Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Stare bożki Romantyzmu
Kolejna Rocznica. Już ponad pół wieku czcimy pamięć. Jakby na przekór amnezji. Od czasu wyjścia Rocznicy z katakumb historii tylko jeden jedyny artykuł ominął wszelakie kalkulacje, patosy, etosy. Tylko jedna z Uczestniczek napisała wprost: "umieraliśmy pięknie, ale głupio". Uważam, że powiedzieć tak, mimo że odważnie, to wciąż za mało.
Czego uczymy młodych i małych? Umierania? Cierpienia? Wielkości samozagłady? Warszawscy Żydzi z getta nie mieli szans przetrwać. Dokonali wyboru rodzaju śmierci. Nie powinniśmy wartościować, że lepszego, na niekorzyść tych, którzy pokornie weszli do wagonów. Śmierć jest zawsze "brzydka" i "głupia". Każda. Śmierć piękna i mądra jest tubą fundamentalizmów; piękna i głupia - pokłosiem Romantyzmu; zwyczajna - naturalnym kresem przypisanym każdemu. Dlaczego uczymy nowe pokolenia braterstwa w cieniu przeciwwartości? Przekazujemy wartości wymieszane z głupotą, brawurą, brakiem zdrowego rozsądku, krótkowzrocznością. Ile jeszcze lat będziemy robić ze środków cele? Powstanie nie rozpoczęło się, by ujawnić dobre cechy narodu. Przecież cel był w zupełności irracjonalny. Dlaczego zdrowy rozsądek nazywamy wciąż tchórzostwem, a myślenie racjonalne małością? Skąd w nas przeświadczenie, że to emocje wyrażają Ducha narodu, jego bohaterstwo, nawet gdy osiągają stopień szaleństwa. Z czego tak naprawdę jesteśmy dumni? Z walki samobójczej czy z walki o zwykłe przetrwanie życia tysięcy osób, kultury, narodu, miasta? Ta ostatnia, o wiele trudniejsza, wymaga prawdziwych talentów i mocnych stron charakteru. Nie szabelki. Czcimy stare bożki Romantyzmu.
Amadeusz Knysak (rocznik 1979)
(Głogów)
P. S. Choćby "Powstaniowy" numer "TP". Znowu czytam artykuły, wypowiedzi, które pięknie mówią o "głupocie" śmierci (nie pojawiła się żaden głos na "tak", za sensem Powstania). Coraz odważniej, ale wciąż myląco. Dlatego święto trwa. A ja, jako potomek, wolałbym zamiast rocznic i pomników - metropolię. Polski Paryż czy Pragę. Nie nekropolię.
Dobry pasterz
Bardzo proszę o wydrukowanie mojego listu. Jest potrzeba, by obok docierających do nas informacji o tym, jak wiele złego dzieje się w Kościele polskim, podawanych było do informacji publicznej więcej wiadomości z życia kapłanów i ich nieustających posługach na rzecz wiernych.
Od dłuższego czasu czuję potrzebę napisania o Dobrym Pasterzu. Takim Pasterzem jest ksiądz Jan Sobczak, proboszcz parafii pod wezwaniem św. Jadwigi w Janowie Lubelskim.
Jako ksiądz był przez kilka lat na misjach w Afryce. Po powrocie, nie szczędząc sił i czasu, z dużym poświęceniem budował kościół w Janowie Lubelskim. Drugi kościół był bardzo potrzebny w tym powiatowym mieście. Budowa, wraz z dużym parkingiem i plebanią, jest już ukończona. Obiekty nieustannie służą mieszkańcom pobliskich osiedli i kilku wiosek.
Do tej parafii należy również mała wioska Flisy, położona 15 km od Janowa Lubelskiego. Autobus do wsi kursuje tylko w dni nauki szkolnej. Mieszkańcy nieposiadający własnych samochodów i ludzie starsi w niedziele i święta nie mogli uczestniczyć w żadnych nabożeństwach. "Nie mogli" - to już czas przeszły! W lutym 2008 proboszcz Sobczak kupił busa. Co niedzielę i w każde święto przyjeżdża osobiście do wsi, zabiera chętnych do kościoła, a po mszy odwozi do domu.
Parafia jest duża. Proboszcz ma wiele innych obowiązków, ale znajduje czas na zaangażowane działania na rzecz wszystkich swoich parafian.
Stanisława Flis