Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wady Jarosława Kaczyńskiego uniemożliwiają współpracę. On dzieli ludzi”. „Kaczyński nigdy nie był moim autorytetem. Nie był nigdy moim guru”. „Wyborcy prawicy powinni ocenić brak szczerości Kaczyńskiego. PiS buduje gorsze standardy niż Platforma Obywatelska”. Tak mawiał Ziobro, gdy w latach 2011-14 próbował pokonać Kaczyńskiego w pojedynku o przywództwo na prawicy. Przegrał. Ale dziś, wyciągając wnioski z przeszłości, starcie z Kaczyńskim i jego faworytem Mateuszem Morawieckim przygotowuje znacznie bardziej pieczołowicie.
Od wyborów Ziobro i jego ludzie prowadzą operację obliczoną na osłabienie Morawieckiego i pokazanie własnej twardej odrębności. Rozprawa z LGBT, postulat wypowiedzenia konwencji przeciw przemocy wobec kobiet, próby wymuszenia konfrontacyjnej polityki wobec UE, przykręcenie śruby organizacjom pozarządowym – to był dopiero początek. Do tego doszedł w ostatnich dniach otwarty atak na ministra edukacji za odwołanie kuratora łódzkiego, którego ziobryści na wyrost obsadzają w roli filara w wojnie kulturowej. Ludzie Ziobry przypuścili też atak na prawą rękę Morawieckiego w państwowym biznesie, czyli szefa Polskiego Funduszu Rozwoju Pawła Borysa. Skrytykowali go za to, że prezesem spółki Rafako został menadżer z czasów Platformy.
Ataki ziobrystów na członków ekipy rządzącej rozsierdziły Kaczyńskiego. Prezes zachował się w swoim stylu: nakazał szefowi TVP Jackowi Kurskiemu (niegdyś członkowi partii Ziobry, dziś jego sojusznikowi) wyciąć ich z programów TVP. Wracają plotki o ofercie, jaką PiS wysyła do PSL, czyli zastąpienia partii Ziobry w rządzie. – Dziś jesteśmy o wiele bardziej zdeterminowani i bardziej doświadczeni niż w 2011 r. czy w 2012 r. Mamy aktywnych, rozpoznawalnych posłów. Poradzimy sobie nawet, jeśli PiS wyrzuci nas z rządu – twierdzi jeden z ludzi Ziobry. – Premierostwo Morawieckiego to dla prawicy dramat. Będziemy walczyć o swoje, w tym głównie o sprawy światopoglądowe, których on unika.
A zatem najciekawsze jeszcze przed nami.©
Autor jest dziennikarzem Onet.pl. Stale współpracuje z „TP”.
Czytaj także: Niebiescy, prawie brunatni - Andrzej Stankiewicz o polskiej policji