Układ zamknięty

Są ofiarami aparatu państwowego. W wyniku urzędniczych pomyłek i prokuratorskich błędów trafili do więzień, zostali bankrutami, odebrano im firmy, zniszczono reputację. Ryszard Bugajski nakręcił o nich film.

11.06.2012

Czyta się kilka minut

Wolałbym, żeby ten film nie powstał, a nasza historia nigdy się nie wydarzyła – mówi Lech Jeziorny. 25 września 2003 r. krakowski biznesmen i jego wspólnik Paweł Rey zostali o szóstej rano wyciągnięci z łóżek przez policjantów w kominiarkach i skuci kajdankami trafili do aresztu. Oskarżeni o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą (która pod pozorem prywatyzacji za bezcen miała przejmować majątek zarządzanych przez nich państwowych spółek), za kratami spędzili 9 miesięcy mimo swej nieposzlakowanej opinii oraz poręczeń, których – znanym z działalności opozycyjnej w czasach PRL – przedsiębiorcom udzielili m.in. kardynał Franciszek Macharski i prof. Wiesław Chrzanowski. Należące do Reya i Jeziornego, wyceniane na 10 milionów euro, nowoczesne zakłady mięsne upadły, a trzystuosobowa załoga poszła na bruk. Po ośmiu latach śledztwa sąd uniewinnił biznesmenów. Jako rekompensatę otrzymali po 10 tysięcy złotych. Prokurator, który postawił im zarzuty, dostał awans. W nielicznych wypowiedziach dla mediów twierdzi, że działał zgodnie z literą prawa i nie ma sobie nic do zarzucenia.

Te dramatyczne doświadczenia zainspirowały scenarzystę, Mirosława Piepkę: – Gdyby to był odosobniony przypadek, nie zdecydowałbym się na przeniesienie tej historii na ekran – mówi Piepka. – Przesądziło spotkanie z prezesem Business Center Club Markiem ¬Goliszewskim, który poinformował, że BCC monitoruje – a była to połowa roku 2010 – trzysta podobnych spraw na terenie całej Polski. Nie były to przypadki tak drastyczne, ale o podobnym przebiegu i skutkach. Zrozumieliśmy, że mamy do czynienia z problemem społecznym, zamiatanym dotychczas pod dywan.

PORUSZYĆ AUSTRALIĘ

Mirosław Piepka i Michał Pruski napisali scenariusz filmu „Układ zamknięty”. Za kamerą stanął Ryszard Bugajski. W postać prokuratora wcielił się Janusz Gajos, któremu partneruje naczelnik skarbówki, grany przez Kazimierza Kaczora.

– To ważny film, który trzeba teraz w Polsce pokazać. Mógłbym przytoczyć kilka przykładów moich znajomych, którzy w wyniku bezmyślności urzędników zostali doprowadzeni do ruiny. Upadły prosperujące firmy, a wielu ludzi straciło pracę – mówi aktor w rozmowie z „Tygodnikiem”.

Ryszard Bugajski zastrzega jednak, by nie traktować filmu wyłącznie przez pryzmat faktografii: – Jeśli będzie postrzegany jako głos w dyskusji nad wynaturzeniami w organach państwowych, nie będę protestował, ale z drugiej strony chciałbym, żeby „Układ zamknięty” odbierany był przez ludzi, którzy nie znają takiej sytuacji – mówi „TP” reżyser słynnego „Przesłuchania”. – Jeżeli film zostanie pokazany w Stanach Zjednoczonych albo w Australii, w zupełnie innej rzeczywistości niż nasza, i jeśli tamtejsi widzowie będą poruszeni, to dopiero wtedy powiem, że odniosłem sukces. Nie chcę się wdawać w politykę, ferować politycznych wyroków i wymyślać remedium na choroby młodej polskiej demokracji. Może jednak mój film otworzy oczy ludziom, którym wydaje się, że polskie państwo działa sprawnie i sprawiedliwie, a także tym, którzy obwiniają za wszystko aktualnie rządzącą ekipę? Gehenna krakowskich biznesmenów, która stała się podstawą scenariusza, zaczęła się za rządów SLD, ciągnęła się w czasach, gdy do władzy doszło PiS. To wszystko działo i dzieje się niezależnie od opcji politycznej, która rządzi Polską. Patologia organów państwowych ma charakter ponadpartyjny i świadczy o wadzie systemowej.

– Nie jestem fachowcem od prawa, ale wydaje mi się, że zło w urzędach skarbowych i prokuraturach ma głębsze przyczyny, których korzeni szukałbym w mentalności postkomunistycznej. Według niej obywatel, jednostka ma służyć państwu, a nie odwrotnie, jak w kraju prawdziwie demokratycznym – dodaje reżyser. – Powołam się na Lecha Wałęsę, który lubi opowiadać o tym, dlaczego Mojżesz, po wyprowadzeniu Żydów z Egiptu, krążył z nimi przez 40 lat po pustyni, mimo że Ziemia Obiecana była tuż, tuż. Dlaczego nie zaprowadził ich tam od razu? Dlatego, mówi Wałęsa, żeby pokolenie, które żyło w niewoli i było obarczone mentalnością niewolników, wymarło. Do zbudowania niezależnego, demokratycznego państwa potrzeba innych ludzi, wolnych i niezależnych.

SPONSORZY SIĘ BALI

Niewiele brakowało, by „Układ zamknięty” pozostał w sferze projektu. Polski Instytut Sztuki Filmowej mimo pozytywnej opinii ekspertów odrzucił wniosek o dotację. Kiedy informacja o kłopotach finansowych pojawiła się w mediach, do producentów zaczęli się zgłaszać sponsorzy prywatni. – Rozrzut był ogromny, wsparli nas zarówno właściciele jednoosobowych firm, jak i spółki giełdowe, sumami od jednego do kilkuset tysięcy złotych – mówi Piepka.

Ryszard Bugajski dodaje, że niektórzy prosili, żeby nie ujawniać ich personaliów: – Najwyraźniej się czegoś bali, może reakcji urzędników skarbówki albo prokuratury?

– A wie pan, co mnie najbardziej zszokowało? – pyta Piepka. – Po doniesieniach medialnych o „Układzie zamkniętym” zadzwoniła do mnie pewna pani prokurator z Łodzi. Przedstawiła się i powiedziała, że wraz z mężem, również prokuratorem, w podobny sposób skrzywdzili kilku przedsiębiorców i nie potrafią z tym brzemieniem żyć. Zadeklarowała, że na potrzeby promocji filmu oddadzą nam swoje historie i twarze.

Do domknięcia 5,7-milionowego budżetu producentom brakuje miliona złotych. Czas nagli, bo premiera ma uświetnić ceremonię otwarcia październikowego festiwalu polskich filmów w Los Angeles. Rozpowszechnianiem „Układu zamkniętego” są zainteresowani dystrybutorzy z USA, Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii.

WYSTARCZY PRZEPRASZAM

Kilkunastominutowy zwiastun „Układu zamkniętego” obejrzeli uczestnicy kongresu Niepokonani 2012, który 31 maja odbył się w Warszawie. W Sali Kongresowej w Pałacu Kultury spotkało się dwa tysiące osób – nie tylko przedsiębiorców – skrzywdzonych przez Temidę i fiskusa, zaniepokojonych wszechwładzą aparatu państwowego. Losy wielu z nich – na przykład Krzysztofa Stańki z Turawy, właściciela ośrodka wypoczynkowego oskarżonego o produkcję amfetaminy i przetrzymywanego w areszcie ponad dwa lata na podstawie fałszywych zeznań skruszonego gangstera – mogłyby stać się kanwą kolejnych filmów.

Niepokonani 2012 zorganizowali się spontanicznie. Impulsem do działania był emitowany w Polsacie program „Państwo w państwie”, poświęcony problemowi urzędniczej samowładzy.

Kongres był próbą konsolidacji pokrzywdzonych – mówi Marcin Kołodziejczyk, jeden z liderów Niepokonanych 2012. – To rodzaj krzyku bezsilności, że państwo nas poturbowało, a z drugiej strony próba zamanifestowania, że poturbowani mają na tyle poczucia własnej wartości i godności osobistej, żeby wykrzyczeć „nie” i pokazać, że prawda jest po naszej stronie. Chcemy zwrócić uwagę opinii publicznej, że mamy do czynienia z poważną dysfunkcją systemu biurokratycznego i wymiaru sprawiedliwości. Uważamy, że organa państwa powinny dokonać ekspiacji w stosunku do pokrzywdzonych obywateli, aktu elementarnej przyzwoitości, po prostu przeprosin. Dla wielu z nas słowo „przepraszam” – mówię tu także w swoim imieniu – jest istotą ruchu Niepokonanych.

Państwo poturbowało Kołodziejczyka za rzekome oszustwa skarbowe. Jak twierdzi biznesmen, jeleniogórskie biuro podróży Big Blue (na początku lat dwutysięcznych jedno z największych w Polsce), którego był współwłaścicielem, zbankrutowało w efekcie wydania przez urzędników dwóch sprzecznych decyzji dotyczących naliczania podatku VAT. – Jestem klinicznym przykładem sposobu, w jaki funkcjonariusze państwowi traktują obywateli, którzy uwierzyli w słowa Lecha Wałęsy i zrobili tak, jak radził, czyli wzięli sprawy w swoje ręce – mówi „Tygodnikowi” Kołodziejczyk, który dziś utrzymuje się z pomocy rodziny.

DOMNIEMANIE NIEWINNOŚCI

Niepokonani 2012 do pewnego stopnia są dziećmi rewolucji technologicznej. Skrzyknęli się w internecie po emisji jesiennych odcinków „Państwa w państwie”. Niektórzy z nich, jak Kołodziejczyk, byli bohaterami programu w stacji Zygmunta Solorza. Nie zamierzają być jednak tylko grupą wsparcia dla samych siebie. Sformułowali kilka postulatów, dla realizacji których będą lobbować na scenie politycznej, choć sami deklarują się jako apolityczni.

Postulują wprowadzenie zasady domniemania niewinności w postępowaniach skarbowych; dziś w relacjach z fiskusem to przedsiębiorca musi udowadniać, że nie złamał prawa, i udokumentować legalność swej działalności. Domagają się wprowadzenia i egzekwowania zasady równości stron – prokuratury i obrony – w postępowaniu przygotowawczym; przejawiać się to ma m.in. w przyznaniu obronie prawa do przesłuchiwania świadków i powoływania biegłych. Chcą wprowadzenia taryfikatora, regulującego wysokość odszkodowań przyznawanych ofiarom pomyłek urzędniczych lub sądowych. Proponują, by każdemu, kto spędził w areszcie jeden nieuzasadniony dzień ponad ustawowe 48 godzin, państwo wypłacało tysiąc złotych. Osadzony w więzieniu w następstwie błędnego osądzenia miałby natomiast dostać za analogiczny okres odosobnienia 1,5 tysiąca złotych tytułem rekompensaty. Koniec z uznaniowością, każdy nieuzasadniony wyrok powinien być wyceniony na bardzo duże kwoty. – Nie chodzi o zarabianie na swojej krzywdzie. Chodzi o systemowy akt elementarnej sprawiedliwości: państwo popełniło błąd i musi za to zapłacić – wyjaśnia Kołodziejczyk.

Zdaniem lidera Niepokonanych 2012, regulacje mogą walnie przyczynić się do uzdrowienia fiskusa i Temidy: – Kiedy minister finansów zorientuje się, ile faktycznie kosztują pomyłki funkcjonariuszy państwowych, to będzie rozliczał resort sprawiedliwości z kwot generowanych na odszkodowania przez niewłaściwe decyzje sędziów i prokuratorów.

Z Niepokonanymi 2012 sympatyzuje Lech Jeziorny. W prace ruchu nie może się zaangażować z braku czasu. Po wyjściu z aresztu wrócił do biznesu, prowadzi działalność doradczą. – Muszę dbać o rodzinę, zarabiać – mówi.

Uważa, że powstanie Niepokonanych 2012 może świadczyć, iż systemowe nieprawidłowości w relacjach obywateli z wymiarem sprawiedliwości zbliżają się do fazy krytycznej. Zdeterminowani ludzie zaczynają się organizować, żeby wyrazić swoje niezadowolenie.

***

Mimo traumatycznych doświadczeń, Jeziorny nie stracił wiary, że można udoskonalić Polskę tak, by była państwem, które nie odwraca się do obywatela plecami i nie traktuje go jak podejrzanego klienta, lecz wspiera w jego aktywności życiowej.

Już po zakończeniu kongresu Niepokonanych 2012 minister Jarosław Gowin przesłał premierowi raport dotyczący stanu prokuratury. Szef resortu sprawiedliwości wytyka prokuratorom m.in. złą politykę kadrową, krytykuje niską aktywność w sprawach cywilnych i administracyjnych oraz niski poziom skarg kasacyjnych.

Marcin Kołodziejczyk zapowiada, że po wakacjach Niepokonani 2012 uporządkują struktury formalno-organizacyjne i zintensyfikują działalność: – Będziemy lobbować do jak najszerszych środowisk politycznych, w opozycji i w koalicji. Nie spoczniemy, dopóki nie będziemy pewni, że nasze państwo respektuje podstawowe zasady sprawiedliwości.

Polska premiera „Układu zamkniętego” planowana jest na jesień. Pod informacją o pracy na planie, zamieszczoną na blogu mafiaurzednicza.blogspot.com, anonimowy internauta napisał: „Kiedy będzie ten film!?!!?! Czekam i czekam, chciałem kupić z 10 DVD i rozdać pracownikom!!!!!!!!!!!”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2012