Alkaritha, czyli zagłada

Pewien Palestyńczyk z Nazaretu uznał, że nie będzie pokoju w Ziemi Świętej, jeśli Arabowie nie zrozumieją Holokaustu i jego znaczenia dla Izraelczyków. Po czym usłyszał od jednego z żydowskich internautów niezwykłe słowo: bracie.

03.04.2005

Czyta się kilka minut

43-letni adwokat Chaled Machmid to postać znana w Nazarecie, mieście leżącym w Izraelu (niedaleko Zachodniego Brzegu Jordanu) i mającym liczną mniejszość arabską. To on doszedł do wniosku, że, jak mówi, zrozumienie horroru sprzed ponad pół wieku może stworzyć fundament dla porozumienia narodów żydowskiego i palestyńskiego. W końcu Holokaust jest jednym z elementów kształtujących postawę Izraela w sprawach, które dotyczą jego teraźniejszości i przyszłości. A kiedy to zrozumiał, postanowił zająć się zaznajamianiem arabskich obywateli Izraela z dziejami Żydów w XX w.

Najpierw wydał własnym kosztem broszurę, przeznaczoną dla uczniów arabskich. - Początkowo ci, którym wręczałem tę skromną publikację, wyrzucali ją do śmieci i złorzeczyli mi - wspomina Machmid. - Ale z czasem ten i ów, może ze zwykłej ciekawości, zajrzał do niej. Gdy ludzie zaczęli mi zadawać pytania, dlaczego nikt im dotąd nie mówił o tym wszystkim, wiedziałem już, że idę słuszną drogą.

Bo Machmid jest przekonany, że brak jakiekolwiek wiedzy wśród Arabów o rzezi dokonanej na narodzie żydowskim przez hitlerowców jest jedną z przyczyn, dla których próby rozwiązania konfliktu palestyńsko-izraelskiego spaliły na panewce. - Całe nasze pokolenie płaci straszliwą cenę za tę niewiedzę - mówił Machmid w jednym z wywiadów. - Gdy obserwuje się politykę wszystkich rządów Izraela, od lewicowych, przez koalicję lewicy z centrum czy z prawicą, aż po rządy prawicowe, to oczywiste staje się, że u jej podstaw leżą obawy wynikające z przeżyć Żydów podczas II wojny. A my, strona arabska w konflikcie bliskowschodnim, zamiast zrozumieć tło i motywy Izraelczyków, nie tylko ignorujemy ten problem, ale nawet niektórzy z nas próbowali zaprzeczać historycznemu faktowi, jakim był Holokaust.

“Niektórzy z nas". Prawnik nie precyzuje, kogo ma na myśli. Ale wiadomo, na jaki temat nowy przewodniczący Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas pisał kiedyś pracę doktorską na sowieckim uniwersytecie im. Lumumby w Moskwie: że w czasie wojny nie było żadnej eksterminacji ludności żydowskiej, i że bajka ta jest tylko wymysłem syjonistycznym, moralnym szantażem wobec państw, które poparły utworzenie Izraela. Teza ta, lansowana przez dziesięciolecia w różnych odmianach, do dziś ma wielu zwolenników w świecie arabskim.

Tymczasem Machmid jest przekonany, że takie myślenie działa ostatecznie wbrew interesom arabskim. - Skoro zamykasz oczy na motywy swego przeciwnika, którego nie udało ci się pokonać w kilku wielkich bataliach, to oddalasz wszelką możliwość zakończenia konfliktu z nim - przekonuje.

Machmid nie poprzestał na broszurce, ale założył następnie - jedyny bodaj na świecie - internetowy portal o Holokauście w języku arabskim (www.alkaritha.org/holocaust - “alkaritha" to po arabsku Holokaust), na którego forum arabscy internauci mogą prowadzić dyskusje. A potem postanowił utworzyć - znów sam i na własny koszt - jednoosobowy i jedyny na świecie “Arabski Instytut Badań i Edukacji o Holokauście" (siedzibą stała się jego adwokacka kancelaria). Kolejnym pomysłem Machmida było utworzenie swoistego muzeum Holokaustu: czyli ekspozycji fotografii dokumentujących Zagładę, z tablicami informacyjnymi po arabsku. Czuł poparcie: jego portal z dnia na dzień zyskiwał coraz większe zainteresowanie. Zwrócił się więc do Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie, który (gdy już ochłonięto tam z zaskoczenia tą niezwykłą prośbą) dostarczył mu wiele zdjęć i fotokopii dokumentów.

Zdaniem Machmida, gdyby izraelscy decydenci myśleli tak jak on, to zamiast posyłać (jak czynili jeszcze do niedawna) śmigłowce, aby ostrzeliwały cele w Strefie Gazy, wysyłaliby helikoptery zrzucające informacje o Holokauście. Zagłada była w znacznym stopniu przyczyną zmian na Bliskim Wschodzie po wygaśnięciu w 1948 r. mandatu brytyjskiego nad Palestyną. Świadomość niemocy państw Europy, które nie ocaliły swych obywateli narodowości żydowskiej, wpłynęła także na decyzję Zgromadzenia Ogólnego ONZ, gdy znaczną większością głosów przyjęło uchwałę o powołaniu na terenie Palestyny dwóch państw: arabskiego i żydowskiego.

Ówcześni Arabowie, za swymi nacjonalistycznymi przywódcami, uznali utworzenie Izraela za “Nakbę" (katastrofę). Tak powstało zamknięte koło kolejnych wojen. Aby je przerwać, uważa Machmid, współcześni Arabowie powinni zapoznać się z wszystkimi elementami tego “nieszczęścia". A więc także z historią Holokaustu. - Niezależnie od naszej woli czy niechęci, zarówno Żydów, jak i Arabów łączą nie tylko wspólne korzenie semickie, ale nierozerwalna nić przeszłości, teraźniejszości i przyszłości - tłumaczy adwokat. - Gdy Żydzi i Arabowie sobie to uświadomią, zaoszczędzą sobie wiele krwi i cierpień.

Od kiedy skończył studia prawnicze, Chaled Machmid (sam obywatel Izraela) wiele czytał o historii Żydów. Doszedł do wniosku, że także Izrael ponosi ogromną winę za zaniedbanie tego tematu w opracowanych przez ministerstwo edukacji programach dla szkół, przeznaczonych dla młodzieży arabskiej. Ten brak wiedzy prowadzi, jego zdaniem, do twierdzeń padających nieraz z ust arabskich propagandystów, że “to, co Niemcy robili Żydom, teraz Żydzi robią Palestyńczykom". Kto ma pojęcie o hitlerowskich zbrodniach, ten wie, jaki to bezsens.

Kiedy wiadomość o inicjatywie prawnika z Nazaretu opublikowana została po hebrajsku w internetowym portalu informacyjnym Y-Net, ruszyła lawina reakcji.

Urodzony już w Izraelu internauta Ilan z Tel Awiwu pisze, że od najmłodszych lat żyje w warunkach bezlitosnej wojny między Żydami a Arabami, a jego rodzice ocaleli z Holokaustu. Że wychował się na straszliwych opowieściach o Auschwitz, Płaszowie i “marszu śmierci". W internetowym komentarzu dziękuje Machmidowi za odwagę wyjrzenia poza cierpienia Arabów: “Przyznać muszę, że ja sam, jako drugie pokolenie ofiar Holokaustu, nie jestem jeszcze w stanie wyjść poza ciasne, w gruncie rzeczy, ramy swoich obaw i niepokoju, że jeśli przegramy nawet jedną tylko bitwę w naszej walce o istnienie, znów zawiśnie nad nami straszliwa groźba zagłady" - pisze. “Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest sytuacja, w której nikt nie przegra - ani wy, ani my. I nauczymy się żyć jeden obok drugiego w pokoju i wzajemnym poszanowaniu narodowej pamięci". Wtórowali mu, przykładowo, internauta Eli z Hajfy (“Oby Twój głos stał się jaskółką zapowiadającą wiosnę między naszymi narodami") czy Ruben z Holonu (“Kluczem do zrozumienia najbardziej ukrytych uczuć izraelskich Żydów, kształtujących ich świadomość i postępowanie, jest uraz, jaki pozostawił Holokaust. Strach przed możliwością powtórzenia się takiej sytuacji dyktuje nieraz postępowanie, które w oczach innych wydawać się może nieuzasadnione czy przesadne. Żaden inny naród i państwo nie kieruje się tak mocno strachem przed zagładą").

Nie brak również głosów Żydów, podkreślających własną odpowiedzialność za mur wzajemnego niezrozumienia. Chaim z Jerozolimy napisał do Machmida: “Dotknąłeś, bracie mój, sprawy najważniejszej. Twoja inicjatywa powinna być nauką także dla nas. (...) Żydowskie dzieci w Izraelu powinny władać arabskim, poznać arabską historię i kulturę. Tylko tędy droga".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2005