemów politycznych. Domaga się nie miłosierdzia, ale sprawiedliwości dla tych, którym poświęcił swoje życie«. Pragnie »wstrząsnąć sumieniami ludzi, obudzić ich świadomość, pokazać społeczno-polityczny wymiar Ewangelii«".
W miłości Słowa Bożego,
JAN J. STEFANÓW, werbista, Apostolat Biblijny SVD, Laskowice, woj. kujawsko-pomorskie
***
Mój tekst nie analizował teologii wyzwolenia z różnych perspektyw, dotyczył jedynie wypowiedzi Jana Pawła II o tzw. teologii wyzwolenia. Tu, jak wynika także z listu Ojca, nie ma pomyłek i braków. W artykule - zgodnie z przyjętymi w Kościele standardami - rozróżniłem dwa nurty: teologię wyzwolenia i tzw. teologię wyzwolenia. Pierwsza stanowi akceptowaną przez Watykan formę rozumienia i życia Ewangelią oraz, co napisałem w tekście, “pozytywny wykład o tym, czym w perspektywie Ewangelii jest prawdziwe wyzwolenie, także w sensie społecznym". Z kolei tzw. teologia wyzwolenia była przedmiotem ostrych krytyk Watykanu, bo niebezpiecznie zbliżyła się do marksizmu - i o tym właśnie traktował artykuł. Książka Gutiérreza jest dla teologii wyzwolenia dziełem fundamentalnym, na który powoływali się też, często wbrew intencjom autora, tzw. teologowie wyzwolenia. Co też ważne, tzw. teologia wyzwolenia - abstrahując od dobrych intencji wielu spośród jej zwolenników - zaszła na tory dalekie od Ewangelii i nauczania Kościoła. Świadczą o tym, przytoczone przeze mnie, zdecydowane wypowiedzi Jana Pawła II, aż dwa dokumenty wydane przez Kongregację Nauki Wiary oraz kościelne kłopoty Leonardo Boffa.
MAREK ZAJĄC