Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wiemy, że planety istnieją powszechnie, i to nie tylko tu, w Układzie Słonecznym, ale i w całym Kosmosie. Musi więc istnieć jakiś wydajny mechanizm ich powstawania – ale jaki? Kluczowe jest pytanie o czas: gdyby udało się ustalić, ile właściwie trwa ten proces, bylibyśmy o krok bliżej sensownego modelu.
Krok ten właśnie chyba wykonano. Dzięki precyzyjnym pomiarom składu pierwiastkowego najstarszych meteorytów w Układzie Słonecznym oraz Ziemi grupa naukowców z Kopenhagi i Paryża ustaliła, że nasza planetka powstała w ciągu zaledwie około pięciu milionów lat. W skali astronomicznej to niewiele, zwłaszcza że dominującym dziś scenariuszem powstawania planet jest ich żmudny wzrost wskutek setek zderzeń coraz to większych „embrionów planetarnych”, co wymaga dziesiątków milionów lat.
Jest parę modeli, które da się „upchnąć” w pięciu milionach lat. Jednym z nich jest „akrecja aerodynamiczna”: nagłe zlepienie się biliardów niewielkich cząstek pyłu kosmicznego unoszących się w dysku młodziutkiego Układu Słonecznego, co przypomina nieco sklejenie się ze sobą drobin szumowiny unoszących się na powierzchni rzeki. Ponieważ zaś tego typu chmury kosmicznego gruzu w pewnym momencie zaczynają ściągać do siebie kolejne kamyczki siłą grawitacji... w niedługim czasie może się z tego wyłonić całkiem niezła planetka. ©
Czytaj także: Łukasz Lamża: Mam słabość do planet