Temida patrzy wstecz

Specsłużby, zbiegły świadek i bomba w aucie: porwanie syna prezydenta Michala Kováča w 1995 r. wstrząsnęło Słowacją. Dziś sprawa wraca. Zniesiono amnestię, która chroniła sprawców.

12.06.2017

Czyta się kilka minut

Moment uprowadzenia syna prezydenta Słowacji, kadr z filmu fabularnego „Porwanie”. / Fot. youtube.com
Moment uprowadzenia syna prezydenta Słowacji, kadr z filmu fabularnego „Porwanie”. / Fot. youtube.com

Był sierpień 1995, gdy anonimowy telefon poderwał na nogi austriacką policję w Hainburgu nad Dunajem. Ktoś najwyraźniej dobrze poinformowany twierdził, że widział porzucone auto, a w nim mężczyznę poszukiwanego listem gończym. Wszystko się zgadzało. Mężczyzną był Michal Kováč junior – syn prezydenta Słowacji, w istocie poszukiwany (choć nie na Słowacji ani w Austrii, lecz w Niemczech) pod zarzutem nadużyć finansowych.

Okazało się, że wcześniej kilku mężczyzn zatrzymało auto juniora, pobiło go, wlało mu w gardło ponoć aż dwie butelki whisky. A potem ogłuszyło i nieprzytomnego porzuciło po austriackiej stronie granicy...

Amnestia w samą porę

Jednak Austriacy nie przekazali młodego Kováča Niemcom, którzy szukali go listem gończym. Uznali, że granicę przekroczył wbrew woli, i zwolnili. Szybko pojawiła się teza, że porwanie było dziełem agentów słowackiej służby wywiadowczej SIS, którą kierował Ivan Lexa – bliski współpracownik premiera Vladimíra Mečiara. A Mečiar był wtedy ostro skonfliktowany z prezydentem...
Łatwo można sobie wyobrazić, że skandal wokół syna – aresztowanego przez Austriaków i wydanego Niemcom, bo taka zapewne była intencja porywaczy – mógłby poważnie zaszkodzić Kováčowi, może nawet zmusić go do dymisji. Tezę o zaangażowaniu SIS w porwanie gotów był potwierdzić niejaki Oskar Fegyveres, jeden z agentów, którzy brali udział w poprzedzającej porwanie inwigilacji juniora. Nie mając złudzeń, jak bardzo jego zeznania mogą zatrząść krajem, schronił się on za granicą. Jego łącznikiem ze słowackimi organami ścigania był ekspolicjant Róbert Remiáš, jego przyjaciel. W 1996 r. Remiáš zginął w wybuchu samochodu-pułapki...

Ani za tę śmierć, ani za porwanie syna prezydenta nikt nigdy nie odpowiedział. Wprawdzie w latach 90. prowadzono śledztwo, ale zanim sprawa trafiła do sądu, w 1998 r. skończyła się kadencja prezydenta. A że nie wybrano nowej głowy państwa, uprawnienia prezydenckie przejął premier Mečiar i szybko ogłosił amnestię dla wszystkich związanych ze sprawą porwania. Gdy więc później, w 2000 r., prokuratura znów podjęła próbę osądzenia winnych (akt oskarżenia objął 13 osób, w tym Lexę), sąd wstrzymał postępowanie ze względu na ową amnestię.

Tamten czas

Unieważnienie tzw. amnestii Mečiara rozważano już wielokrotnie. Ale rządzącym brakowało albo determinacji, albo większości w parlamencie. Udało się dopiero wiosną tego roku: zniesienie amnestii poparli niemal wszyscy posłowie, uznając, że była sprzeczna z zasadami państwa prawa.

Ale zanim sprawa amnestii trafiła do parlamentu, do kin wszedł film „Porwanie”, inspirowany historią z 1995 r. Wprawdzie wiadomo od dawna, co Słowacy myślą o amnestii Mečiara: w sondażach ponad 60 proc. deklarowało, że chce jej unieważnienia. Ale zainteresowanie filmem to potwierdziło. W pierwszy weekend obejrzało go 67 tys. widzów (to tak, jakby w Polsce do kin poszło pół miliona). W internecie zbierano podpisy pod apelem o zniesienie amnestii. Wydaje się, że to społeczna presja koniec końców zmobilizowała posłów.

Decyzję parlamentu musiał jeszcze ocenić Sąd Konstytucyjny – i teraz, na początku czerwca, zaakceptował ją. Otwiera to drogę do wznowienia postępowania. Sugerując się wcześniejszym aktem oskarżenia, można zakładać, że przed sąd trafi zwłaszcza były szef SIS. To, co powie (jeśli powie), może okazać się ważniejsze od wyroku.

Cała sprawa powinna być dla polityków lekcją: że przed odpowiedzialnością niełatwo uciec, a przeszłość może boleśnie wrócić. Historia sprzed dwóch dekad przypomina też czas, gdy integracja Europy Środkowej z Zachodem nie była przesądzona, a demokratyczne struktury i obyczaje dopiero się kształtowały. Zdarzały się wpadki – Słowacja jest tego przykładem. W połowie lat 90. z kolejki do Unii i NATO wypadła właśnie za sprawą Mečiara, któremu w czasie, gdy był premierem (1993-98), zarzucano autorytaryzm i nadużywanie specsłużb. Na szczęście w 1998 r. zjednoczona opozycja odsunęła go, a kraj szybko nadrobił demokratyczne zaległości.

Czekając na sprawiedliwość

Mečiar od lat mieszka poza Bratysławą, rzadko zabiera głos. Chce, aby widziano w nim zwykłego emeryta. Lexa też trzyma się prowincji, choć jest zamożnym przedsiębiorcą. Teraz podobno złożył paszport w sądzie – jako gwarancję, że nie ucieknie. Fegyveres potwierdził, że jest gotów zeznawać przed sądem. „Myślę, że będzie nas więcej” – powiedział w wywiadzie dla „Denníka N”. Czy się nie boi? „Teraz są inne czasy. Wątpliwości człowiek zawsze ma, ale strach minął”. Matki Roberta Remiáša nikt nigdy nawet nie przeprosił. Mediom mówi, że jest zmęczona i rozgoryczona. Ale czeka na sprawiedliwość. Jeśli nie ludzką, to boską.

Michal Kováč senior zmarł w 2016 r. Niemal do końca sądził się z nim Lexa, który byłego prezydenta oskarżał o naruszenie dóbr osobistych. Najwyraźniej stać go na adwokatów. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2017