Szkice do portretu

Wspomnienia i szkice o Jerzym Stempowskim - ten tom ma trzydziestu sześciu autorów, niektórzy pojawiają się kilkakrotnie. Trzydziesty siódmy jest redaktor, Jerzy Timoszewicz. Książka - pisze w nocie edytorskiej - zawiera wybór tekstów o Jerzym Stempowskim napisanych przez osoby, które go znały osobiście. Prawie wszystkie teksty powstały na emigracji, tam były ogłoszone i tylko niektóre z nich zostały ogłoszone w kraju.
 /
/

Dodajmy, że jeden z tekstów - fragment wspomnień Janiny z Jankowskich Orynżyny (1893-1986) - nie był dotąd w ogóle publikowany. I że dziełem Timoszewicza - znakomitego znawcy pisarstwa Jerzego Stempowskiego (Pawła Hostowca) - jest nie tylko układ całości, lecz także wyczerpujące noty o tekstach i biogramy ich autorów oraz kronika życia i twórczości Stempowskiego od narodzin 10 grudnia 1893 r. w Krakowie do śmierci 4 października 1969 r. w Bernie. Kronika bardzo się przydaje jako narzędzie weryfikacji faktów podawanych we wspomnieniach, edytor zdecydował bowiem, by nie prostować błędów, które się tam pojawiają.

Warto zwrócić uwagę na tak zwane wyklejki na wewnętrznych stronach okładek. Po jednej stronie jest stara mapa Podola, na której odnajdziemy Szebutyńce nad Dniestrem i Winikowce; tam w rodzinnych majątkach wychowywał się pierworodny syn Stanisława Stempowskiego i Marii ze Stempowskich. Po drugiej - reprodukcja kartki pocztowej z panoramą szwajcarskiego Berna, gdzie spędził lata powojenne. W tych ramach mieści się zawartość ułożonego przez Timoszewicza “portretu wielokrotnego". Wśród kilkudziesięciu fotografii nie zabrakło jeszcze jednego adresu: to oczywiście dom w Maisons-Laffitte, siedziba “Kultury", której Stempowski był od 1947 r. stałym współpracownikiem. Nie ma niestety zdjęcia warszawskiej kamienicy przy ulicy Flory, gdzie u Ludwiki i Mieczysława Rettingerów Stempowski mieszkał w latach 30.

***

“Niewysilone, kreślone jakby od niechcenia dzieło Hostowca zajęłoby kilka pokaźnych tomów - zauważył już w 1961 roku Czesław Miłosz po ukazaniu się “Esejów dla Kassandry" - i choć rozsiewanie kartek z notatnika po periodykach może odpowiadać gustom samotnego wędrowca, czytelnicy powinni go zmusić do dalszych wydań książkowych". Jednak kolejna książka, wydany w 1971 r. zbiór “Od Berdyczowa do Rzymu", okazała się edycją pośmiertną. Dziś na półce stoi szereg tomów Stempowskiego, ostatnio dołączyły do nich “Zapiski dla zjawy", które w tym miejscu już omawiałem. Mamy też monograficzną książkę Andrzeja Stanisława Kowalczyka “Niespieszny przechodzień i paradoksy" (1997), choć nie mamy, o czym przypomina Timoszewicz, biografii Stempowskiego - a byłaby ona lekturą fascynującą.

W czym tkwi wyjątkowość tego pisarstwa, zwłaszcza na polskim tle? “Pierwsze moje zetknięcie z Hostowcem nauczyło mnie ważnej rzeczy: że można powiedzieć niezmiernie dużo, nie czerniąc zbyt euforycznie i obficie papieru" - wspominał Gustaw Herling-Grudziński, któremu lekturę esejów Stempowskiego polecił już w młodości jego mistrz Ludwik Fryde. “Jeżeli esej w swojej czystszej postaci jest na świecie rzadkością, jeżeli w języku polskim jest przechwytywany i niszczony przez tradycyjne gawędzenie, to trzeba powiedzieć, że tylko wyjątkowe okoliczności mogły powołać do życia takie pisarstwo jak Hostowca - podkreślał w cytowanej już recenzji Miłosz. - Pochodzenie z pogranicza kilku języków i kilku kultur, z Ukrainy, znajomość wschodnioeuropejskich języków, wyczucie utajonych w nich i w krajobrazach osobliwości samo by nie wystarczyło, bo niewielu tylko z tak obdarzonych miało prawdziwy pociąg do humanistyki i najczęściej nie wyciągnęło z urodzenia w tej części Europy większego pożytku".

“Hostowiec jest chyba najdalszy wśród pisarzy współczesnych od mody czy potrzeby wyznań, spowiedzi publicznych, tak czy inaczej podmalowanych dzienników, megalomańskiego ekshibicjonizmu - zauważał Józef Czapski, dodając że równocześnie umie on z precyzją bliską prozie Maupassanta przekazać chwile ujawniające “tajną rację swego własnego istnienia". “Stempowski umiał czytać, rozumieć, pamiętać książki, ale umiał też czytać ziemię, krajobraz, pejzaż kulturalny jak książkę" - to słowa Tymona Terleckiego. I jeszcze ten sam autor: “Cechowała Stempowskiego nieustanna czujność, nieograniczona chłonność, pasja, którą łacinnicy nazywają novarum rerum studio. Nigdy się nie spóźniał, ale też nie ulegał łatwo złudzeniom nowości". A teraz Jan Kott: “Stempowski już we wczesnych latach trzydziestych bardzo jasno zdawał sobie sprawę z końca cywilizacji zachodniej. (...) Zimno i czujnie obserwował symptomy i mechanizmy nadchodzącej klęski, ale sprawą najważniejszą było dla niego to, co można, co trzeba, co da się jeszcze ocalić. Wiedział, że cywilizacje są kruche i podatne na zniszczenia, ale wiedział również, że żadna z nich nie mija bez śladu. Pozostają po nich drzewa, sposoby uprawy ziemi i sama esencja historii w szlakach komunikacyjnych, po których od wieków wędrują ludzie, w grobach i w ruinach osiedli, na których dokładnie w tych samych miejscach powstają nowe. Ta sama esencja historii zawarta jest również w niewielu książkach, które przetrwały".

***

Te cytaty odnoszą się do pisarza, ale są też w “Panu Jerzym" szkice do portretu człowieka. Już na pierwszych stronach natrafimy na zapadający w pamięć obraz z “Pamiętników" Stanisława Stempowskiego (nb. kto tę wydaną w 1953 r. książkę wreszcie wznowi?). Chorujący na astmę mały Jurek spędza całe dnie w pokoju, gdzie na półkach umieszczono księgozbiór ocalony ze strychu jednego z okolicznych dworów, i rozczytuje się we “francuskich i niemieckich wydaniach klasyków greckich i łacińskich z doskonałymi przekładami pod tekstem".

Jeden z najcieplejszych i najwnikliwszych zarazem szkiców o Stempowskim wyszedł spod pióra Haliny Micińskiej-Kenarowej i swój pierwodruk miał w 1984 roku na łamach “Tygodnika". Bardzo osobisty ton pobrzmiewa we wspomnieniach Janiny Orynżyny. Mira Zimińska-Sygietyńska barwnie opisuje (se non e vero...) dramatyczną rozmowę na... moście Poniatowskiego z zazdrosną o względy Stempowskiego Bellą Gelbard, czyli Helą Bertz z “Pożegnania jesieni" Witkacego. Berneński przyjaciel Stempowskiego, pisarz, historyk kultury i socjolog Hans Zbinden pisał po jego śmierci nie bez patosu, obcego na ogół powściągliwym Szwajcarom: “W szeregu wybitnych ludzi, którzy znaleźli azyl w naszym kraju, zajmie Jerzy Stempowski należne mu miejsce jako jedna z postaci najszlachetniejszych, literacko najwspanialszych, a jednocześnie, przez swoją cichą, pełną prostoty skromność, najbardziej imponujących".

Fascynację, jaką budził Stempowski, najlepiej chyba potrafił oddać w mistrzowskim jak zawsze skrócie Erwin Axer, przed wojną uczestnik zajęć prowadzonych przez niego w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej. Zakończmy więc jeszcze jednym cytatem: “Myślę, że i pielęgniarki [z którymi zaprzyjaźnił się, gdy operowano mu ślepą kiszkę], i my, i jego angora kot, który uratował mu życie w roku 1939, kiedy w mieszkaniu przy ulicy Flory zaczął się ulatniać gaz, jak Kott Janek, Kałużyński, Zosia Małynicz, windziarz przy Trębackiej i zapewne jeszcze setki innych ludzi - byliśmy po prostu zakochani, słuchając głosu nieco pieszczotliwego, o melodii kresowej, łowiąc błyski szkieł okularowych, za którymi widać było wzrok bystry i dobry, i drapieżny, ciekawski i dobrodusznie złośliwy zarazem"... (Biblioteka “Więzi", Warszawa 2005, s. 336. Wśród autorów znajdziemy także m.in. Marię Danilewicz-Zielińską, Marię Dąbrowską, Janinę Kościałkowską, Krystynę Marek, Jerzego Giedroycia, Konstantego A. Jeleńskiego, Józefa Łobodowskiego, Ryszarda Matuszewskiego, Tadeusza Nowakowskiego, Bohdana Osadczuka, Wojciecha Skalmowskiego, Antoniego Słonimskiego, Wiktora Weintrauba, Wiktora Woroszylskiego, Wacława A. Zbyszewskiego.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2005