40 lat muzycznego święta

By sobie uzmysłowić, jak cenny stał się festiwal dla wrocławian, trzeba o nim pomyśleć przez pryzmat czasów, w których powstawał: państwa ateistycznego, "żelaznej kurtyny, ruin. Wtedy objawi się jako zjawisko niebywałe: ekspansja wielkiej muzyki religijnej rozbrzmiewającej w kościołach w wykonaniu wielkich artystów, muzyki tak wzniosłej, jak "Pasja wg św. Mateusza Bacha, "Mesjasz Haendla czy "Requiem Mozarta.

05.09.2006

Czyta się kilka minut

Katedra polskokatolicka Św. Marii Magdaleny we Wrocławiu /fot. A. Hawałej /
Katedra polskokatolicka Św. Marii Magdaleny we Wrocławiu /fot. A. Hawałej /

Pomysłodawcą i twórcą Wratislavia Cantans był znany polski dyrygent Andrzej Markowski, który w roku 1965 objął dyrekcję wrocławskiej Filharmonii.

Andrzej Markowski, czyli szczęśliwy początek

Inauguracja festiwalu odbyła się 14 sierpnia 1966 roku. Inicjator nadał mu od razu dwie nazwy: Wrocławski Festiwal Oratoryjno-Kantatowy oraz Wratislavia Cantans, które wspólnie mówiły wszystko o specyfice programowej: głównym bohaterem będzie śpiew w najróżniejszych formach dziedzictwa muzycznego, ze specjalnym jednak wyeksponowaniem wokalno-instrumentalnej muzyki oratoryjnej.

Wrocław był wciąż miastem podnoszącym się z ruin; wszystkiego brakowało i wszystko tworzono od nowa, przeszczepiając polskie tradycje na grunt "Ziem Odzyskanych". Dopiero gdy sobie to uświadomimy, pojmiemy niebywałość zjawiska: ekspansji wielkiej muzyki religijnej, arcydzieł ledwie znanych z książek (bo nawet nie z płyt), a tu słuchanych "na żywo", w wielu przypadkach po raz pierwszy w życiu.

Nigdy później festiwal nie przyciągał aż takich tłumów. Słuchacze siedzący w czasie koncertu na kościelnych posadzkach, schodkach czy gzymsach byli czymś powszechnie spotykanym.

Tadeusz Strugała, czyli rozkwit

W 1978 r. dyrekcję Wratislavii przejął Tadeusz Strugała i dokonał historycznego aktu wpisania go na elitarną listę Europejskiego Stowarzyszenia Festiwali Muzycznych w Genewie, dodając mu nazwę "Międzynarodowy". Strugała prowadził festiwal przez

19 lat i osiągnął apogeum jego rozkwitu: podwoił czas trwania tygodniowej dotąd imprezy, zaanektował dla niej 23 nowe wnętrza, wprowadził hejnał festiwalowy, grany "na żywo" z wieży ratusza. A przede wszystkim z koncepcji programowej Markowskiego wyłonił i rozwinął odrębne nurty.

I tak np. w nurcie religijnym stworzył tradycję koncertów muzyki prawosławnej, urządzanych w cerkwi, i muzyki żydowskiej - w synagodze, oczywiście obok wielu koncertów z muzyką katolicką i protestancką. Szczególną atrakcją stały się Dni Muzyki Egzotycznej, rozwijające pomysł Markowskiego, by prezentować muzykę różnych nacji. Z tego nurtu najbardziej dały się zapamiętać dni: Indyjski, Turecki, Indiański i Japoński. Imprezy te opracowywano szczególnie ambitnie, zgodnie z zasadą: wszystko w wykonaniu najlepszych sił z danego kraju. Przed południem Akademia Festiwalowa, czyli wtajemniczenie, a wieczorem - koncert. Dla przykładu: o muzyce tureckiej mówił doktor Celaleddin B. Celebi, a wieczorem odbywał się pokaz obrzędu wirujących derwiszów. Nie była to jedyna akcja edukacyjna za czasów Strugały, bowiem odbywały się też sesje naukowe organizowane przez Wyższą Szkołę Muzyczną, poświęcone wciąż jednemu, niewyczerpanemu tematowi: "Muzyka oratoryjna w aspekcie praktyki wykonawczej". Istną encyklopedią wiedzy o muzyce oratoryjnej stały się coraz to obszerniejsze książki programowe kolejnych festiwali.

Szczególnie uhonorował Strugała kreowany przez Markowskiego na główną wartość festiwalu głos ludzki, urządzając Nadzwyczajne Recitale Wokalne. Nadzwyczajne, bo w wykonaniu najjaśniejszych gwiazd wokalistyki, takich jak Elisabeth Schwarzkopf, Victoria de Los Angeles, Gundula Janowitz, Emma Kirkby, Nicolai Gedda... Osobliwym "nurtem w nurcie" stały się występy kontratenorów, których "kobiece" głosy wrocławianie słyszeli często pierwszy raz w życiu. Strugała sprowadził ich w czasie swojej kadencji aż trzydziestu, w dodatku nawiązał jeszcze do dawnego zwyczaju urządzania śpiewaczych turniejów, które zlokalizował na zamku w Brzegu. Zwycięzcę wyłaniała publiczność.

Festiwalom Tadeusza Strugały towarzyszyły liczne wystawy sztuk plastycznych. I może właśnie ten element sprowokował go do radykalnej zmiany charakteru całości imprezy, bo oto w 1995 r. miast nazwy Festiwal Oratoryjno-Kantatowy pojawił się nagłówek "Muzyka i sztuki piękne", a wraz z nim nowa forma imprez sygnowana jako "koncert-wernisaż". Tak plastyka zyskała miejsce równorzędne muzyce, a doszły jeszcze filmy o tematyce muzycznej. Najwyraźniej więc festiwal oratoryjny miał się przekształcić w festiwal sztuk wszelkich.

Transformacja nie zyskała akceptacji bywalców Wratislavii, mimo to została wprowadzona w życie. I choć koncerty muzyki oratoryjnej nie zniknęły z programów, przestały być głównym trzonem festiwalu. Taki stan rzeczy zastała następna dyrektor - Lidia Geringer d'Oedenberg, która ideę Strugały gorliwie podjęła.

Lidia Geringer d'Oedenberg, czyli wszystkoizm

Za jej czasów (1997-2005) oprócz muzyki, plastyki i filmów pojawił się jeszcze balet, a w pionie muzycznym - dosłownie wszystko. A więc symfonika, kameralistyka, muzyka operowa, recitale na różne instrumenty. Oratoria i kantaty, w dalszym ciągu obecne, stały się tylko jednym z rozlicznych gatunków. Festiwal był imprezą "o wszystkim", bez żadnej idei przewodniej. I o to właśnie pojawiły się pretensje: "dziecko" Markowskiego zostało "wylane z kąpielą", a w zamian nie pojawiła się żadna koncepcja całości.

To zresztą nie znaczy, że nie doznaliśmy żadnej rekompensaty. W morzu różnych imprez niejedna okazała się wartościowa i atrakcyjna, nowa dyrektor bowiem postawiła na gwiazdy i niespotykane sensacje. Z plakatów epatowały wielkie nazwiska: Cecilia Bartoli, Renée Fleming, Jordi Savall, Philippe Herreweghe, William Christie, Paco Pena, Joseph Malovany... Z imprez unikalnych niezapomniane stało się np. wystawienie baletu "Jezioro łabędzie" dosłownie na wodzie, czyli na scenie zbudowanej na środku jeziorka w Parku Szczytnickim. Sensację stanowił "Don Giovanni" Mozarta w zabawnej wersji marionetkowej. Niestety Lidia Geringer d'Oedenberg nie uchroniła się od efekciarstwa, sprowadzając na inaugurację 37. festiwalu zespół czarnych muzyków dla wykonania jazzującej opery "Porgy and Bess" Gershwina. Ten niczym nieuzasadniony wybór został przyjęty z niesmakiem przez tych słuchaczy Wratislavii, którzy pamiętali unikalny charakter festiwalu oratoryjnego.

Ale niezaprzeczalną i poważną zasługą dyrektorki stało się uratowanie festiwalu w latach kryzysu ekonomicznego lat 90., kiedy państwo oszczędzało najbardziej na kulturze. Lidia Geringer d'Oedenberg potrafiła bowiem pozyskać dla Wratislavii dziesiątki sponsorów i w ten sposób nie tylko imprezę podtrzymać, ale nawet urządzać ją nadal z pełnym rozmachem.

Dyrektor Geringer d'Oedenberg wprowadziła jeszcze dwie radykalne nowości: najpierw podzieliła festiwal na edycję czerwcową i wrześniową, później rozprzestrzeniła go na całe województwo. To także wywołało kontrowersje, ponieważ festiwal przestał być świętem, tracąc tak istotną cechę jak jedność miejsca i czasu. Ale kontrargumenty okazały się niebagatelne, bo dzięki tej zmianie festiwal mógł być udziałem mieszkańców wielu miast i miasteczek Dolnego Śląska, dla których koncert festiwalowy stawał się zazwyczaj większym świętem niż dla wrocławian.

Odchodząc w roku 2005, dyr. Geringer d'Oedenberg pozostawiła następcy doskonale zorganizowane i funkcjonujące biuro festiwalu, będące samodzielną instytucją. Wcześniej organizatorem była najpierw wrocławska Filharmonia, potem Ośrodek Kultury i Sztuki.

Andrzej Kosendiak i Paul McCreesh, czyli nadzieje

W sezonie 2005/2006 nowym dyrektorem generalnym Wratislavii został wrocławski muzyk - Andrzej Kosendiak, który pozyskał dla festiwalu nowego kierownika artystycznego w osobie Paula McCreesha - jednego z najwybitniejszych w skali świata specjalistów od muzyki dawnej. Wiele więc obiecujemy sobie po jego kadencji. Opracowany przezeń program i obsada wykonawcza najbliższego, 41. Festiwalu zapowiada oczekiwany "powrót do źródeł", czyli festiwal oratoryjny oczyszczony ze zbędnych naleciałości, z bogatą otoczką muzyki dawnej w wykonaniu wysoce specjalistycznych sił artystycznych. Festiwal będzie miał dwie osobne wersje, bo najpierw tradycyjną - wrocławską, a potem - dolnośląską z pewnymi zmianami pod względem programu i obsady.

Bardzo jesteśmy ciekawi, jaki się ten 41. Festiwal okaże w praktyce.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2006