Wszystkich miast papieżyca

Z listów Monteverdiego wyłania się obraz Wenecji rozmiłowanej w muzyce jak żadne inne miasto...

02.04.2009

Czyta się kilka minut

Jakże piękna jest Wenecja jeszcze dziś, choć wiele pałaców ma okna zabite deskami, a miasto po sezonie - wyraźnie wyludnione - ewokuje nastrój szczególnej nostalgii. Jak piękna musiała być więc wówczas, kiedy wciąż jeszcze była królową mórz, perłą Adriatyku, ostatnią (jak sądzono) ostoją wolności, miastem sztuki. Ta "wszystkich miast papieżyca" (jak ją nazywał Aretino) przyciągała wybitne, niepokorne umysły, obiecując im wolność myślenia i życie zgodne z własnymi zasadami. Wenecję u schyłku XVI w. otaczała szlachetna legenda, do powstania i rozpowszechnienia której przyczyniła się żywotność Serenissimy, dynamizm jej gospodarki, odwaga polityki, wielkość i swobodny rozwój sztuki. Jej splendor miał charakter radosny, zmysłowy, daleki od ociężałości i monumentalizmu, jakie reprezentowała ceremonialna sztuka wielu dworów europejskich. Sztuka wenecka nie była tradycyjnie obarczona żadnym zadekretowanym z góry przesłaniem etycznym, miała służyć przyjemności zmysłów i pomnażaniu piękna, "które napełnia duszę nieskończoną rozkoszą" (jak pisał wenecki teoretyk malarstwa, Lodovico Dolce).

Wenecja miała na polu sztuki dwie dziedziny wyjątkowej rangi, niemające odpowiednika w całej historii kultury europejskiej: to malarstwo i muzyka, oddające w wysublimowany sposób atmosferę tego miasta. Równolegle z wielką szkołą malarstwa rozwija się muzyka, w obu odnajdziemy wiele wspólnych (ponadgatunkowych) cech, będących wyrazem typowej dla tego miasta estetyki. Jej bazą stała się kapela z bazyliki św. Marka, patrona Najjaśniejszej Republiki. Zespół osiągnął znakomity poziom za panowania doży Andrei Grittiego, który miał dalekosiężną wizję pomnożenia wielkości i splendoru Wenecji, m.in. poprzez sztukę. Kapela z San Marco miała stanowić wizytówkę Serenissimy, na jej czele stanął zatem (w 1527 r.) jeden z wybitniejszych kompozytorów tamtych czasów, Flamand Adrian Willaert, który okazał się także znakomitym organizatorem, a jego pomysły kompozytorskie - zwłaszcza technika dwuchórowa - zyskały niebywałą popularność. Po śmierci Willaerta (1562 r.) kapelą władał przez długie lata jego uczeń, pochodzący z Chioggi pod Wenecją Gioseffo Zarlino, kompozytor przeciętny, natomiast wybitny teoretyk. To wówczas doszło w kapeli do istotnych zmian: pojawiła się stała grupa świetnych instrumentalistów, a zatem - praktyka łączenia barw wokalnych i instrumentalnych.

By zrozumieć fenomen muzyki weneckiej, jej zachłyśnięcie się kolorystyką, barwami zmieszanymi, jaskrawymi, a także efektami dynamicznymi, trzeba popatrzeć na malarstwo weneckie, które wychodzi z wolna z renesansowego kostiumu ku barokowej grze kontrastów. W tę stronę zmierzają także najwybitniejsi kompozytorzy weneccy - stryj i bratanek, obaj organiści z bazyliki - Andrea i Giovanni Gabrieli. Zwłaszcza ten drugi rezygnuje ze skomplikowanego kontrapunktu na rzecz operowania kilku chórami (głosów i instrumentów), działa poprzez totalną grę kontrastów - rejestrów, dynamiki, tempa, masy dźwięku. Także - kontrasty barwne, analogiczne wobec pomysłów weneckich malarzy. Pełna splendoru dźwiękowego i blasku muzyka Giovanniego Gabrielego doskonale harmonizuje z atmosferą wystawnych świąt (kościelnych i państwowych), obchodzonych w Republice z takim przepychem.

W kapeli bazyliki św. Marka stale pojawiali się wybitni muzycy, jednak po śmierci Zarlina zespół nie miał szczęścia do kapelmistrzów. Dopiero w 1613 r., kiedy kapela mocno podupadła, opiekujący się nią prokuratorzy wybrali jednogłośnie na to stanowisko Claudia Monteverdiego, przybysza z Mantui. Z jego listów, pisanych do przyjaciół, jakich pozostawił na dworze Gonzagów, wyłania się obraz Wenecji niesłychanie liberalnej od strony obyczajowej (kompozytor pisze nawet o "niebezpiecznej wolności, jakiej kosztuje się w Wenecji"), a także - rozmiłowanej w muzyce, jak żadne inne miasto ("gdy idę, by prowadzić muzykę - czy to w komnacie, czy w kościele - całe miasto tam biegnie"). Warto zauważyć także zmianę stylu genialnego (niemłodego wówczas) artysty, widoczną już w VII księdze madrygałów (1619) - jego muzyka staje się bardziej spektakularna i wirtuozowska, bardziej zmysłowa, jej koloryt rozjaśnia się wyraźnie. Na polu muzyki sakralnej polichóralny, barwny i skontrastowany styl wenecki gładko przekształca się w barokowy styl koncertujący. Jego mozaikowa faktura, kolorystyczna różnorodność, kontrasty nastroju, łączenie efektownych figuracji (także wokalnych) z lirycznymi, afektowanymi frazami to zupełnie inny świat dźwiękowy niż utrzymane w duchu palestrinowskim utwory rzymskie czy nieco z gruba ciosane, monumentalne dzieła wielochórowe pisane w Wiedniu czy Salzburgu.

Wenecja to od lat 40. XVII w. także, czy może przede wszystkim - opera, która traci tu swój elitarny, dworski charakter, by stać się ulubioną rozrywką szerokich rzesz zamożnego mieszczaństwa. Wraz z otwarciem pierwszych teatrów publicznych zmienia się z wolna oblicze opery: ważniejsze niż prawda wyrazu (tak istotna jeszcze w "Koronacji Poppei" Monteverdiego) staje się dążenie do różnorodności, przeplatanie wątków poważnych i komediowych, epizodów heroicznych, sielankowych i erotycznych. Opera rozwija się poprzez następstwo krótkich, ustawicznie zmiennych scen (jest to niczym szybki montaż filmowy), jej głównymi atutami są wspaniała widowiskowa scenografia i - oczywiście - muzyka, ściślej: coraz bardziej liczne i efektowne, zróżnicowane arie. Znajdziemy tu wielkie bogactwo środków i nastrojów, to na nich opiera się siła oddziaływania weneckiej opery - znikają chóry i sceny baletowe, partia orkiestry często jest tylko naszkicowana. Cały ciężar spektaklu spoczywa zatem na śpiewakach - zgodnie ze świadectwami z epoki byli oni (zwłaszcza kobiety) znakomici, błyskotliwi, "władający zachwycająco głosem". Taka właśnie opera - pragnąca zabawić i zaskoczyć - narzuca swój styl muzyce kościelnej czy formie oratorium: "Do kościołów spieszy się jak do teatrów".

W Wenecji w ostatnich dekadach baroku raz jeszcze do głosu dochodzi typowe dla tego miasta umiłowanie koloru i światła - w muzyce Vivaldiego. Świetny skrzypek jest rasowym kolorystą, jak malarze działający w Najjaśniejszej Republice, skupieni na grze barw i refleksów światła raczej niż na linearnej koncepcji dzieła. Jest malarzem muzycznych obrazów, pragnącym naśladować obrazy natury, która (znów wyrazista analogia z malarstwem) jest jego mistrzynią. To pragnienie dyktuje mu najbardziej oryginalne, odkrywcze pomysły skrzypcowej wirtuozerii, mającej często (obok akrobatycznej zwinności) także istotne walory kolorystyczne. W jego muzyce - będącej zaprzeczeniem klasycznego umiaru, pełnej dramatycznych kontrastów - odnajdziemy senne letnie pejzaże, sielankowe obrazy wiosennej przyrody, gwałtowne wirtuozowskie galopady nadciągającej burzy, fantasmagorie sennych zjaw. Jego kolorystyczna wrażliwość pobrzmiewa w wielu błyskotliwych ariach operowych, a typowo weneckie upodobanie do jaskrawych kontrastów ożywia nawet dzieła religijne (gdzie fugowane chóry sąsiadują z uroczymi rokokowymi ariami). To osobny głos artysty, jakże odmiennego od wielkich jego epoki, ostatni tak wyrazisty głos dawnej Wenecji, której wspaniałość przeminęła.

Muzyka Wenecji to na Festiwalu utwory Antonia Vivaldiego, które będzie można wysłuchać 10 kwietnia w Filharmonii (Sara Mingardo - kontralt oraz Venice Baroque Orchestra) i 13 kwietnia w Operze Krakowskiej (Sonia Prina - kontralt oraz Il Giardino Armonico pod dyrekcją Giovanniego Antoniniego).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2009

Artykuł pochodzi z dodatku „Misteria Paschalia (14/2009)