Świat z nadmiaru

Poezja Miłobędzkiej pisana jest według sławetnego przykazania Przybosia - "najmniej słów".

09.12.2008

Czyta się kilka minut

Antologia tekstów krytycznych poświęconych poezji Krystyny Miłobędzkiej "Miłobędzka wielokrotnie" nie przypomina akademickiego bryku dla wtajemniczonych miłośników liryki współczesnej. To książka-hołd krytyków z całej Polski dla twórczości, która przez lata rozwijała się raczej poza mainstreamem refleksji akademickiej.

Nie jest prawdą, że Miłobędzka była nieobecna w wypisach i syntezach obejmujących polską poezję powojenną. Jej pisarstwo, często sytuowane w pobliżu tradycji awangardowej, było przedmiotem poważnych namysłów autorów klasy Stanisława Barańczaka - co przytomnie zauważa obecny w antologii Tadeusz Nyczek, rekapitulując lektury poetów "Nowej Fali", dla których Miłobędzka była ważnym punktem odniesienia. Prawie tak ważnym jak Miron Białoszewski i Tymoteusz Karpowicz.

Znaczącym sygnałem obecności Miłobędzkiej w literackim obiegu z pewnością był fakt publikacji jej tomu "Przed wierszem" przez wydawnictwo "bruLionu". Nie od dziś wiadomo także o fascynacji autorką twórców takich jak Marcin Sendecki czy Wojciech Bonowicz. W ich poezji znać wszak wiele powinowactw z cichą i małomówną mieszkanką Puszczykowa, która z kolei pięknie odwdzięcza się młodszym kolegom po piórze, raz po raz sygnalizując żywe zainteresowanie poezją pisaną obecnie przez ludzi czasem o trzy pokolenia młodszych (w czym tak bardzo odbiega od nestorów polskiej sceny poetyckiej). Trudno jednak mówić, że Miłobędzka była zawsze "widzialna i słyszalna". Trwa więc nadrabianie krytycznych zaległości, czego dowodem jest to piękne wydawnictwo.

Różnorodność ujęć interpretacyjnych, od rzetelnej analizy kolejnych książek autorki po próby rekonstrukcji poszczególnych problematów filozoficznych, świadczy o bogactwie poezji Miłobędzkiej, pisanej według sławetnego przykazania Przybosia "najmniej słów". Na dobrą sprawę w każdej z siedemnastu wypowiedzi mniej lub bardziej obecna jest refleksja nad fundamentalnym dla jej strategii twórczej "momentem genesis": co dzieje się "przed wierszem"? Sama Miłobędzka, udzielając wywiadu o prowokującym tytule "Pisze się tak, jak toczy się życie", wyraźnie sygnalizuje ten obszar namysłu i skupienia, który poprzedza werystyczny akt zapisu. Na przestrzeni półwiecza Krystyna Miłobędzka stworzyła dzieło, które ewokuje wysoce problematyczny stan niepewności interpretacyjnej. Trudno bowiem poetkę złapać "na gorącym uczynku" poetyckiego praktykowania jakiejś uprzedniej teorii.

Autorka "Anaglifów" z rozbrajającą szczerością i lekką nutą przewrotności dystansuje się od wiedzy, jaką autor może mieć na temat własnych prób literackich. Mówi zawsze w trybie przypuszczającym, oddając pola wszędzie tam, gdzie próbuje się włożyć jej wiersze w krytycznoliterackie szufladki. Pozwala "mówić życiu". W tym sensie poświęcone jej szkice wydają się adekwatną odpowiedzią na propozycję autorki. Bardzo często ujawniają swoją niepewność, podważają zasadność chwilowych ustaleń, drwią z omnipotencji i stronią od waloryzacji. Wszystkie jednak są napisane "serio". Skoro więc "przed wierszem" dzieje się życie i to ono wyznacza rytm pisania, można pokusić się o twierdzenie, że wiersz jest po prostu graficznym gestem nacechowania "życia".

Biorąc pod uwagę fakt, że sposób zapisu i kardynalny reżim wersyfikacyjny stanowi znak firmowy wiersza Miłobędzkiej, często zbyt łatwo identyfikowano tę twórczość jako poezję konkretną lub lingwizm. Nic bardziej mylnego. Krystyna Miłobędzka jest przede wszystkim poetką głęboko intelektualną, która mierzy temperaturę "bycia", dokonuje literalnego aktu diagnozy tej gorączki, która towarzyszy starciu między "słowami i rzeczami" tego świata. Desygnaty, jakie stworzyła dla czystego "bycia" w swoich wierszach, kipią wręcz od nadmiaru znaczenia, od nadmiaru "życia", które nie jest w stanie się wysłowić w ograniczonym słowniku podręcznych frazeologii i wyświechtanych pojęć. W swoich najlepszych realizacjach wiersz Miłobędzkiej staje się tyglem języka, z którego jednak wyłania się nieprawdopodobna wręcz harmonia i czystość brzmień. Przywodzi na myśl elementarną mowę "tego, co jest", jaka wyłania się z absolutnej nicości.

Literackie creatio ex nihilo według Miłobędzkiej byłoby więc nieco paradoksalnym i parodystycznym stworzeniem świata z nadmiaru - znaczeń, lapsusów, nieporozumień. Jeżeli przyjąć za dobrą monetę tego rodzaju konstrukt, wypada zastanowić się na statusem samej książki. Księga? Brewiarz? Nic bardziej mylnego. Wystarczy prześledzić genealogię powstawania słynnych "Anaglifów", tomu bardzo często omawianego przez autorów szkiców, żeby przekonać się o wyjątkowo labilnym charakterze autorskich rozstrzygnięć. Na dobrą sprawę "Anaglify" to dzieło otwarte, work in progress, dla którego trudno odnaleźć zarówno moment początkowy, jak i punkt dojścia. Parafrazując tytuł rozmowy z Miłobędzką, należy stwierdzić po lekturze, że "pisze się tak, jak życie pozwala" - pod pozorami witalizmu towarzyszącego stwarzaniu literalnych światów, autorka zawsze mówi o skończoności tych światów i tego jedynego życia.

"Miłobędzka wielokrotnie. Antologia tekstów krytycznych o poezji Krystyny Miłobędzkiej", wstęp: Piotr Śliwiński, Wydawnictwo Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu, Poznań 2008

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2008