Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Opowieść ta wiąże się z sensacyjnym wyznaniem kard. Stanisława Dziwisza, który ujawnił, że zamachowcowi udało się wtedy ranić Jana Pawła II, o czym do dziś nie było wiadomo.
"Krohn przyjechał do Polski w 1981 r. zafascynowany fenomenem "Solidarności" i antykomunistyczna Polską. Po wprowadzeniu stanu wojennego odnalazł nas w Paryżu" - relacjonują. W Krakowie Krohn zaczepił na ulicy grupę ich znajomych - szukał lokum ("w hotelu złapał jakieś wredne insekty..."). Jeden z kolegów zaprosił go do wspólnego mieszkania studenckiego. Oprowadzali go po Krakowie, dyskutowali. Z Krakowa wyjechał do Gdańska, później w Paryżu skontaktował się z Krystyną Czerni. - "Spotkaliśmy się dwa, może trzy razy i pamiętam, że te dyskusje nie były jałowe. Darzył nas ogromną sympatią i życzliwością. Nigdy nie atakował Papieża, mówił tylko, że nie trzeba było odwoływać ekskomuniki Piusa XII, bo komunizm to szatańska robota. Dyskutowaliśmy o Panu Bogu, Kościele, szansach na odwojowanie Solidarności. Polska była krajem represjonowanym, męczennikiem za wiarę - opowiada na łamach "TP" ówczesna działaczka Studenckiego Komitetu Solidarności. - To wszystko nastrajało go do nas przyjaźnie. Nie chcę go wybielać, ale wtedy nie znajdowałam w tych jego wywodach jakiegoś fałszywego tonu".
"Ostatni raz widzieliśmy go na dzień przed zamachem - prosił by się za niego modlić, bo ma bardzo ważna misję do spełnienia. Później jego zwolennicy przemycili z więzienia list, który nam wręczyli z prośbą o rozpropagowanie. Było to »Przesłanie do Narodu Polskiego«" - mówią.
Na tym historia się nie kończy - obecność Krohna w Krakowie i jego kontakt z ówczesnymi działaczami opozycji ze środowisk studenckich usiłowała rozegrać Służba Bezpieczeństwa. - "Esbecka teza była taka: za zamachem na Papieża stoi Solidarność" - opowiadają.
Krystyna Czerni - krytyk i historyk sztuki oraz Roman Graczyk i Piotr Mucharski - dziś dziennikarze i publicyści - do teraz nie zdawali sobie sprawy z faktu, że Krohn zdołał wówczas ugodzić Papieża nożem. "Żyliśmy w przekonaniu, że w Fatimie miała miejsce tylko szalona manifestacja - mówią. - Informacja kard. Dziwisza, ujawniona w "Świadectwie", radykalnie wszystko zmienia. Ciarki chodzą po plecach, kiedy się pomyśli, jakiej historii byliśmy świadkami... I ciągle zadajmy sobie pytanie, czy Krohn od początku miał tak daleko idące obsesje? Czy to jego żarliwość tak dalece go zwiodła? A może po prostu był człowiekiem chorym?".
Co Juan Maria Fernandez Krohn robił w Polsce, jak tłumaczył się ze swojego czynu i jak SB próbowała dowieść, że studenccy opozycjoniści byli zamieszani w zamach na Jana Pawła II - czytaj w najnowszym numerze "Tygodnika Powszechnego" (nr 44, w kioskach od środy 22 października.