Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Mylić się może nawet ten, który sam chciał innych zmylić. W 1950 r., w ramach zarządzonej odgórnie uniformizacji nauki polskiej, zlikwidowano “Przegląd Filozoficzny" i “Kwartalnik Filozoficzny", tworząc na ich miejsce osławioną “Myśl Filozoficzną". Dla uwiarygodnienia tego żurnału rzeczą kluczową było dobranie poważnych nazwisk do rady redakcyjnej. Piszę nazwisk, a nie osób, bo wątpię, by rada ta miała coś do powiedzenia. Decydował redaktor naczelny (Adam Schaff) i Wydział Nauki KC PZPR.
Oto skład owej rady przepisany literalnie z numeru pierwszego “Myśli Filozoficznej": Kazimierz Ajdukiewicz, Nina Assorodobraj, Bronisław Baczko, Tadeusz Czeżowski, Kazimierz Dobrowolski, Marek Fritzhand, Józef Gutt, Paweł Hoffman, R. S. Ingarden, Antonina Kłoskowska, Leszek Kołakowski, Tadeusz Kotarbiński, Tadeusz Kroński, Oskar Lange, Jakub Litwin, Czesław Nowiński, Stanisław Ossowski, Kazimierz Petrusewicz, Jadwiga Siekierska, Juliusz Starzyński, Bogdan Suchodolski, Jan Szczepański, Tadeusz Szczurkiewicz, Mieczysław Szleyen, Tadeusz Tomaszewski, Stefan Żółkiewski. Uważny czytelnik dostrzeże od razu, że tylko jedno nazwisko nie ma pełnych imion, lecz inicjały. Może to mylić, o co z pewnością chodziło naszym stalinistom.
Prof. Roman Stanisław Ingarden opowiadał mi kulisy swego zaproszenia do rady. Kiedyś we Wrocławiu na odczycie Juliana Hochfelda, który z Adamem Schaffem i Józefem Chałasińskim był redaktorem “Myśli Filozoficznej", zabrał głos w dyskusji. Potem z Hochfeldem rozmawiał prywatnie. Kończąc rozmowę, Hochfeld zaprosił go do owej rady. Nieopatrznie zgodził się, nie uświadamiając sobie wszystkich konsekwencji.
Po latach Schaff zachowuje się jakby nie tylko to zapomniał. W swej zakłamanej książce “Moje spotkania z nauką polską" (BGW, Warszawa 1997) na str. 52 szczyci się tym, że do rady redakcyjnej “Myśli Filozoficznej" przystąpił “kwiat inteligencji polskiej". Wymienia kilka nazwisk, w tym R. S. Ingardena, sugerując, że chodzi o filozofa. Fałsz ten prostowałem już w mym artykule “Prawda jak oliwa..." (“Logika i filozofia logiczna", wyd. UMK, Toruń 2000, str. 27-41). Zmyłka Schaffa zmyliła nawet takiego znawcę najnowszych dziejów Polski, jakim jest prof. Ryszard Terlecki. W swej źródłowej książce “Profesorowie UJ w aktach UB i SB" (WL, Kraków 2002), której fragmenty drukował przed publikacją książkową “TP", na s. 124-125 pisze: “Od tego też roku redagował »Kwartalnik Filozoficzny« [chodzi o Romana Ingardena, filozofa, oraz o rok 1948 - JP], który jednak wkrótce został zamknięty; w 1951 r. już nie udało się wydać ostatniego numeru z powodu negatywnej recenzji Adama Schaffa (jednak gdy Schaff zaczął w 1951 r. wydawać »Myśl Filozoficzną«, Ingarden zgodził się uczestniczyć w radzie redakcyjnej, mającej charakter naukowej dekoracji)".
Otóż Roman Ingarden, wielki filozof, na tego typu układy nigdy się nie godził! Przy okazji sprostuję: Ingarden doktoryzował się w 1918 r. u Edmunda Husserla we Fryburgu Bryzgowijskim, nie zaś w Getyndze, jak mylnie podano na str. 122 cytowanej książki.
Jerzy Perzanowski (Kraków-Toruń)