Wjazd Indian na scenę

Słoneczny Wrocław, a ja jestem w Doniecku. W Syrii, Nigerii, pośród okrutnych historii w tle naszych zabaw.

13.02.2015

Czyta się kilka minut

Tak, nasze wybite szyby, procesje traktorzystów, nasze prezydentki i prezydenci in spe i ich in spe programy – to wszystko są zabawy na przedpolach wojny. Nie mówię: pozbawione znaczenia. Mówię coś wręcz przeciwnego: że nabierają znaczenia ponad miarę. Wojna jest traktowana jak coś, co rozgrywa się za kurtyną z gazy, natomiast zabawy traktowane są serio i wyciągane na sam przód sceny.

Grzebię więc po rozmaitych kątach internetowych, żeby dowiedzieć się, jak jest za kurtyną. Przynajmniej tyle mogę zrobić dla ofiar: wiedzieć. Ile wiedzy można udźwignąć bez szkody, nie wiem, zanim nie poczuję, że już dość.

Andrzej Sosnowski w najnowszej książce poetyckiej zatytułowanej „Dom ran” pisze o otaczającym nas infantylizmie: „Sztuka jednak umarła; popizm konał na przełomie siódmej i ósmej dekady. Potem nastąpił infantylizm. O infantylizmie prawie nic nie da się powiedzieć, bo dzisiejszy jest, stanowczo panuje też nad jutrem. Podstawowej treści infantylizmu właściwie nie sposób wyrazić, gdyż infantylizm to brak słów – starzy malkontenci od lat forsują termin »imbecylizm«”.

Poeta ironizuje, ale nie aż tak, żeby nie dało się w jego słowach odczytać prawdziwego niepokoju. Niepokój na widok zabawy najlepiej ukryć pod maską rozbawienia. Strzelać z armat do bani wypełnionej powietrzem? Lepiej dyskretnie przeniknąć na zaplecze, tam, gdzie wre praca przy pompkach.

„Na »Gwiezdnych wojnach« ostentacyjnie wychowało się całe pokolenie tzw. prezenterów, czyli dziennikarzy, którzy prezentują teraźniejszość”, pisze dalej Sosnowski. „Za dobre sprawowanie dostali potem »Władcę pierścieni« i »Pottera«, w dodatku jeszcze »Matrix« i tysiąc sezonów seriali. Dzięki efektom specjalnym gotowi są z przejęciem epatować. Widzą obie strony mocy; chętnie znajdują i z empatią śledzą »ludzkie dramaty« obsceniczne. (...) Jakby co, to nie mówimy świat przedstawiony, tylko podstawiony. Jakby co, to nas już właściwie nie ma”.

Pasja Sosnowskiego przywodzi na myśl niektóre wiersze Różewicza, który z przerażeniem obserwował pochód wielkiego Nic. Uwaga o prezenterach jest nadzwyczajna. Coraz rzadziej oglądam programy informacyjne, ale jednak oglądam. Tak, to już nie jest po prostu zestaw wiadomości, to spektakl. Teatr telewizji. Odcinek serialu. Zaginiony samolot, spacer z partii do partii, dziecko w słoju, śniadanie w Sejmie, foka urodziła młode. Ci, którzy redagują te programy, uczyli się sztuki przykuwania uwagi na filmach przygodowych. Jeśli w westernie zbyt długo nic się nie działo, wjeżdżali z krzykiem Indianie. Nie chodziło o wojnę z Indianami. O co chodziło? W dawnych programach przynajmniej mówiło się o tym wprost: „Dziękujemy za uwagę”.

Dziennikarz wielkiej telewizyjnej stacji skłamał, bo to nie jego helikopter ostrzelano? Bodajby to było najcięższe kłamstwo, jakie wyszło z ust dziennikarzy! W obronie mógłby się powołać na cytat z poety. Ostatecznie nie chodzi o przedstawianie świata, lecz o – podstawianie. Kto jest winien? Nikt nie jest winien. Nie ma winy tam, gdzie jest tylko spektakl.

Muszę już iść, zbliża się pora nagrania. Idę przez Wrocław osłoneczniony. Wielki palec, w którym zwykle kręciliśmy programy, kiwa się nad miastem. Ponoć się kiwa, lecz nie wolno o tym mówić, więc mówią wszyscy. Powtarzają wieść o podziemnych garażach w pośpiechu zalewanych betonem. Palec-fakulec kiwa się i grozi. Tylko komu?

©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2015