Wieszcz wbrew woli

O Miłoszu mówi się tu jak o kameleonie, człowieku w masce, pełnym paradoksów.

10.06.2013

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Miłosz”  / Fot. MATERIAŁY PRASOWE
Kadr z filmu „Miłosz” / Fot. MATERIAŁY PRASOWE

Kim jest poeta? Od tego pytania zaczyna się pokazywany w tegorocznej edycji Krakowskiego Festiwalu Filmowego „Miłosz” Katarzyny Gondek i Andrzeja Franaszka. Jednej z pierwszych odpowiedzi udziela sam Czesław Miłosz. Patrząc w kamerę niebieskimi oczami, z łobuzerskim uśmiechem wyznaje: „jestem małym chłopczykiem, który raptem osiwiał”. A więc poeta to ten, który zachowuje dziecięce cechy: świeżość spojrzenia, zdolność do wrażliwości i okrucieństwa jednocześnie, gotowość ciągłego zadawania pytań, dziwienia się światu.


HIOB I FAUST


„Miłosz” jest klasycznym dokumentem biograficznym: wypowiedzi świadków przeplatane są fragmentami archiwalnych nagrań, zbliżeniami zdjęć i dokumentów. Słychać głos poety czytającego własne wiersze, widać, jak prowadzi samochód po amerykańskiej szosie, pisze w dżinsowej koszuli w gabinecie, odbiera Nobla. Przytoczone są relacje syna (Antoniego Miłosza), asystentek (Agnieszki Kosińskiej i Renaty Gorczyńskiej), badaczy i przyjaciół (Stefan Chwin, Krzysztof Czyżewski, Tomasz Fiałkowski, Aleksander Fiut, Andrzej Franaszek, Aleksander Schenker, Barbara Toruńczyk, Tomas Venclova). Życie Miłosza przedstawione zostaje etap po etapie: litewska młodość z pierwszą nieszczęśliwą miłością i próbą samobójczą, spełniona apokalipsa drugiej wojny, praca w służbie dyplomatycznej komunistycznego rządu, ucieczka i nerwowe załamanie, emigracja, radość Nobla, ostatnie lata życia spędzone w Krakowie, depresja po śmierci drugiej żony. Chwila, o której mówi jego syn: gdy odmawia kolejnego pobytu w szpitalu, ratowania za wszelką cenę – bo chce już umrzeć.

Pojawiają się próby nazwania tego losu: metafora Hioba (cierpienia Miłosza to ciężkie choroby dwóch żon i syna) oraz paktu z diabłem (nieszczęścia bliskich miały być zapłatą za talent; „parokrotnie wspominał o tym, że gdyby mógł wymienić Nobla na zdrowie swojej żony i na zdrowie swojego syna, to by to zrobił bez wahania” – relacjonuje Chwin). Mówi się o Miłoszu jak o kameleonie, człowieku w masce, pełnym paradoksów: to subtelny poeta o rubasznym śmiechu, antyromantyczny mistyk, szukający sacrum darwinista, pracoholik-utracjusz. A przede wszystkim człowiek samotny, w Polsce potępiony i wymazany ze zbiorowej pamięci, na emigracji traktowany nieufnie. Obcy, wydziedziczony. Przez lata na marginesie, dopiero pod koniec życia w centrum. Zadawane są ważkie pytania: o okupacyjną bierność i o rolę w ruchu solidarnościowym. Podkreślona zostaje niechęć Miłosza do narodowych uniesień, ostrożność wobec polityki. „Czuł się wprowadzony w rolę wieszcza, której nigdy nie chciał” – mówi Tomasz Fiałkowski.


PATYCZKOWAĆ SIĘ?


Jednymi z najciekawszych ukazanych w filmie materiałów są szyfrogramy polskich służb dyplomatycznych z 1950 r. Czytamy tu m.in.: „Miłosz dostał od Putramenta list, zapowiadający przeniesienie go do Paryża i zareagował negatywnie. Można spodziewać się, że odmówi (...) gdyż znajduje się pod wpływem wczesnej ciąży żony i jej nastrojów wojennych. Sugeruję (...) wezwać go do Warszawy w celu omówienia jego przyszłości i zatrzymania go. Wtedy oczywiście ryzykujemy podniesiony tutaj przez żonę wrzask”. Lub: „Proszę o informacje, w jakim stopniu zależy nam na Miłoszu i czy dalej patyczkować się z nim”. Z fragmentów o innej tonacji najlepsze jest chyba nagranie z ponoblowskiego spotkania na Uniwersytecie Berkeley. Gdy Miłosz dowiaduje się, że zostało mu przyznane własne miejsce parkingowe, wybucha potężnym śmiechem. „That’s the finest distinction I’ve received at this University” („To najwspanialsze wyróżnienie, jakie otrzymałem w karierze uniwersyteckiej”) – mówi z twardym akcentem.


90 W 60


Rozczaruje się ten, kto liczy przede wszystkim na pikantne szczegóły – film nie wzbudzi kontrowersji podobnych do tych, które 13 lat temu towarzyszyły premierze opowiadającego o Herbercie „Obywatela poety”. Nie ma też ambicji krytycznoliterackich; nie odpowiada na pytania: co, kiedy, jak i dlaczego poeta napisał. Zamiast o dziele, mówi o autorze.

Ukazując największe paradoksy osobowości swego bohatera, film Gondek jest więc szkicem do portretu: nie sposób wszak opowiedzieć 90 lat w 60 minutach. Najważniejsze, że po tej godzinie spędzonej z Miłoszem ma się ochotę sięgnąć po „Rodzinną Europę”, „Rok myśliwego”, „Abecadło” albo monumentalną biografię autorstwa Andrzeja Franaszka. 


„Miłosz”, reż. Katarzyna Gondek, scen. Andrzej Franaszek, zdj. Jarosław Piekarski; Studio Filmowe Largo, Telewizja Polska SA, 2013.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Absolwentka dziennikarstwa i filmoznawstwa, autorka nominowanej do Nagrody Literackiej Gryfia biografii Haliny Poświatowskiej „Uparte serce” (Znak 2014). Laureatka Grand Prix Nagrody Dziennikarzy Małopolski i Nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2013