44/09

"TP" 41/09

Ormianie przed rozłamem

Chciałbym uzupełnić tekst Teresy Stylińskiej "Dobroczynny urok futbolu" o nowe informacje, pokazujące, jak bardzo skomplikowane są stosunki ormiańsko-tureckie. W internetowym czasopiśmie anglojęzycznym diaspory ormiańskiej "Gibrahayer" (tytuł znaczy: "Ormianie Cypru") przeczytałem właśnie reportaż z podróży prezydenta Serża Sarkisjana do głównych ośrodków emigracji ormiańskiej, w których wszelkie pertraktacje z władzami tureckimi - zanim te uznają za fakt ludobójstwo popełnione na Ormianach w Turcji w 1915 r. - są traktowane jako zdrada narodowa. Prezydentowi nie udało się uspokoić sytuacji. Zarówno w Paryżu, jak i w Nowym Jorku i Los Angeles tłumy Ormian powitały prezydenta Republiki Armenii okrzykami "zdrajca".

O radykalizmie diaspory ormiańskiej, która nie uznaje prawa rządu w Erywaniu do zawarcia historycznej umowy z Turcją, świadczy m.in. rozsyłanie przez paryskie kręgi ormiańskie petycji wymierzonej przeciwko protokołom armeńsko-tureckim z 31 sierpnia br. Także ja, jako filolog-armenista, otrzymałem ostatnio z dwóch źródeł tę petycję z propozycją podpisania. Nie podpiszę jej choćby z tego powodu, że jest w niej zawarty punkt zakazujący badań nad ludobójstwem z 1915 r. tym badaczom, którzy na wstępie, przed przystąpieniem do badań, nie zadeklarują, że ludobójstwo miało miejsce. Takie podejście kłóci się z europejskimi standardami.

Najbliższe miesiące pokażą, czy dojdzie do rozłamu w narodzie ormiańskim na tle stosunku do własnej przeszłości. To dramatyczna perspektywa.

Prof. Andrzej Pisowicz

Instytut Filologii Orientalnej UJ

PS Używam tradycyjnej polskiej nazwy stolicy Armenii (ERYWAŃ), zatwierdzonej przez wydawnictwo normatywne Komisji Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami Polski przy Głównym Geodecie Kraju. Forma Erywań jest już stosowana w Wielkiej Encyklopedii Powszechnej PWN i widnieje na wielu oficjalnych mapach. Forma "Erewan" powstała przez nieporozumienie w czasach PRL.

Dlaczego potrzebuję cudu?

Szczęśliwi, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Szczęśliwi, których wiara nie potrzebuje cudu, a tylko słów: "Oto Ciało Moje", tacy jak ks. Grzegorz Ryś. Ja należę do tych, może mniej szczęśliwych, którzy pragną znaku, potrzebują cudu. Dla takich jak ja Bóg działa cuda. Moja wiara znajduje w cudach potwierdzenie prawd wiary, których nie sposób pojąć rozumem. Pocieszam się, że nie jestem odosobniona w moich pragnieniach. Jak pisze Pascal: "Nie byłbym chrześcijaninem, gdyby nie cuda, mówi św. Augustyn". Św. Augustyn pisze, że niemożliwe wydaje się rozumowe zaakceptowanie zmartwychwstania i wniebowstąpienia Jezusa bez potwierdzających je znaków i cudów. Także Miłosz liczył na jakiś znak, który rozproszyłby dręczące go wątpliwości.

Bóg na pewno wie, jak trudno ludziom prawdziwie wierzyć, że hostia jest Ciałem Jezusa Chrystusa, jest to prawda wiary niewyobrażalnie wprost niewiarygodna. Zwłaszcza dla nas, ludzi epoki skrajnie racjonalistycznej, polegających (a przynajmniej tak nam się wydaje) wyłącznie na rozumie.

Jezus objawił św. Faustynie, że cierpi z powodu obojętności, z jaką ludzie przyjmują Komunię Świętą. Myślimy często: Faustynie było łatwiej, ona przecież nie musiała wierzyć, ona to wszystko widziała. Być może teraz właśnie poprzez cud w Sokółce Bóg pozwala nam również zobaczyć.

A my nadal obojętni? Wzruszamy ramionami, wątpimy, zastanawiamy się, jaki to ma sens... Bóg działa cuda, aby wyleczyć nas z letniości serc, żeby nas zachwycić swoją miłością ku nam. Każde objawienie boskości na tym świecie zasługuje na naszą wdzięczność.

Anna Connolly

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2009