Akademia Haendlowska

Otwarte próby, mistrzowskie wykonania, spotkania artystów z publicznością, która przyjechała do Wrocławia z całej Polski.

16.02.2015

Czyta się kilka minut

Jedną płaszczyzną jest przestrzeń edukacyjna, drugą koncerty – tłumaczył mi Jarosław Thiel, twórca corocznego cyklu (bo można już zaczynać mówić o cyklu) Akademii w NFM – Filharmonii Wrocławskiej. Ale jest jeszcze trzeci wymiar: skupienia na jednym kompozytorze, którego twórczość w ciągu kilku dni przedstawia się w różnych odsłonach, tworząc jego wielostronny portret. W ten sposób powstaje festiwal mały, ale inny niż wszystkie. Muzycy spędzają w mieście tydzień, nie tylko uczą lub są uczeni, lecz chodzą wzajemnie na swoje koncerty, mieszają się z publicznością, która z kolei, przyciągnięta nazwiskiem wybitnego kompozytora (w tym roku – Georg Friedrich Haendel) i magią gwiazd, które wykonują jego muzykę, zjeżdża do Wrocławia z całej Polski.

Dzisiaj największym wyzwaniem dla organizatorów nie jest zrobienie dobrego koncertu, lecz zachęcenie ludzi, by wyszli z domów. Trzy wielkie oratoria tego samego kompozytora nie są już w stanie wypełnić sali. Może słuchacze zakładają, że wystarczy pójść tylko na jedno?

Tej pułapki uniknięto w tegorocznej Akademii Haendlowskiej. Ledwie kilka koncertów, wśród nich dzień przerwy, szereg prób otwartych, podczas których można podglądnąć muzyków przy pracy. Pierwszy występ – to dźwiękowy kontekst, w jakim Haendel tworzył: muzyka teatralna Purcella, na której Saksończyk uczył się angielskości, Geminianiego, olśniewającego londyńczyków równolegle z Haendlem, wreszcie samego Haendla piszącego na instrumenty. Grają mistrzowie tego repertuaru: Rachel Podger i Brecon Baroque.

Drugi wieczór – młody Haendel podczas pobytu we Włoszech. Przyjechał młodzieńcem, w mgnieniu oka wchłonął wszystkie tajniki stylu, wyjechał uwielbianym geniuszem. Jeżeli śpiewany był tak błyskotliwie, jak zrobiła to – po raz kolejny – Julia Leżniewa, musiał olśnić najbardziej wymagających Włochów. Kierowana przez Thiela, dynamicznie grająca Wrocławska Orkiestra Barokowa też mogłaby się im podobać.

Kolejne koncerty to przygotowany już przez kursantów Akademii – ale pod okiem ich brytyjskich mistrzów (Hollingworth, Podger) – „Acis and Galatea”, oraz wielki „Solomon”, już z późnego okresu twórczości Haendla, pod dyrekcją Paula McCreesha. Z dyrygentem zaplanowano też spotkanie dla publiczności.

Wydarzeń nie za wiele, ale wszechstronne, głębokie i kolorowe. I tu pytanie: czy jest jakiś lepszy pomysł, żeby wyróżnić się podczas przyszłorocznej Europejskiej Stolicy Kultury? Gdyby np. wziąć kompozytorów związanych z Wrocławiem: Weissa (barokowa lutnia), Webera (przełom romantyczny), Brahmsa, może Chopina (był tu, koncertował) i zbudować podobne projekty wokół nich – powstałaby jakość wyjątkowa. Inaczej Wrocław pozostanie w cieniu nieodległego Drezna, Pragi czy Berlina. A może i Katowic.

©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Ur. 1973. Jest krytykiem i publicystą muzycznym, historykiem kultury, współpracownikiem „Tygodnika Powszechnego” oraz Polskiego Radia Chopin, członkiem jury International Classical Music Awards. Wykłada przedmioty związane z historią i recepcją muzyki i… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2015