Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nie ma takiego zdania w jego homilii, które można by wyciąć bez poczucia szkody. Nawet w powitaniu skierowanym do starszyzny Aborygenów, kard. Pella i zgromadzonej młodzieży (notabene z pominięciem wszelkiej zwyczajowej hierarchii) słychać szczerość, a nie wypraną ze znaczenia kurtuazję.
Kazanie obfituje w wątki - czego tu nie ma? Papież mówi o Apostołach wychodzących z Wieczernika po otrzymaniu Ducha Świętego, o misjonarzach i "zwykłych" chrześcijanach szerzących wiarę po całym świecie, o swoim locie samolotem i zachwycie nad pięknem stworzenia - aby przejść do problemu relatywizmu moralnego, zagubienia w wolności w świecie, w którym Boga usunięto w cień, a na koniec przypomnieć znaczenie chrztu świętego. W tej opowieści (chwilami-gawędzie), w której nieustannie się pojawiają - i znikają - nowe barwy, znalazło się też miejsce na godność i prawa człowieka, problemy starszych, chorych, emigrantów, przemoc domową i aborcję - te ostatnie zagadnienia w zaledwie trzech zdaniach!
Nie będzie zarzutem wobec Benedykta XVI stwierdzenie, że przeskakuje z tematu na temat bez pogłębienia - na razie o to najwyraźniej chodziło. Nie potrzeba głębokiego skupienia, żeby po wysłuchaniu czy lekturze jego homilii coś zostało w głowie. Papież operuje hasłami, opatrując je barwnymi obrazami. Nie przyjechał do Sydney nawracać, lecz opowiedzieć o wierze. Stosując kategorie zrozumiałe dla ludzi młodych, przedstawia kuszącą wizję świata, w którym urzeczywistnią się zasady Ewangelii i przekonuje młodych, że w ich rękach są narzędzia do wprowadzenia tego dobra na ziemię. Nie wzywa do jakichś nieosiągalnych wyżyn heroizmu i wielkich czynów: wszystko się opiera na Bożej łasce, z którą należy wyjść na zewnątrz, do innych (to był też częsty motyw nauczania Jana Pawła II).
Benedykt XVI wie, że zwraca się nie tylko do prawowiernych katolików, ale że ma też słuchaczy niewierzących, letnich, nieprzekonanych. Zaprasza, by "pozwolili się objąć miłości Chrystusa", nie popychając ich jednak w ramiona Kościoła, ale zachęcając przez pokazanie piękna chrześcijańskiej wiary.
Pierwsze spotkanie z młodzieżą Papież potraktował jako "intro", starając się nade wszystko zdobyć zaufanie słuchaczy. W następnych dniach czeka go trudne zadanie przekazania przesłania, z jakim przyjechał. Jutro zamierza opowiedzieć młodym - w sposób już zapewne bardziej "monograficzny" - o Duchu Świętym i jego darach. Może i o darze języków.