Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
minęły wieki
a nikt dotąd nie obwołał mnie gubernatorem tej wyspy
pora odwrócić się do WIELKIEJ ŚCIANY
(ale to jeszcze nie powód by zaraz budzić kreta)
odgórnie słana mi ciemność i tak dosięgnie celu
z prędkością szybszą od światła
jest mnie coraz mniej w życiu a i to nieco więcej tu
niż w wierszu
(ale to żaden powód żeby już budzić kreta)
właściwie nie odczuwam potrzeby
bycia koniecznie autorem czegokolwiek
stąd gdy na usta ciśnie mi się wiersz
połykam go
już mi się nie chce dzielić go z tobą ani z tobą
ujmuję go ot, tak, w dwa palce i połykam
linijkę za linijką połykam jak połyka się nitki makaronu
gdy nie przechodzi mi przez gardło lub rośnie w ustach
wtedy popijam go łyczkiem jakiegoś dry czyli secco
żeby mi uszło na sucho
(więc to jeszcze nie powód by zaraz budzić kreta)
oswajam się z glebą na mojej grzędzie
powinnam popytać korzonków trawy jak tam się mieszka
w końcu niebawem dom mój stanie tuż tuż
pod kopczykiem kreta
ot, jaka aż czeka mnie piramida
w egipskich ciemnościach bytu.
Urywki
moje słowa rozchodzą się ze sobą
ani im w głowie wiązać się dozgonnym
wierszem
ptaki w gnieździe -
wstrzymujemy oddech
ilekroć wysoko w górze mignie tamto
wypatrujące oko
kiedy profesor Alzheimer utnie sobie drzemkę
wracasz do siebie
zdzierasz z bramy pamięci jego pieczęć
przywołujesz pilnie formuły porządkujące
jeśli nie świat to przynajmniej frazę:
non solo sed etiam
teraz błąkam się najwyżej w spłowiałych kartaginach
mojego dzieciństwa
już od-
zwyczajam się od siebie dziw-
nieję
a nie do końca obmyślany Bóg
- całkiem zdezorientowany -
waha się: przyjść - odejść
odejść - przyjść
czekać nie czekać