Wojna na modlitwy

Jedna z aresztowanych feministek dzieli się na blogu uwagami na temat Nowego Testamentu, który studiuje w celi. „Dziś Chrystus na pewno siedziałby za chuligaństwo” – pisze, porównując prawosławnych dostojników do faryzeuszy.

08.05.2012

Czyta się kilka minut

Członkinie zespołu Pussy Riot podczas happeningu w cerkwi Chrystusa Zbawiciela. Moskwa, 21 lutego 2012 r. / Fot. youtube
Członkinie zespołu Pussy Riot podczas happeningu w cerkwi Chrystusa Zbawiciela. Moskwa, 21 lutego 2012 r. / Fot. youtube

W niedzielę 29 kwietnia kilkudziesięciu młodych liberałów z ugrupowania „My”, na czele ze zdeklarowanym ateistą Romanem Dobrochotowem, wybrało się do cerkwi Chrystusa Zbawiciela w Moskwie. Zapowiadali, że chcą się pomodlić „o wygnanie biesów z kraju”. Dlaczego więc na ich drodze stanęli prawosławni aktywiści z kropidłami i wodą święconą? I co mają z tym wspólnego: trzy punkowe feministki w areszcie, kuzynka patriarchy Cyryla i nieudolni graficy komputerowi rosyjskiej Cerkwi?

NIEDŹWIADEK

Akcja młodych liberałów miała być kontynuacją „nabożeństwa punkowego” – happeningu politycznego żeńskiej grupy muzycznej Pussy Riot w cerkwi Chrystusa Zbawiciela.

21 lutego członkinie zespołu ustawiły przed ikonostasem sprzęt nagłaśniający i odśpiewały utwór z egzorcystycznym, stylizowanym na pieśni liturgiczne, refrenem: „Bogurodzico Dziewico, przegoń Putina, zostań feministką”. Tekst uderzał w Kreml („szef KGB to ich główny święty” – to o Putinie), sojusz władzy z Cerkwią („patriarcha wierzy w Putina”) oraz bogactwo duchownych (zwrotka o „procesji czarnych limuzyn”). Sukienkom mini i maskom na twarzach wykonawczyń towarzyszyła choreografia imitująca znak krzyża i modlitewne pokłony. Ochroniarze szybko zmusili zespół do opuszczenia świątyni, ale nagranie z występu stało się przebojem rosyjskiego internetu.

Pomysłowy, bezczelny, dowcipny, a może oburzający? Jakkolwiek by nie określić tego ekscesu, na tle poprzednich akcji feministek nie był najbardziej kontrowersyjny. W 2008 r., w przededniu wyborów prezydenckich, Pussy Riot wraz z grupą artystyczną Wojna zorganizowały orgię w moskiewskim Muzeum Biologii. Uprawiając pod gablotami seks ze swoimi partnerami, wykrzykiwały, że chcą spłodzić niedźwiadka – następcę prezydenta Miedwiediewa.

Incydent w cerkwi wydarzył się w czasie tzw. maselnicy – ostatniego tygodnia karnawału. Tradycja ludowa pozwala wtedy bezkarnie kpić ze świętości i władzy. Lubiany przez media duchowny, o. Andriej Kurajew, proponował zapomnieć o sprawie. „Gdybym był tam kościelnym – deklarował – nakarmiłbym je blinami, dał po kuflu miedowuchy. To, co zrobiły, to skandal, ale legalny. Mamy karnawał – czas błazeństw i parodii”.

Cerkiewna hierarchia była innego zdania. Przy aprobacie samego patriarchy ¬Cyryla dziewczyny z Pussy Riot zostały oskarżone o chuligaństwo (grozi im nawet 7 lat więzienia) – a trzy z nich trafiły do aresztu, w którym pozostaną przynajmniej do czerwca. Cyryl potępił świętokradczy wybryk i skarcił prawosławnych, którzy apelowali o wyrozumiałość wobec jego sprawczyń. „Pojawiają się ludzie, którzy usprawiedliwiają to świętokradztwo, starają się je przedstawić jako zabawny żart – grzmiał patriarcha w kazaniu 24 marca. – To smutne, że wśród nich są tacy, którzy uważają się za prawosławnych”.

ZNIKAJĄCY ZEGAREK

Nie ucichły jeszcze echa sprawy Pussy Riot, gdy rosyjską Cerkwią wstrząsnęły kolejne skandale. W marcu moskiewski sąd przyznał odszkodowanie w wysokości 20 mln rubli (ok. 2 mln złotych) lokatorce apartamentu przy Nabierieżnoj (prestiżowa kamienica z widokiem na Kreml, zamieszkiwana niegdyś przez stalinowskich dygnitarzy). Kobieta oskarżyła sąsiada, b. ministra zdrowia Szewczenkę, o zniszczenie cennej biblioteki i mebli należących do właściciela jej mieszkania.

W Moskwie zawrzało – nie tyle za sprawą absurdalnego zarzutu (książki miał zniszczyć... kurz z remontu przedostający się przez rury wentylacyjne), ile samego posiadacza luksusowego apartamentu, którym okazał się daleki kuzyn lokatorki, niejaki Władimir Gundiajew – znany lepiej jako patriarcha Cyryl. Gdy wiadomości o astronomicznym odszkodowaniu dla hierarchy przedostały się do prasy, ten zapowiedział, że przekaże sumę na cele dobroczynne.

Ale na tym nie skończyły się kłopoty Cyryla. Losu odszkodowania nie podzielił bowiem zegarek za 30 tys. euro, który dziennikarze zauważyli na ręce patriarchy. Po nagłośnieniu sprawy wynajęci przez Cerkiew graficy usunęli zegarek ze zdjęć Cyryla na oficjalnym portalu internetowym – zrobili to jednak na tyle nieudolnie, że jego odbicie pozostało widoczne na politurze stołu, przy którym siedział patriarcha. Rosyjski internet zawrzał kpinami z niewidzialnych bogactw Cyryla: w sieci pojawiło się np. zdjęcie patriarchy na niewidzialnym fotelu, podczas gdy w kałuży obok odbija się czarny mercedes.

Przyciśnięty przez dziennikarzy Cyryl przyznał, że drogi zegarek otrzymał w prezencie i dlatego nie może go ani sprzedać, ani oddać. Zapewnił jednak, że na co dzień nosi skromny zegarek rodzimej produkcji, podarowany mu przez prezydenta Miedwiediewa.

Luksusowe życie dostojników Cerkwi nie jest dla Rosjan szczególnym zaskoczeniem – pod względem słabości do dóbr materialnych poprzedni patriarcha Aleksiej II nie różnił się od swojego następcy. Żadną nowością nie jest też wspieranie przez Cerkiew władzy autorytarnej. Rosja – mówią hierarchowie – potrzebuje silnej władzy świeckiej, pozostającej „w symfonii” (to z kolei określenie nadwornego intelektualisty Kremla, Nikity Michałkowa) z władzą religijną.

Na świeckie zarzuty o oszustwo patriarcha Cyryl odpowiada, że trwa, napędzana przez siły piekielne, kampania informacyjna przeciw Cerkwi. I 22 kwietnia odprawia w Moskwie nabożeństwo w obronie wiary, na które zjeżdża ponad 60 tys. wiernych. Udział w czuwaniu oznacza także akceptację dla surowych kar dla dziewczyn z Pussy Riot.

PUNKT DLA PUTINA

Te ostatnie liberalna część opozycji wykreowała na ofiary sojuszu Cerkwi i Kremla – więźniarki sumienia, prześladowane za polityczny podtekst akcji. Opozycja nie dostrzega jednak religijnego aspektu happeningu przed ikonostasem, patriarcha zaś – znaczenia jego elementu politycznego.

Najbardziej poszkodowani są ci pośrodku – niemała grupa wierzących i praktykujących opozycjonistów, która funkcjonuje w przestrzeni pomiędzy świeckimi ideałami politycznymi a rzeczywistością religijną. Tożsamość polityczna każe im widzieć zasadność niektórych zarzutów Pussy Riot i przesadną reakcję Cerkwi; tożsamość duchowa – pozwala wyrażać oburzenie w związku z pogwałceniem praw świętego miejsca. Skandale z Cerkwią w roli głównej mogą się przełożyć na podział w łonie antykremlowskiej opozycji. W ciągu ostatnich tygodni uaktywniło się jej skrzydło antyklerykalne, które spycha „otwartych prawosławnych” na margines ruchu.

Ci ostatni pozostają też w niełasce Cerkwi, która nie umie z nimi podjąć dialogu. Kiedy znana działaczka fundacji dobroczynnych Lidia Moniawa wystosowała do Cyryla list otwarty z prośbą o przebaczenie Pussy Riot w imię chrześcijańskiego miłosierdzia (wśród sygnatariuszy znalazło się też 23 prawosławnych duchownych), patriarcha pozostał niewzruszony. „Przebaczanie tym, którzy nie proszą o przebaczenie, byłoby niewłaściwe” – odpowiedział.

Emocje wokół ostatnich skandali wynikają m.in. stąd, że w przestrzeni medialnej zderzyły się dwie różne rzeczywistości i języki: religijne i świeckie. Patriarcha opisuje np. eksces punkowych feministek przy pomocy terminów religijnych – to świętokradztwo i szydzenie ze świętości. Równocześnie jednak żąda „świeckiej” kary za chuligaństwo. Obrońcy Pussy Riot interpretują sprawę politycznie, widząc w reakcji Cerkwi nie pierwszy już wyraz lojalności wobec Kremla – z drugiej strony zarzucają hierarchii brak miłosierdzia w okresie Wielkiego Postu.

Jedna z aresztowanych członkiń Pussy Riot podzieliła się tymczasem na swoim blogu uwagami na temat Nowego Testamentu, który ponoć uważnie studiuje w celi. Swoją grupę porównała do apostołów („dziś Chrystus na pewno siedziałby za chuligaństwo”), prawosławnych dostojników – do faryzeuszy i oprawców.

Dziewczyny z Pussy Riot mówią, że nie chciały obrazić uczuć religijnych Rosjan. Ustami swoich adwokatów zapewniają, że ich modlitwa o przegnanie Putina i uzdrowienie Cerkwi była szczera. „Dostały dokładnie to, na co liczyły – popularność”, powiedział niedawno prezydent Miedwiediew (był to jego jedyny komentarz do sprawy). Ostatecznie, na cerkiewnych skandalach najlepiej wyszedł sam Putin, który zainaugurował właśnie kolejną kadencję prezydencką. Po kilku miesiącach demonstracji opozycji może wreszcie na chwilę odetchnąć od uwagi mediów.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2012