Traktat, a nie konstytucja - ani szkodliwy, ani narzucony

Wielu polskich polityków i publicystów utrzymuje, że akt noszący tytuł Traktat ustanawiający konstytucję dla Europy jest niczym innym, jak jedną z wielu konstytucji znanych ze światowej praktyki ustrojowej od ponad 200 lat. Dokument ten powszechnie określa się mianem konstytucji europejskiej lub konstytucji unijnej.

"Pół biedy, gdy nazwa ta używana jest świadomie w sensie przenośnym lub potocznym, by uniknąć posługiwania się zwrotem złożonym aż z pięciu słów. Jednakże w wielu wypadkach z nazwy własnej (bo nie rodzajowej) tego traktatu - konstytucja dla Europy - wprowadza się tezy, które mają uzasadniać, iż jest on albo niepotrzebny, albo szkodliwy, albo przynajmniej przez kogoś narzucony" - dowodzi w RZECZPOSPOLITEJ (30.06) prof. Piotr Winczorek, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.

Przykładowo: Bronisław Wildstein w artykule “Ideologia i egoizm" (“Rzeczpospolita", 22.06) pisał: “Konstytucja służy porządkowaniu spraw państwa, którego podmiotem politycznym jest polityczny naród. Konstytucję uchwala wybrana przez naród konstytuanta, a potem zatwierdzają ją obywatele w głosowaniu. Znamy jeszcze inne metody tworzenia konstytucji, którą narodowi oktrojował (czyli przyznawał) monarcha z Bożej łaski. Obecną konstytucję oktrojowały Europejczykom władze UE w bardzo niejasnym procesie". Rzecz w tym, że traktat ustanawiający konstytucję dla Europy to nie konstytucja w powszechnym tego słowa znaczeniu, a już tym bardziej konstytucja oktrojowana przez władze Unii. Nie jest tak z dwóch powodów.

Po pierwsze “jest to traktat międzynarodowy, a nie ustawa zasadnicza, przyjmowana jednostronnie przez jakiś autorytet władczy". Traktat, czyli umowa, różni się od ustawy tym, że powstaje i wchodzi w życie za zgodą tych podmiotów, które są jej stronami. Jeśli uczestnik - w tym przypadku państwo członkowskie Unii - takiej umowy nie zechce zaaprobować, nie zyska ona mocy wiążącej. Aprobata dla traktatu wyrażana jest przez ratyfikację dokonywaną zwykle przez głowę państwa. We współczesnych demokracjach zgody na ratyfikację udziela parlament, uchwalając stosowną ustawę, bądź naród w drodze referendum. Brak zgody uniemożliwia ratyfikację. Tak też będzie z traktatem ustanawiającym konstytucję dla Europy. Jeśli którekolwiek z państw członkowskich UE odmówi jego ratyfikacji, pójdzie on w całości do kosza. Trudno zatem twierdzić, że konstytucja europejska jest lub będzie nadana państwom i narodom przez władze Unii wbrew ich woli: w żadnym razie “nie będzie ona w Polsce aktem oktrojowanym tak, jak były nim konstytucje: Księstwa Warszawskiego nadana przez Napoleona czy Królestwa Polskiego nadana przez cara Aleksandra I".

Po drugie, traktat konstytucyjny UE różni się od konstytucji któregokolwiek z państw swą treścią. Projekt traktatu składa się z preambuły i czterech części. Pierwsza obejmuje przepisy (59 artykułów) odnoszące się do zasad ogólnych, organizacji i funkcjonowania Unii. Skądinąd art. 59 daje państwom członkowskim prawo wystąpienia z tej organizacji, co jest najlepszym dowodem, iż przystępując do niej, nie tracą suwerenności. Część druga (54 artykuły) zawiera kartę praw podstawowych, odnoszących się głównie do obywateli Unii. Trzecia (342 artykuły) reguluje funkcjonowanie instytucji Unii, które realizować mają jej politykę w różnych dziedzinach (rynek wewnętrzny, polityka gospodarcza i pieniężna, zatrudnienie, rolnictwo i rybołówstwo, środowisko naturalne, transport itd.). Część czwarta (10 artykułów) to postanowienia ogólne i końcowe. Do traktatu dołączonych zostało także kilka protokołów dodatkowych. Jeden z nich, zatytułowany “Protokół w sprawie stosowania zasad pomocniczości i proporcjonalności", przewiduje m.in. udział władz narodowych, przede wszystkim parlamentów, w podejmowaniu decyzji przez Unię. Takich treści nie zawiera żadna konstytucja narodowa. Wprawdzie pierwsza i druga część traktatu, a także, w ograniczonym zakresie, część trzecia (zadania instytucji ustrojowych Unii) dają się porównać z tym, co znajdujemy w konstytucjach większości współczesnych państw, ale część trzecia, najobszerniejsza, nie ma w nich w większości swych punktów odpowiednika.

Co równie ważne: traktat konstytucyjny zbiera w jedną całość i w pewnym zakresie modyfikuje uregulowania zawarte w już obowiązujących w Unii umowach i protokołach. Dotyczy to przede wszystkim traktatu o Unii Europejskiej oraz traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską.

Mówienie zatem, iż w przypadku traktatu “mamy do czynienia z konstytucją we właściwym tego słowa znaczeniu i to konstytucją oktrojowaną" jest “grubą przesadą" i wprowadzaniem w błąd niezorientowanych.

KB

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2004