Szukaj ubogiego przyjaciela

Masz siedemnaście lat i przychodzisz do mnie, żeby zapytać, co jest ważne w życiu i co robić, żeby go nie przegrać. Jestem w trudnej sytuacji. Nigdy wcześniej nie myślałem o tym w ten sposób, to znaczy nie zastanawiałem się, czy wybierając tak lub inaczej, wygram lub przegram. Sądzę, że nie bałem się życia i że nadal się go nie boję. Ale może ono przynieść jeszcze bardzo różne doświadczenia. Niczego nie da się zaplanować: może czeka mnie pogodna starość, a może będę musiał stawić czoło cierpieniu i niedołężności? Co wtedy będę miał do powiedzenia o życiu?

04.03.2008

Czyta się kilka minut

Coś jednak muszę ci odpowiedzieć. Skoro pytasz o wygraną lub przegraną, to być może postrzegasz świat jako boisko, z którego jedni schodzą zwycięzcami, a drudzy pokonanymi. Albo jako ludzką piramidę, gdzie na każdym piętrze jest coraz mniejsza grupa wybranych. Trzeba być mocnym, twardym i uparcie trenować, żeby wygrywać. Trzeba piąć się w górę i nie pozwolić się zepchnąć. Jak zabezpieczyć się przed upadkiem? I jak przy tym wszystkim osiągnąć szczęście?

Wiesz, ilekroć próbowałem jakoś się zabezpieczyć, zrobić coś, kierując się ekonomiczną kalkulacją lub mając nadzieję na sukces, nic z tego nie wychodziło. Sukces przychodził wtedy, kiedy w ogóle o nim nie myślałem, kiedy z tym, czym się zajmowałem, nie wiązałem przesadnych nadziei. Tak naprawdę słowa "sukces" na co dzień nie używam. Sprawia mi radość, gdy ktoś docenia to, co robię, ale nie przywiązuję się do tego. Opinie ludzi są ważne, można się z nich wiele nauczyć, o ile traktuje się je z dystansem. Nie należy brać sobie zbyt głęboko do serca ani pochwał, ani krytyki. W jednej z książek, które ostatnio czytałem, znalazłem chińskie przysłowie: "Nie martw się, że twój cień jest garbaty, skoro sam stoisz prosto". Opowiadają, że święty ksiądz Jan Vianney przeczytał kiedyś z ambony swoim parafianom dwa listy: jeden pełen pochwał, drugi pełen inwektyw. A następnie powiedział: "Ani pierwszy list niczego mi nie dodał, ani drugi niczego mi nie ujął".

Na podstawie tego, co dotąd przeżyłem, mogę ci dać tylko jedną radę: szukaj ubogiego przyjaciela. Zanim zaprzyjaźnisz się z ważnymi, wpływowymi, takimi, którzy "mogą się przydać", zaprzyjaźnij się z kimś, kto na nic nie ma wpływu. Może to będzie ktoś niepełnosprawny, samotny, przykuty do łóżka, niezamożny albo po prostu zagubiony czy odrzucony przez otoczenie. Ten ktoś nie da ci nic oprócz relacji - i ty nie dasz mu nic oprócz swojej obecności. Może się okazać, że będzie to trudna relacja i obecność, która sporo cię będzie kosztować. Może być tak, że z relacji tej będziesz czerpać nie tylko satysfakcję, ale również ból i zawód: odkryjesz własną słabość, swoje ograniczone możliwości, poznasz smak bezradności w zetknięciu z cudzym cierpieniem. Nie bój się tego, po prostu staraj się temu komuś być wierny. Jeżeli wybierzesz wolontariat, staraj się nie być wolontariuszem od przypadku do przypadku, od akcji do akcji, ale zwiąż się z kimś lub czymś, jakimś dziełem, na dłużej.

Przed ponad dwudziestu laty przyszedłem na spotkanie wspólnoty Małych Muminków, należącej do międzynarodowego ruchu "Wiara i Światło", skupionego wokół osób niepełnosprawnych intelektualnie. Wspólnota ta, stworzona przez księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, z czasem podzieliła się; z jednego pnia wyrosło kilkanaście nowych. Niektóre z nich zamarły, inne ciągle istnieją. Moja obecna wspólnota nazywa się Migdałki. Spotykamy się mniej więcej raz w miesiącu, żeby pogadać, pomodlić się, coś wspólnie zrobić. Wyjeżdżamy na wycieczki, organizujemy letnie obozy, odwiedzamy się w miarę możliwości w domach. Nie robimy nic wielkiego ani spektakularnego: przyjaźnimy się. Bywa, że przez dłuższy czas nie możemy się ze sobą spotkać. Wtedy tęsknimy.

Być może usłyszysz od innych, że takie zaangażowanie to strata czasu i energii, którą mógłbyś poświęcić na doskonalenie swoich umiejętności. To prawda, ale nie cała. Dzięki mojej "muminkowej" wspólnocie odkryłem, jak złudne są rozmaite rzeczy, do których wcześniej byłem przywiązany. To, czego naprawdę potrzebujemy, to bliskość i zrozumienie, nie sukces, władza czy uznanie ze strony innych. Dobrze jest zdobyć przyzwoite wykształcenie, atrakcyjną posadę, mieć własny dom. Ale dobrze jest też zrywać po kolei rozmaite więzy, które krępują nas od wewnątrz, i zbudować więzi, które nie są krępujące. Moi niepełnosprawni przyjaciele pomogli mi to zrobić.

Dlatego wszystko, co mogę ci powiedzieć, to: szukaj ubogiego przyjaciela.

Coś jeszcze mi się przypomniało. W 2002 r., podczas wizyty w Krakowie Jeana Vanier, założyciela "Wiary i Światła", ktoś zapytał go, czy pomagając innym, człowiek nie kieruje się często jakimś własnym interesem, coś próbuje sobie zrekompensować, krótko mówiąc - jego intencje nie są czyste. Jean odpowiedział, że w swoim życiu szukał najpierw poczucia siły: służył w marynarce wojennej i taki rodzaj kontaktów, mocno sformalizowanych, bardzo mu odpowiadał, bo nie musiał się zbytnio angażować. Powiedział też, że możliwe, iż bał się relacji z kobietami, dlatego wybrał życie celibatariusza. W końcu zdecydował się zamieszkać w małym domku z dwoma niepełnosprawnymi intelektualnie mężczyznami. "Wtedy odkryłem świat więzi, którego wcześniej nie znałem". A potem Jean - który pół życia spędził, żyjąc razem z osobami niepełnosprawnymi - uśmiechnął się i dodał cicho: "Nie wiem, czy moje intencje są czyste. I nie wiem, czy dobrze robię to, co robię. Ale jestem taki szczęśliwy...".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2008