Wymowa Auschwitz

Piotr Cywiński: Nic nie zwalnia nas z obowiązku niesienia pomocy zagrożonym. Takie jest przesłanie spotkania Franciszka ze Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata. W dzisiejszym świecie chyba nie trzeba dopowiadać, że jest to bardzo wyraźny sygnał.

01.08.2016

Czyta się kilka minut

ANNA GOC: Wizyta Franciszka w Auschwitz przebiegała w ciszy, bez przemówień. Dla wielu był to najważniejszy gest Franciszka z tej wizyty. Ale pojawiły się też głosy, że czegoś zabrakło. 

PIOTR CYWIŃSKI, dyrektor muzeum Auschwitz-Birkenau: To nie była wizyta, podczas której nie padły żadne słowa.
Po pierwsze, na prośbę Franciszka, wybrzmiał psalm.

Po drugie, papież, choć przez chwilę, rozmawiał z wieloma byłymi więźniami, którzy mieli okazję poświadczyć o tym, co tu przeszli.

Po trzecie – spotkał się ze Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata. To, że reszta wizyty odbyła się w ciszy, było osobistą wolą Franciszka. Konsultował z rabinem Abrahamem Skórką wymowę tej ciszy. Wiem, że rabin ją popierał.

Jak Pan interpretuje ten gest? 

Przejście przez obóz w skupieniu i modlitwie odczytuję jako chęć wsłuchania się w wymowę Auschwitz, a być może jako potrzebę głębokiego obcowania z Bogiem w tym miejscu.

Jedna z byłych więźniarek Auschwitz spytała mnie kiedyś, dlaczego współczesny świat pyta: „gdzie był Bóg w Auschwitz?”, dlaczego przyjmuje perspektywę oprawców. Dla niej Bóg tu był, bez wiary w Niego – jak mówiła – nie przetrwałaby obozu. Tym bardziej ważna staje się więc potrzeba modlitwy Franciszka w tym miejscu. 

„Gdzie byłeś, Boże?”, „dlaczego milczałeś?” – pytał kilkakrotnie Benedykt XVI podczas wizyty w Auschwitz w 2006 r. Swoje pytania o Zagładę ustawił w pozycji wertykalnej. Natomiast Franciszek, w swoim chyba najpełniejszym przemówieniu o Holokauście, które wygłosił dwa lata temu w Yad Vashem, refleksję na temat Zagłady oparł na bólu Adama po utracie dwóch swoich synów. Ujął to w perspektywie bardzo horyzontalnej, antropocentrycznej, i to jest chyba coś bardzo znamiennego, co może być tropem do rozumienia ciszy.

Kolejny znaczący gest – Franciszek nie pozwalał byłym więźniom całować swojej dłoni, to on ich ściskał. 

Ten sam gest wykonał w Yad Vashem. Mam wrażenie, że papież bardzo mocno chciał być tutaj dla nich. To miejsce ich męczeństwa – także tych, którzy przeżyli.

To także miejsce, do którego w czasie Światowych Dni Młodzieży przyjechały tysiące młodych ludzi. Większość z nich po raz pierwszy. Jak pomóc im się przygotować na tę wizytę?

Nie mogliśmy oprowadzać normalnym trybem, bo to oznaczałoby, że musielibyśmy przyjąć zaledwie 25 proc. chętnych. By wpuścić wszystkich zainteresowanych, musieliśmy poświęcić niektóre miejsca, np. wnętrza bloków, które nie podołałyby tak dużej liczbie zwiedzających. Najważniejsze informacje, przetłumaczone na kilkanaście języków, przygotowało Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu na specjalnej stronie internetowej. My rozstawiliśmy na terenie Auschwitz i Birkenau dodatkowe plansze z informacjami i zdjęciami. Będą pewnie tacy, którzy poczują niedosyt, że nie zostali odpowiednio wcześniej przygotowani. Ale myślę, że dotyk takiego miejsca w nich pozostanie, a fakty historyczne siłą rzeczy będą musieli uzupełnić w inny sposób. Chcieliśmy przede wszystkim uniknąć tego, że ktoś był tak blisko, a nie mógł wejść. Dla wielu z nich to jest podróż życia – okupiona wyrzeczeniami i być może jedyna tak daleka.

Z daleka, po raz pierwszy po papieżu Polaku i Niemcu – przyjechał również Franciszek. 

Tak, choć nie przeciwstawiałbym Franciszka poprzednikom. Owszem, nie ma on rodzinnych obozowych doświadczeń. Ale nie można zapomnieć o tym, że Ameryka Południowa w ostatnich dekadach przeżyła wiele ostrych totalitaryzmów, dyktatur. Że to kontynent, gdzie godność ludzka była mieszana z błotem, gdzie reżimy gnębiły całe społeczeństwa. Na poziomie antropologicznym czy społecznym fenomeny gwałtu na wolnościach i prawach człowieka są Franciszkowi doskonale znane. Jeśli Auschwitz jest dzisiaj symbolem, który przemawia dużo szerzej niż wyobraźnia Zagłady, to właśnie dlatego, że w bardzo wielu miejscach wymowa byłego obozu jest uznawana jako symboliczna dla innych tragedii. Mamy dziesiątki tysięcy odwiedzających rocznie z Korei Południowej, z Japonii, z dalekiej Azji, gdzie działy się rzeczy absolutnie straszne. To są rzeczy nieporównywalne w sensie historycznym, ale podstawowe pytania o człowieka – jego prawo do godnego życia, o jego miejsce w społeczeństwie żyjącym w pokoju – powracają. Nie tworzyłbym przesadnego dystansu między poprzednimi dwoma papieżami a Franciszkiem, który widział i doświadczył sytuacji, gdzie godność ludzka była sponiewierana.

Co szczególnego pobyt w Auschwitz pozwala zrozumieć z tych doświadczeń?

Z Auschwitz wciąż nie potrafimy dać sobie rady. I to chyba jest bardzo właściwe. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby ludzie młodzi zobaczyli, iż każdy z nas ma swoją własną odpowiedzialność we własnym życiu. Aktywną odpowiedzialność za to, co się dzieje.

Warto zwrócić uwagę na gigantyczną wymowę krótkiego spotkania Franciszka ze Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata. Nawet jeśli wydaje nam się, bądź jesteśmy pewni, że poniesiemy straszne koszty, być może nawet koszty życia i śmierci, nie zwalnia nas to z obowiązku niesienia pomocy zagrożonym. W dzisiejszym świecie chyba nie trzeba dopowiadać, że jest to bardzo wyraźny sygnał.

Przyjmowanie uchodźców, tak akcentowane przez Franciszka, bywa pomijane przez niektóre, także katolickie, media. Podobna dezinformacja dotyczy m.in. Auschwitz – w jednym z mediów napisano, że to obóz, w którym ginęli głównie Polacy. 

Na szczęście ta nieznośna i bezsensowna przepychanka, polegająca na kontrastowaniu męczeństwa, jest dużo łagodniejsza niż jeszcze dwadzieścia lat temu. Auschwitz-Birkenau jest symbolem czytelnym i pełnym: był nie tylko największym obozem koncentracyjnym, ale też obozem natychmiastowej zagłady Żydów. Próba przeciągania historii w którąkolwiek stronę zdradza jedynie niedojrzałość pamięci. ©℗

​PIOTR M.A. CYWIŃSKI (ur. 1972) jest historykiem, od 2006 r. dyrektorem Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, prezesem Fundacji Auschwitz-Birkenau, zaangażowanym m.in. w dialog chrześcijańsko-żydowski. 


Więcej o Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie czytaj w naszym serwisie specjalnym na www.TygodnikPowszechny.pl/sdm2016 >>>

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka i redaktorka „Tygodnika Powszechnego”. Doktorantka na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Do 2012 r. dziennikarka krakowskiej redakcji „Gazety Wyborczej”. Laureatka VI edycji Konkursu Stypendialnego im. Ryszarda Kapuścińskiego (… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 32/2016