Wolę się upewnić

Wróżbici najczęściej słyszą od klientów te same pytania: czy kocha, czy zdradza, jak inwestować pieniądze. Teraz doszły nowe niepokoje.

20.07.2020

Czyta się kilka minut

Jarmark św. Dominika, Gdańsk, 28 lipca 2018 r. / KAROL MAKURAT / REPORTER
Jarmark św. Dominika, Gdańsk, 28 lipca 2018 r. / KAROL MAKURAT / REPORTER

Z Nicei zadzwonił stały klient, bo nie wiedział, co ze sobą zrobić. Kilka lat temu wyjechał z Polski, żeby na Lazurowym Wybrzeżu rozkręcić interes. Wyszykował mieszkanie pod krótkoterminowy najem, ale epidemia wymiotła turystów i lokal stoi pusty. Żeby stwierdzić, że w tej sytuacji nie warto brnąć w sypiący się biznes, tarocista rozłożył dla niego karty.

– Zobaczyłem w nich inne źródła zarobkowania. Doradziłem, że stabilność znajdzie gdzie indziej – tłumaczy Tom Shay’an. Warszawiak, przedstawia się jako tarocista i jasnowidz. Z klientami pracuje od 12 lat. Od czterech miesięcy zdalne sesje prowadzi nie tylko z tymi z oddali.

– Zapraszam do siebie do domu, ale wszyscy wolą rozmawiać przez telefon, nawet ci z Warszawy. Przez pierwsze dwa tygodnie epidemii zamarli z przerażenia i nikt się nie odzywał. Ale jak już się rozdzwonili na nowo, to do standardowych pytań dołączyły te o koronawirusa – wyjaśnia Tom.

Karty przychylne gościom

Bez względu na to, co się dzieje na świecie, jego klientom głowę najczęściej zaprząta to samo: związki, pieniądze, lęki. Najczęściej słyszy pytania: czy kocha, czy zdradza, jak uwolnić się od traum. I to się nie zmieniło. Ale teraz doszły nowe niepokoje.

– Ludzie regularnie pytają o ryzyko zakażenia. Czy zakażą się oni sami, czy dotknie to mamę, tatę, babcię. W przypadku jednej osoby karty wskazały spore ryzyko. Ta osoba później miała koronawirusa – mówi tonem lekarza, który trafnie postawił diagnozę.

Tomowi zdarzyło się pomagać w ustaleniu, czy wizyta u fryzjera mimo zakazu strzyżenia to dobry pomysł. Z obawy przed zakażeniem ktoś inny pytał, czy zatrudnić opiekunkę do dziecka, jeszcze ktoś wahał się nad wpuszczeniem sprzątaczki do domu. W obydwu przypadkach karty były przychylne gościom. Tom: – Pytaniu zazwyczaj towarzyszył komentarz: ja się w ogóle tej histerii nie poddaję, ale wolę się upewnić.

Tom opowiada, że pracuje także jako uzdrowiciel. Twierdzi, że aby badać energię klientów, wystarczy mu słyszeć ich głos. I że bardzo mu pomaga, kiedy ma przed sobą zdjęcie osoby, z którą rozmawia.

– Jedna z nich od miesięcy wyczekiwała spotkania z chłopakiem ze Stanów Zjednoczonych. Poznali się jesienią, w kwietniu ona miała lecieć do niego z Warszawy. Dziewczyna dopytywała mnie o podróż za ocean, ale karty uparcie mówiły, że przez okoliczności zewnętrzne nie poleci. I przez epidemię odwołali wszystkie loty. Ostatnio się ucieszyła, bo karty powiedziały, że latem w końcu się zobaczą.

Kwiatki schną ze strachu

Lekarze powtarzali, że w czasie epidemii lepiej siedzieć w domu. Żeby przekonać się o tym samym, Żaneta odwołała się do kart. Artystka sceniczna prosi o zmianę imienia, bo obawia się nieprzychylnych opinii. No i pewnie nie każdy zrozumie, że od kilkunastu lat stawia tarota, śledzi układy planet i posiłkuje się starożytnymi chińskimi wróżbami. Zapewnia, że te ostatnie pomogły jej przygotować strategię na ostatnie tygodnie u poprzedniego pracodawcy.

– Wróżby z Yijing wskazały mi, żeby się nie kłócić i spokojnie przeczekać do końca okresu wypowiedzenia. Dowiedziałam się też, że to dobry moment, żeby opuścić tę pracę, bo inaczej dużo stracę. Krótko po moim odejściu zapanował mobbing, a teraz firma się zamyka z powodu koronawirusowych tarapatów – opowiada.

Scena, na której występuje, także boryka się z kłopotami, w które wpędziły ją rządowe obostrzenia, ale aktorka jest spokojna o swoją przyszłość. Teraz występuje online. Zanim przyjęła jedną ze scenicznych ról, miała wątpliwości, jaka ta postać ma być. Z dylematów wybawił ją tarot.

– Postawiłam trzy karty. A tam były: odwrócona siódemka mieczy, odwrócona trójka pucharów i nieodwrócony świat. Z tego wyszła mi postać, która dużo podróżowała, jest prawdomówna. Publiczność ją polubiła – wspomina z zadowoleniem.

Tarota stawia sobie od 14 lat, ale z naciskiem zapewnia, że karty nie są uniwersalnym remedium na dylematy. – Jak człowiek jest rozchwiany, to ryzykuje, że zobaczy w nich tylko to, czego pragnie. Kwarantanna należy do takich sytuacji, więc tarota stawiałam tylko dwa razy. Pytałam, czy mam koronawirusa, ale odpowiedź nie była jednoznaczna. Na wszelki wypadek przez miesiąc siedziałam w domu. Siostra poprosiła, żebym poszła do jej mieszkania podlać kwiatki, a ja bałam się chodzić ulicami. Karty powiedziały, żebym nigdzie się nie ruszała. Nie podlałam ich.

Horoskop to nie test

Żaneta zaznacza, że karcianych wróżb i chińskich mądrości nie używa do przewidywania przyszłości. Traktuje je raczej jako nowy sposób na przeanalizowanie problemów. Pomaga jej w tym mama, która od 20 lat stawia horoskopy na podstawie układów ciał niebieskich. I nie bierze za to od córki ani grosza.

Astrologia to źródło utrzymania Danu. Dla swoich klientów warszawska astrolożka przygotowuje roczne i dwuletnie prognozy dotyczące określonych sfer życia.

– Najczęściej proszą o przygotowanie prognoz finansowych. Chcą wiedzieć, kiedy inwestować, a kiedy oszczędzać. A ja na podstawie ich sytuacji horoskopowej wskazuję, kiedy na niebie będą zachodzić sprzyjające procesy – opisuje swoją działalność Danu.

U niej nikt nie pyta, czy zarazi się koronawirusem. – Ci, co się do mnie zwracają, zazwyczaj znają przynajmniej podstawy astrologii i wiedzą, że horoskop nie wskaże, czy się zakażą – chwali swoją klientelę. I dodaje: – Wiele osób zorientowało się, że czas pandemii oznacza dla nich zmiany. Najczęściej to zmiany zawodowe. I nie boją się choroby, tylko tego, co pandemia zrobi z ich miejscami pracy.


Czytaj także: Obok laptopa stoi kasa fiskalna. Najsłynniejszy polski jasnowidz prowadzi działalność gospodarczą: usługi paranormalne. Klienci mówią, że jego widzenia wcale nie są jasne.


Tak jak właścicielka firmy reklamowej, która w zarządzaniu finansami kieruje się astrologicznymi konsultacjami. – Kobieta od jakiegoś czasu zastanawiała się nad zainwestowaniem pieniędzy. Z horoskopu od samego początku wynikało, że ten rok nie będzie sprzyjał takim ruchom. Powstrzymała się, bo współpracujemy od lat i wiedziała, że jej horoskop się sprawdza – zapewnia astrolożka.

Tłumaczy też, że w czasach zarazy ludzie chcą wiedzieć, gdzie szukać źródła dochodu, w jakim kierunku iść, żeby ich sytuacja się nie pogorszyła. – Porady bywają trudne do przyjęcia. Ludzie szukają otuchy, ale czasem jej nie dostają, bo horoskop mówi co innego, niż chcieliby usłyszeć – tłumaczy.

Od paniki do akceptacji

Okres zmian zapowiada też Katarzyna Południak, astrolożka i tarocistka. Zwiastuny globalnych problemów dostrzegała już w styczniu, bynajmniej nie na podstawie medialnych doniesień z Chin.

– Saturn i Pluton utworzyły wtedy koniunkcję, a w połowie marca dołączyły Jowisz i Mars. Taki układ wywołuje transformację starego systemu. Pandemia jest po to, żebyśmy zastanowili się nad konsumpcyjnym stylem życia – tak Południak interpretuje to, co widzi na niebie. Przewiduje, że to początek procesu, który będzie trwał przez wiele dekad. Tymczasem obserwuje, że klienci są bardziej zainteresowani wyłącznie krótką perspektywą.

– Chcą wiedzieć, co się stanie za tydzień, za miesiąc, za rok. To jest naturalna reakcja. Przeraża mnie tylko to, jak szybko ludzie przeszli od paniki do akceptacji. Tak jak przed pandemią, ludzie najmniej chcą wiedzieć o zdrowiu, a najwięcej o związkach i pieniądzach.

Edyta nadejście zmian zobaczyła w liczbach. Bo, jak tłumaczy, w numerologii każdej literze odpowiada określona wartość, a w każdej liczbie zapisany jest los. Gdy jedzie samochodem do pracy i obok niej zasuwa drogowy pirat, to szybko przelicza wartości z jego rejestracji i już wie, z kim ma do czynienia. I czy może jechać spokojnie, czy trzymać się od niego na odległość.

Żeby lepiej zrozumieć, jakie mogą być konsekwencje epidemii, metodami numerologii zbadała nazwę COVID-19. – Po zsumowaniu wartości wyszła dziewiątka. A to oznacza zamykanie i otwieranie granic. Rozumiem to tak, że pandemia jest końcem pewnego etapu i rozpoczęciem kolejnego – podsumowuje swoje dywagacje, ale wylicza też szereg znaczeń dziewiątki. Że z jednej strony zniszczenie, samotność, podejrzliwość i nietowarzyskość. Z drugiej natomiast to potencjał do zmian.

– Zaczęłam się zastanawiać, jak tę sytuację wykorzystać. Dziewiątka może oznaczać koncentrację i umiejętność zagłębienia się w znaczenia, na których dostrzeżenie nie mamy czasu w normalnym pędzie życia.

Chodź na biało

Spowolnienie dotarło też do Wiktorii. Trzydziestolatka z nadmorskiego miasta mieszka sama i jeszcze w lutym obawiała się, że ciężko zniesie izolację.

– Kiedyś ciągle brakowało mi ludzi, ale teraz lubię być sama ze sobą. Jeszcze przed epidemią dostałam od kapłana wróżbę: lepiej samej niż w złym towarzystwie. Teraz okazuje się, komu na mnie zależy i podtrzymuje kontakt przez telefon lub internet, a kto zamilkł – opowiada kobieta.

Od kilku lat interesuje się santerią: systemem wierzeń, który wywodzi się z tradycji Afrykanów wywiezionych do niewolniczej pracy w Ameryce Łacińskiej. Kapłan santerii nie tylko wróży, ale też odprawia rytuały. Gdy Wiktoria w zagubieniu szukała nowego mieszkania, nakazał oddać cześć określonym bogom.

– Na inną zagwozdkę odczynił czary nad owocami, które kupiłam, i kazał wrzucić je do morza. Jak zaczęła się pandemia, to mówił, że nie można się tak dystansować od ludzi na zapas, na wszelki wypadek. Ale i tak czułam niepokój, więc dwa tygodnie później poszłam na rytuał oczyszczający. Przytulaliśmy się, a na koniec plunął mi rumem w tył głowy.

Kapłan podarował też Wiktorii amulet, który ma ją chronić przed niepokojem. – A jeśli już go poczuję, to mam zakładać białe ubrania i tak chodzić po domu. Tak robię i to mnie uspokaja – tłumaczy.

 

Na koniec wyjaśnia jeszcze jedno. – Jestem kompletną ateistką, ale w jakiś niezrozumiały dla mnie sposób wierzę w te czary. To dlatego, że w tych niepewnych czasach chciałabym znaleźć jakąś siłę wyższą, która pozwoli mi uwierzyć, że to wszystko ma sens. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 30/2020