24/09

Co sprawdza, a czego nie sprawdza

Jak polska prasa długa i szeroka, od "Gazety Wyborczej" do "Gościa Niedzielnego", słychać głosy oburzenia na rzekomo skandaliczny poziom wymagań na tegorocznym egzaminie maturalnym z języka polskiego. Do dobrego, wręcz obowiązującego tonu należy wyszydzanie tematów, przypisywanie ograniczonych horyzontów myślowych twórcom tematów, wreszcie tępoty egzaminatorom. Lamentuje się, że nowa formuła egzaminu, czyli tzw. ocenianie według klucza, sprawdza powierzchowną wiedzę i zabija kreatywność uczniów, a prezentacje ustne na dowolny temat można tanio kupić.

Otóż pragnę zapewnić, że nie jest tak źle, jak by się wydawało po lekturze niektórych artykułów, co wynika, jak sądzę, z powierzchownej wiedzy zarówno o tegorocznych tematach, jak i powtarzania obiegowych sądów o systemie egzaminowania w ogóle.

Nieporozumienia wynikają z chybionych założeń czynionych przez krytyków nowej matury. Założenia te sprowadzają się do tego, jakoby maturzysta miał się wykazać gruntowną znajomością kanonu lektur, wrażliwością humanistyczną i stylistyczną finezją. Takie przekonanie bierze się z osobistych doświadczeń z matury z j. polskiego w dawnej formule, według której zdający miał napisać historycznoliteracki esej na patetycznie sformułowany temat. Zjawisko samo w sobie podszyte jest gombrowiczowskim chichotem, ponieważ im bardziej nadęty stylistycznie temat, tym większy był rozdźwięk między nim a żenującymi, na ogół, wypowiedziami uczniów, którzy nieporadnie próbowali się dopasować do sformułowanych wobec nich górnolotnych oczekiwań. Owszem, zdarzały się wypracowania na zupełnie przyzwoitym poziomie, a nawet publicystyczne perełki, ale obecnie też się zdarzają, i to z taką samą częstotliwością. Natomiast totalność ówczesnej fikcji podkreślał jeszcze fakt powszechnego ściągania oraz to, że nauczyciele oceniali prace swoich uczniów. Nie należy się zatem dziwić, że uzyskane takimi metodami świadectwo maturalne nie było respektowane przez uczelnie wyższe, które rekrutowały w formie "egzaminów wstępnych", czyli osobliwego widowiska nie respektującego już żadnych standardów obiektywizmu ani pedagogicznej rzetelności.

Nowa matura z polskiego nie sprawdza, czy 19-latek jest obiecującym krytykiem literatury lub publicystą, ponieważ wychodzi ze słusznego założenia, że nie ma sensu sprawdzać, czy ktoś dobrze robi to, co robi najprawdopodobniej ostatni raz w życiu. Nowa matura sprawdza, czy uczeń rozumie tekst, który czyta, oraz czy potrafi komunikatywnie wypowiedzieć się - pisemnie i ustnie - na zadany temat, wykorzystując znajomość kanonu lektur szkolnych. Maturzysta nie musi zatem udowadniać, że osiągnął już mistrzostwo w sztuce słowa, natomiast powinien posiąść w wystarczającym stopniu wiedzę i umiejętności potrzebne mu w życiu.

Antoni Buchała

nauczyciel języka polskiego w Liceum Ogólnokształcącym Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców w Libiążu

Nostra culpa

Prof. Jerzy Perzanowski zmarł w szpitalu uniwersyteckim im. J. Biziela w Bydgoszczy, a nie w Krakowie, jak podaliśmy we wprowadzeniu do pożegnania Profesora w "TP" nr 22.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2009