Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ten się dusi i właśnie przynoszą mu
tlen. Tamten,
pośrodku nie twojego rzędu łóżek, zrobił pod
siebie, i właśnie podcierają go w całej nagości
zawstydzonego starca. Do
najmłodszego przyszła kobieta, a
z nią
powiew świata, o którym zdaje się, że
zapomnieliśmy. My,
przypadki z sali 321. Dla
tego z naprzeciwka jesteś pocieszeniem i
nadzieją - bo skąd wiedzieć, że śmierć czai się już
za oknem. I jeszcze miły Pan z
różańcem,
któremu wybaczasz nacjonalistyczną
gazetę, bo właśnie tu, pomiędzy modlitwą a
odchodami, zatrzymaniem moczu i księdzem
z opłatkiem, jest wszystko - co ludzkie. A my,
przypadki z sali 321, patrzymy na siebie
łagodnie.
***
Miłość, zdrowie, praca. Trzy
nogi złamane jednocześnie. Nie
patrzysz w dół, bo wiesz. Do góry
nie sposób unieść powiek. Zostaje tylko
złudna wiara, że rodzimy się
po coś. Z jakiegoś powodu znosimy ten
ból nie do wytrzymania. A
najsroższa nawet zima zwalnia miejsce
podmuchom wiosny. One
są ziołami, kompresem na rozpaloną
głowę, chwilą wytchnienia, a czasami zapachem
i smakiem świeżych owoców.
Osamotnienie
Zdawać by się mogło, że tym z nas,
czasami w sile wieku, a już u zmierzchu
dnia. Że tym z nas, jeszcze przed ostateczną
nocą, nie odmówimy choćby cząstki jasnego
świtu. I
jeśli pili - przyniesiemy wódkę, gdy
śpiewali - przyjdziemy z pieśnią, a jeśli
kochali,
właśnie teraz - otworzymy im serca i ciała.
Tymczasem my,
jeszcze sprzed południa, ze środka
dnia, albo tuż po - uciekamy od zmierzchu. Trzymamy
z tym co żywe. Nasz
strach pozostawia ich samym sobie. I
ten jedyny wers poety: "Śpieszmy się kochać
ludzi tak szybko odchodzą" trwa
tylko na papierze, w osamotnieniu.