Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W Polsce są tylko przelotem, wiosną i jesienią, gdy podróżują między syberyjskimi lęgowiskami a brytyjskimi zimowiskami. Po raz pierwszy zaobserwowano je (co wiązało się z ich zestrzeleniem...) pod Gdańskiem w 1921 r. Literatura ornitologiczna podaje, że miało to związek z radykalną zmianą zimowisk – we wcześniejszych wiekach zamiast na zachód Europy bewiki latały w rejon kaspijsko-aralski.
Przez cały rok można w Polsce spotkać za to łabędzie nieme (pomarańczowy dziób) i krzykliwe (dziób żółty z czarnym końcem). Te pierwsze, dziś powszechne na całym niżu w liczbie kilku tysięcy par, jeszcze na początku XX w. były na skraju wymarcia. Choć po wojnie objęto je ochroną, populacja ograniczała się do kilku stad na Mazurach.
Łabędzie krzykliwe są w Polsce dużo rzadsze, lęgną się u nas sporadycznie. Rarytasem jest z kolei australijski łabędź czarny, hodowany dawniej w Wielkiej Brytanii jako ptak ozdobny. W związku z ucieczkami z takich hodowli łabędzie czarne można dziś od czasu do czasu spotkać w kilku europejskich krajach. W tym w Polsce, choć nie są uważane za składową naszej awifauny.
Petycja w sprawie ochrony bewików znajduje się na stronie flightoftheswans.org. Tam też można śledzić postępy ekspedycji. ©
CZYTAJ TAKŻE: