Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Po pierwsze - okazało się, że możliwe jest kilkukrotne głosowanie w ciągu jednego posiedzenia Sejmu tego samego wniosku, dopóki wynik nie będzie satysfakcjonujący dla większości sejmowej. Oznacza to złamanie fundamentalnej zasady, że reasumpcja głosowania jest dopuszczalna tylko wtedy, gdy jego wynik budzi uzasadnione wątpliwości. Po drugie - dokonany zamach na komisję samorządową (podwojenie liczby jej członków, zmiana przewodniczącego) przesądza wprowadzenie do ordynacji samorządowej nowych rozwiązań na dwa miesiące przed wyborami. To kolejny dowód na to, że koalicja rządowa za nic ma utrwalone standardy państwa demokratycznego, zgodnie z którymi zmian w ordynacjach nie dokonuje się tuż przed wyborami. A jeszcze dosadniej trzeba ocenić decyzję tej "nowej" komisji samorządowej o odwołaniu wysłuchania publicznego, czyli nowego, ale powszechnie oczekiwanego instrumentu w rękach społeczeństwa obywatelskiego, pozwalającego wysłuchać wszystkich zgłaszających się, a zainteresowanych projektem ustawy osób i instytucji. W ten sposób zamknięto usta całemu środowisku samorządowemu i poszczególnym wyborcom. Zrobiono to jedynie po to, by realizacja partyjnego interesu PiS i (tylko ewentualnie) obu koalicjantów - niemająca nic wspólnego z ideą samorządności i demokratycznymi regułami wyborczymi - w postaci uzyskania większej liczby mandatów, niż wynikałoby to z dotychczasowej ordynacji wyborczej w sejmikach i radach samorządowych, została zagwarantowana już w nadchodzących wyborach.
Autor jest profesorem UJ, specjalistą m.in. w zakresie ustrojowego prawa administracyjnego.